Rząd porządkuje śmieciówki. Po kieszeni dostaną i przedsiębiorcy i pracownicy
Rząd zabiera się za porządki w śmieciówkach. Jak podaje dziennik „Rzeczpospolita” z początkiem roku przedsiębiorcy będą musieli zapłacić wyższe składki.
Konkretnie chodzi o wynagrodzenia tych, którzy pracują na co najmniej dwóch umowach zleceniach lub łączą pracę na zleceniu z etatem czy działalnością gospodarczą.
– Pracujemy nad takimi zmianami – mówi w wypowiedzi dla gazety Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. – Chcielibyśmy, aby weszły w życie jak najszybciej.
czytaj też Płaca minimalna idzie w górę, ale nikt nie jest z tego zadowolony
Skąd te zmiany? Zatrudnieni na śmieciówkach w prosty sposób omijają składki na ubezpieczenia społeczne, argumentuje resort pracy. Wedle ministerialnych szacunków dotyczy to miliona osób. Składki na ZUS nie obowiązują wyłącznie studentów do 26. roku życia i uczniów.
Zmiana przepisów trzepnie po kieszeniach i przedsiębiorców i pracowników. Dlaczego? Bo teraz pracodawca musi opłacać składki tylko od pierwszej umowy. Z kolejnych jest odprowadzana tylko składka zdrowotna.
- Takie rozwiązanie sprzyja nie tylko pracodawcy, ale i zleceniobiorcy, który otrzymuje wynagrodzenie wyższe o około 30 procent – zauważa ”Rzeczpospolita”, która wylicza, że wysokość dopłat od firm wyniesie 2,5 mld zł.
Są jednak i dobre strony takiego rozwiązania.
– Taka zmiana przepisów pozytywnie wpłynie na wysokość emerytur – argumentuje cytowana prze gazetę Gertruda Uścińska, prezes ZUS. – W naszym systemie emerytalnym wysokość emerytury zależy od tego, ile składek odłożymy i w jakim wieku przejdziemy na emeryturę.
Co na to lokalny biznes?
- Ale sobie rząd wybrał porę na zmianę. Większość firm nadal nie może sobie poradzić z koronakryzysem, a teraz chcą nas dobić wyższymi składkami od umów zleceń - mówi jeden z sądeckich przedsiębiorców.
Czytaj tez Urzędnicy skarbówki trafili za kraty. Tego jeszcze w Nowym Sączu nie było
Czy zmiany wejdą w życie? Jak pisze „Rzeczpospolita”, nie bez znaczenia jest w tej sprawie opinia przedstawicieli branży biznesowej i związków zawodowych.
- Zasadnicze pytanie brzmi czy to jest stosowny czas na wprowadzanie takich zmian i zwiększanie obciążeń firm – mówi w wypowiedzi dla dziennika Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan.
Z kolei Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zwraca uwagę na chaos organizacyjny, który może towarzyszyć pełnemu oskładkowaniu umowy zlecenie. –
- Z pewnością nie zgodzimy się na jeszcze większe skomplikowanie systemu liczenia składek płaconych przez przedsiębiorców. Ten system powinien być prosty - ocenił Kaźmierczak.
I przedstawiciele biznesu i związkowcy podkreślają, że wiele firm nadal zmaga się z kryzysem, który wywołała pandemia koronawirusa. Ich zdaniem nałożenie obowiązku zapłaty wyższych składek od zleceń trudno uznać za wsparcie w wychodzeniu z kryzysu gospodarczego.([email protected])