Sądeckie kontrasty: hotel z pięcioma gwiazdkami, a obok wstyd jak diabli
- Wstyd mi za tę gminę, bo stamtąd pochodzę - napisał autor zdjęć przesłanych do redakcji „Sądeczanina”.
To, co na nich widać budzi obrzydzenie i wprawia w osłupienie. I nie jest to miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc, ale przystanek autobusowy w Siennej w gminie Gródek nad Dunajcem, nieopodal wypasionego pięciogwiazdkowego hotelu należącego do jednego z najzamożniejszych sądeckich przedsiębiorców.
Czytaj też Spokojnie rośnie sobie śmierć… w centrum Nowego Sącza
Żeby to tylko była kanapa. Włos się jeży na widok sterty opon. Wysypisko straszy też przy trasie na Zakliczyn.
O tę budzące odrazę „wizytówkę” gminy Gródek na Dunajcem pytamy wójta Józefa Tobiasza.
- Tak wiem o tej kanapie i o oponach też - wzdycha wójt. - Kazałem to posprzątać naszym służbom komunalnym. No ręce opadają, bo to się zdarza nie pierwszy raz. A przystanek niebawem pójdzie do rozbiórki, bo i tak jest usytuowany w nie najlepszym miejscu.
Jak tłumaczy wójt Tobiasz, niektórzy mieszkańcy gminy za nic mają wyznaczane terminy zbiórki śmieci wielkogabarytowych. Są tacy, co je wystawiają, kiedy chcą. Nie pomagają prośby, nie pomagają nawet apele księdza w kościele.
Ale śmiecą nie tylko mieszkańcy gminy. Wójt skarży się też na właścicieli domków letniskowych, których w całej gminie jest ponad półtora tysiąca.
- To nie są miejscowi, tylko ludzie z całej Polski. Przyjeżdżają na sobotę, niedziele i zabierają się za porządki. Teraz przed wakacjami to były porządki generalne. Śmieci lądują na dzikich wysypiskach. Mieszkańcy gminy też mają swoje grzechy – dodaje samorządowiec.
Czytaj też Coś dziwnego działo się w nocy w starej cerkwi w sądeckim skansenie [WIDEO]
Jak temu zaradzić? Czasem uda się kogoś przyłapać, ale kończy się na upomnieniu. Jak tak dalej pójdzie będziemy to zgłaszać policji – mówi Wójt Gródka nad Dunajcem.
[email protected] fot. czytelnik