Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
13/07/2018 - 08:55

Samorząd i wielka kasa w państwowej spółce. Jak nasz radny zarobił 1,5 mln?

Polityka albo kasa. Takiego wyboru będą musieli dokonać radni PiS, którzy dostali intratne posady w państwowych spółkach. Tym, którzy mają dostęp do kurka z wielkimi pieniędzmi Jarosław Kaczyński chce zabronić startu w wyborach samorządowych. Najnowszy pomysł prezesa może zebrać ofiary również w sądeckim ratuszu i sejmiku wojewódzkim.

Jest tajemnicą poliszynela, że kto zaczepi się w samorządowej polityce, a jego partia jest u władzy, ten ma szanse na dobrą posadę w państwowej spółce i wielkie pieniądze.
 
Wśród małopolskich radnych rekordzistą jest gorlicki prawnik Paweł Śliwa, który trafił do rady nadzorczej kontrolowanej przez Skarb Państwa Polskiej  Grupy Energetycznej. Ta notowana na warszawskiej giełdzie spółka jest jednym z największych producentów i dostawców energii elektrycznej w Polsce oraz jedną z największych firm z sektora elektroenergetycznego w Europie Środkowo-Wschodniej.

Jako wiceprezes zarządu w ciągu dwóch lat Śliwa zarobił ponad półtora miliona złotych, przez co stał się bohaterem akcji Platformy Obywatelskiej - Korowód Wstydu.

Na liście sejmikowych radnych z dużymi dochodami jest też Grzegorz Biedroń, prezes krynickiej uzdrowiskowej spółki. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, na tej posadzie zarobił w ubiegłym roku ponad 109 tysięcy złotych. Z kolei z członkostwo w radzie w nadzorczej Pomorskiego Handlowego Centrum Rolno-Spożywczego przyniosło mu w ciągu pół roku 23 tys. złotych.
 
Wygląda jednak na to, że nastanie rychły koniec łączenia samorządu i dużych pieniędzy.Prezes Prawa i Sprawiedliwości chce zakręcić  partyjnym radnym kurek z wielką kasą w państwowych spółkach,

–Do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Ci, którzy pracują w spółkach, są przez nas szanowani, jeśli należycie pełnią swoje funkcje, ale nie będziemy łączyć tych funkcji. Te osoby nie będą kandydatami na żadnym szczeblu samorządu – powiedział Jarosław Kaczyński na spotkaniu z dziennikarzami po posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS zapowiedział, że politycy partii pełniący funkcje w spółkach skarbu państwa nie będą kandydować w wyborach.

Czytaj też Co z tym kandydatem PiS na sądeckiego prezydenta? Na kogo Kaczyński kręci nosem?

Ten pomysł szefa partii - jak plotkuje się w politycznych kuluarach - wywołał wśród samorządowców szok, niedowierzanie i niepewność. Jak sprawę komentuje Grzegorz Biedroń?

- Ta deklaracja jest na pewno zaskoczeniem dla samorządowców. Ja sam podchodzę do tego ze spokojem i będę czekał na skonkretyzowanie tych zapowiedzi, bo wersja pierwotna od tej ostatecznej może się różnić, może się też zmienić  termin wejścia w życie tej nowej zasady, czy kwot zarobków - mówi Biedroń.

Pytany o to, czy wybierze samorząd, czy też prezesowanie w krynickiej spółce, odpowiada, że nie może  podejmować decyzji na podstawie jednego wystąpienia czy informacji prasowych.

Wiem, że w Warszawie trwają prace nad tym, żeby to doprecyzować i żeby reguły były jasne i klarowne. Naprawdę, za wcześnie żeby o tym mówić. Z jednej strony są decyzje partii z drugiej i z drugiej władz spółki. To wymaga konsultacji ze współpracownikami, radą nadzorczą.  Każda z tych decyzji nie będzie tylko moją decyzją - Dodaje Grzegorz Biedroń.

Czytaj Czarna lista sądeckich powiatowych radnych. Tym panom już podziękowali? 







Dziękujemy za przesłanie błędu