Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
04/08/2018 - 07:30

Skrzyżowanie pod zamkiem rozebrali, kostkę brukową zabrali. Dokąd zawieźli?

Nie ma już skrzyżowania pod zamkiem, które zamieniło się w wielki plac budowy. Są za to dociekliwi mieszkańcy Nowego Sącza, którzy potrafią liczyć wydawane przez miasto pieniądze, gospodarskim okiem patrzą na inwestycję i zachodzą w głowę, co się stało z kostką brukową z rozebranego skrzyżowania.

Kierowcy wyczekują nowego ronda pod zamkiem i z parkingu przy ulicy Piotra Skargi popatrują na budowę. Najbardziej interesuje ich to, kiedy wreszcie zakończy się komunikacyjny koszmar. Są jednak i tacy, którzy liczą pieniądze i pytają o budowlany złom, który - ich zdaniem - z powodzeniem można jeszcze  wykorzystać.

Czytaj też Zamiast skrzyżowania... kamieni kupa. Rowerzyści osłupieli w Nowym Sączu [WIDEO]

- Czy ktoś zainteresował się odzyskiem kostki brukowej z rozbieranego skrzyżowania? - Pyta w e-mailu do naszej redakcji mieszkanka Nowego Sącza.- Mam wrażenie, że wszystko idzie do przemiału. A przecież na wielu ulicach w mieście przydałoby się dołożyć albo wymienić właśnie taki model kostki, podobno już niedostępny w sprzedaży - docieka czytelniczka i strofuje miejskich drogowców.

- Dobrze jest kupić nowe, przecież jest w kosztorysie, ale po co niszczyć to dobre? Dotyczy to kilku większych inwestycji. Nie wiem gdzie głowa naszych drogowców, o gospodarności nie wspomnę, bo to przecież za cudze pieniądze?!!! - dodaje mieszkanka Nowego Sącza

Czy rzeczywiście budowlańcy nie mają głowy na karku? - pytamy w Miejskim Zarządzie Dróg, który nadzoruje inwestycje.

- Zgodnie z zapisami specyfikacji przetargowej materiały z rozbiórki mostu i dojazdów do przeprawy, stanowią gruz budowlany - wyjaśnia dyrektor Grzegorz Mirek. - Należy je usunąć poza teren budowy i zutylizować zgodnie z przepisami ustawy o odpadach.

Czytaj też Nowe perony sądeckiego dworca autobusowego są super czy bez sensu? [ZDJĘCIA] 

Jak tłumaczy Mirek, rozebrana kostka, obrzeża czy krawężniki nie stanowią pełnowartościowego materiału budowlanego.

Chodzi o uszkodzenia i brak atestów do ewentualnego, ponownego wykorzystania, co przy gwarancji na roboty budowlane jest konieczne - dodaje szef miejskich drogowców.  

Co z oszczędzaniem? Mirek wyjaśnia, że za taką gospodarność też trzeba zapłacić. To. jak wylicza, koszty ręcznej rozbiórki, oczyszczenia i składowania. Do tego - tłumaczy dyrektor- dochodzą jeszcze kwestie związane z rozliczeniem unijnych pieniędzy, z których dofinansowana jest inwestycja. 

Wartość "odzyskanych materiałów" stanowiłaby zysk inwestora, co z kolei spowodowałoby pomniejszenie dofinansowania - mówi Grzegorz Mirek.

[email protected] fot. Jm







Dziękujemy za przesłanie błędu