Sukcesy, porażki i niespełnione obietnice. Taki był rok w sądeckiej gospodarce

Kolejny rok pogrzebanych  marzeń o Sądeczance. Wybrali jeden wariant a potem wszystko wróciło do punktu wyjścia  

Miniony rok przyniósł koniec pozycyjnej wojny między gminami, które od ponad roku kontestowały zaproponowane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad warianty nowej drogi z Nowego Sącza do Brzeska, mającej zapewnić szybszy dojazd do A4.

Stał się cud. Samorządowcy z Brzeska, Gnojnika, Lipnicy Murowanej, Czchowa, Iwkowej, Łososiny, Chełmca i Nowego Sącza przyjechali  do Iwkowej i przypieczętowali  porozumienie. Oficjalnie ogłosili  jeden wybrany wariant nowej trasy łączącej Nowy Sącz z autostradą A4.

I co? I nic. Znowu trzeba było wracać do punktu wyjścia. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad znowu przeprowadzała konsultacje w sprawie… pięciu wariantów przebiegu nowej trasy z Nowego Sącza do Brzeska. Jak to możliwe, skoro samorządy już dogadały się w sprawie jednego wariantu?

Takie są procedury. Brytyjska firma Halcrow Group przygotowująca studium korytarzowe dla budowy nowej drogi musiała przeprowadzić badanie opinii mieszkańców, którzy będą mieć trasę w sąsiedztwie. Teraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma wyłonić z tej piątki jeden wariant, dla którego będzie starała się o wydanie decyzji środowiskowej.

Ile to jeszcze może potrwać? - Zakładamy, że 2020 roku, zacznie się czekanie na zezwolenie na realizację inwestycji drogowej, co zwykle trwa siedem miesięcy. Ale jak będą odwołania, wszystko się może przeciągnąć – wyjaśniała w rozmowie z „Sądeczaninem”  rzeczniczka małopolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Iwona Mikrut, która przyznaje, że najsłabszym decyzyjnym ogniwem są konsultacje społeczne, które mogą trwać w nieskończoność.

Czy można coś na to poradzić? Nie – mówi Iwona Mikrut. - Bo takie jest prawo. Mogą to zmienić tylko posłowie.

Tak kończy się kolejny rok serialu o budowie „Sądeczanki”.