Tak ludzie ratują oszczędności w złotówkach. Czy ten hit nadal się opłaca?
Banki wróciły do gry?
Żeby przyciągnąć do siebie gotówkę, banki były zmuszone dostosować poziom oprocentowania lokat i depozytów do poziomu oprocentowania obligacji – mówi w rozmowie z „Sądeczaninem” Sebastian Sajnóg, ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - To oprocentowanie jeszcze się nie wyrównało, bo obligacje nadal są korzystniejsze, ale jest już zbliżone – dodaje ekspert.
Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że jeszcze we wrześniu 2021 roku, czyli przed rozpoczęciem cyklu podwyżek stóp procentowych przez RPP, były one oprocentowane średnio na 0,17 proc. w skali roku. To była wielkość symboliczna. Teraz najlepsze lokaty i rachunki oszczędnościowe pozwalają zarobić 6-7 nawet 8 procent. To ogromna zmiana – wskazuje Sajnóg.
Czytaj też Tak przekręcają ludzi na promocjach. Potrafią puścić naiwnych z torbami
To co się działo na przestrzeni roku pokazuje, że banki mimo wszystko działają z pewnym opóźnieniem.
- To dlatego, że na swoich depozytach mają dużo gotówki, bo ludzie ciągle trzymają pieniądze na rachunkach oszczędnościowych i lokatach. Nie są więc aż tak bardzo zainteresowane ściąganiem dodatkowej liczby pieniędzy z rynku.
Czy ta dynamika podwyżek oprocentowania lokat utrzyma się na tym samym poziomie czy też będzie mniejsza.
- Już w tym momencie znajduje się na maksymalnym poziomie. Jeżeli będą wzrosty oprocentowania bankowych oszczędności to na pewno niewielkie. W skali roku nie więcej niż punkt procentowy.
Po tym jak w zastraszającym tempie inflacja zaczęła zjadać niskooprocentowane, trzymane w bankach oszczędności, jedni rzucili się do kupowania rządowych obligacji, ci bardziej zamożni kupują nieruchomości za granicą, na przykład w Bułgarii, Hiszpani czy Chorwacji Czy taki trend może się utrzymać?
Lokaty bankowe wybierają ci, którzy nie są skłonni ryzykować. To wybór bezpiecznej opcji, z poczuciem pewności, że otrzyma się konkretną kwotę. W warunkach inflacji większość Polaków decyduje się na trzymanie pieniędzy w banku lub zakup obligacji skarbowych. ([email protected]) fot. jm