Tesco zwija biznes w Nowym Sączu. Ile pieniędzy dostaną zwalniani pracownicy
- Płakać po nich nie będę, bo praca jest ciężka, z zarobki marne. – mówiła w rozmowie z Sądeczaninem jedna z pracownic sklepu Tesco, który idzie do likwidacji. Jestem tu od początku, czyli osiem lat. Zarabiam 2600 złotych brutto. Wychodzi 1800 na rękę.
Pracownicy dowiedzieli się, że market będzie czynny tylko do końca września, ale nie wiedzieli, jak rozstanie z siecią będzie wyglądać.
- Na razie nic nam nie powiedzieli, ale wiem jedno. Warto pilnować tego, co tam człowiekowi podsuną do podpisu. Odeszłabym wcześniej, ale mam umowę na czas nieokreślony, więc liczę na to, że dostanę odprawę. Na pewno nie dam się namówić na odejście za porozumieniem stron, bo takie numery już tutaj robili. Byle nie dać pieniędzy.
czytaj też Co się wydarzyło w Nowym Sączu. Tesco zwija biznes i zwalnia ludzi
Co dalej będzie z pracownikami? Na jakie mogą liczyć odprawy? – Na nasze pytanie skierowanie do biura prasowego sieci otrzymaliśmy enigmatyczną odpowiedź.
- Naszym priorytetem jest teraz zaoferowanie odpowiedniego wsparcia dla pracowników zamykanych placówek – wyjaśniał w komunikacie Martin Behan, dyrektor zarządzający Tesco w Polsce. Teraz sieć ogłosiła regulamin grupowych zwolnień, które mają objąć 1480 pracowników. Zdecydowaną większość z nich stanowią najniższe stanowiska w firmie, dotyczy to 1300 osób, a pozostałe to kadry sprawujące funkcje kierownicze, chodzi 180 osób.
Czytaj też Tyle płacą kasjerom w sądeckich dyskontach. Cała prawda o zarobkach w Biedronce
Sieć podkreśliła, że „pracownikom przysługiwać będzie odprawa pieniężna w wysokości zgodnej z postanowieniami ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników”.
Jednomiesięczne wynagrodzenie otrzymają pracownicy, którzy byli zatrudnieni krócej niż dwa lata. Ci, którzy pracowali od dwóch do ośmiu lat dostaną dwumiesięczne wynagrodzenie. Ci, którzy pracowali ponad osiem lat otrzymają trzymiesięczne wynagrodzenie.
Za rok podatkowy 2018/19 Tesco w Polsce zanotowało przychody ze sprzedaży na poziomie 9,6 mld zł. Dla porównania rok wcześniej było to 10,58 mld zł. Sądecki sklep, to kolejna placówka, którą w Polsce likwiduje brytyjska sieć. Powód? Biznes coraz gorzej się kreci.
- Zmiany te są częścią naszej pracy, mającej na celu poprawę wyników działalności w Polsce do poziomów osiąganych przez Tesco w innych krajach Europy Środkowej – tyle można wyczytać w oficjalnym komunikacie firmy. - Z publikowanych przez sieć danych finansowych wynika, że przychody ze sprzedaży w naszym kraju zmalały z 10,58 mld zł do 9,61 mld zł. - W ubiegłym roku finansowym firma zmniejszyła też powierzchnię sprzedaży o ponad 102 tys. mkw.