W Łabowej jest tylko jeden, jedyny bankomat choć uzależnienie od kart rośnie
Bankomat w gminie Łabowa usytuowany jest w samym centrum Łabowej naprzeciwko siedziby Urzędu Gminy. – Uważam, że jeden bankomat w takiej małej miejscowości jak nasza wystarczy – mówi Janczak, ale zastrzega też, że choć jedyny bank, który ma w gminie swoją placówkę długo zwlekał z jego uruchomieniem, to teraz nie kryje zadowolenia z obrotów. – Czasem nawet zabraknie gotówki – śmieje się wójt. Z urządzenia zadowoleni są też sami mieszkańcy - brzmi to może niewiarygodnie, ale urządzenie nigdy nie zawiodło pod względem technicznym.
Jak to się ma do turystyki i do faktu, że ciągle jest wiele miejsc, gdzie nie można płacić kartą (na przykład w schroniskach, wielu wyciągach narciarskich, basenach, nawet tych prowadzonych przez samorząd itp.) ? W Łabowej takich problemów nie ma – goście schroniska na Hali łabowskiej doskonale znają wymogi płatnicze i część przywozi gotówkę już z Polski.
Zobacz też: Uwaga! Na basenach trzeba mieć gotówkę! Tu kartą nie zapłacisz
Sam Janczak mówi o sobie, że jest tradycjonalistą. – Ja wypłacam gotówkę z bankomatu i trzymam ją w kieszeni. Za zakupy płacę gotówką. Nie raz byłem świadkiem, jak ktoś chciał płacić kartą i był problem. Inni klienci zawsze się wtedy przyglądali, czy płacący nie jest jakimś oszustem czy rzeczywiście są problemy z urządzeniem.
Janczak zastrzega też po raz kolejny, że samorządy, szczególnie te mniejsze i mniej zasobne, niewiele mogą wskórać jeśli chodzi o uruchamianie na ich terenie bankomatów.
Spora część banków nie ma swoich bankomatów tylko korzysta z sieci zewnętrznych tym samym musi ponosić odpowiednie opłaty. Okazuje się jednak, że inni, którzy obracają gotówką są tę lukę zapełnić. Pieniądze można wypłacić na poczcie, w części sieciowych sklepów. Ich nazw z oczywistych względów podawać nie będziemy, ale informacje o możliwości wypłaty gotówki są umieszczone w bardzo widocznych miejscach.
Zobacz też: Co zrobić jak bankomat zrobi Cię w konia? Bez telefonu nie kiwniesz palcem w bucie…
A jak się może skończyć nasze uzależnienie od kart płatniczych? – Wracałam z rodzinnego wypadu do Krynicy. Płaciłam tam kartą w kilku miejscach i nie było problemu. Wiedziałam ile środków mam na koncie, więc nie miałam żadnych oporów do jej używania. I nagle okazało się, że po powrocie do Nowego Sącza będę musiała jechać gdzie służbowo. Żeby było szybciej chcieliśmy dotankować auto w Nowej Wsi, przed Łabową. Chce płacić, a tu okazuje się, że transakcja odrzucona – opowiada pani Ewa.
- Obsługa sprawdziła w drugim terminalu – to samo. Zostawiłam dowód osobisty i pojechałam do bankomatu w Łabowej. Tu też porażka. Niedziela, późne popołudnie, banki pozamykane. W domu weszłam na konto przez Internet. Pieniądze są. Co się stało? Dzwonię na infolinię, każą mi przyjść do banku. Dzwonię na stację, wstyd mi strasznie, ale pan z obsługi okazał się w pełni wyrozumiały. W poniedziałek poszłam do banku i okazało się, że po prostu moja karta została mechanicznie uszkodzona. Oczywiście wypłaciłam pieniądze i zawiozłam je na stację. A pani w banku poinformowała mnie, że kartę można uszkodzić samemu na przykład kładąc ją w pobliżu jakieś urządzenia. Karta się rozmagnesowuje… Teraz na wszystkie dalsze wyjazdy staram się zabierać ze sobą również gotówkę.
ES [email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sadeczanin.info