Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
26/11/2018 - 12:55

Właściciel umarł, spadkobiercy się pokłócili, pracownicy trafili na bruk ...

Bywa, że tak właśnie skończyła niejedna dobrze prosperująca rodzinna firma. Wszystko przez to, że spadkobiercy nie mogli zostać jej właścicielami. Jeśli na dodatek byli ze sobą skonfliktowani, zamieniało się w to katastrofę dla pracowników. Śmierć właściciela, oznaczała śmierć przedsiębiorstwa. Teraz ma się to zmienić.

Firmy rodzinne zarejestrowane jako jednoosobowa działalność stanowią większość wszystkich przedsiębiorstw prowadzonych w Polsce. Uważane są filar polskiej gospodarki. Według danych ministerstwa rozwoju, odpowiadają za 40 proc. PKB i zatrudniają 50 proc. pracowników. Niestety, aż 70 proc. takich mikro i małych przedsiębiorstw nie kontynuuje działalności po śmierci przedsiębiorcy.

Czytaj też Sukcesja w firmach rodzinnych jak pole minowe?

Do tej pory, kiedy umierał właściciel, jego spadkobiercy mogli odziedziczyć jedynie majątek firmy, czyli lokal, wyposażenie czy towar. Nie było jednak możliwości, żeby stali się jej nowymi właścicielami. Z tego powodu, a także na skutek długiego postępowania spadkowego, często połączonego z brakiem zgody w rodzinie, niejedno przedsiębiorstwo w ogóle nie miało szans na reaktywowanie. Wraz ze śmiercią właściciela traciły ważność umowy o pracę, kontrakty, zezwolenia, koncesje, czy numery NIP.

Teraz ma się to zmienić. Właśnie weszła w życie ustawa o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej. dzięki której firma będzie mogła zachować ciągłość „bytu” mimo śmierci jej właściciela.

- Wprowadzone narzędzia pozwolą osobom prowadzącym działalność gospodarczą w tej formie zapewnić, za pomocą prostych działań, kontynuowanie w sposób ciągły często dzieła ich życia - mówi Zuzanna Kostur-Nienartowicz, radca prawny z kancelarii prawnej Ecovis Milczarek i Wspólnicy.- Dodatkowo pomogą również spadkobiercom w łatwy sposób zapewnić dalsze funkcjonowanie przedsiębiorstwa w momencie, w którym oni dopiero będą to przedsiębiorstwo „przejmowali” i uczyli się jego funkcjonowania -

Dzięki nowym przepisom, jeśli zarządca sukcesyjny zostanie ustanowiony, może działać przez dwa lata po śmierci właściciela firmy. Dzięki temu, firma nadal może istnieć i prowadzić swoją działalność, a spadkobiercy mają czas na uporządkowanie spraw spadkowych i właścicielskich.

czytaj też Sądecki grom z jasnego nieba. Dlaczego Pazganowie sprzedają Konspol Amerykanom?

Okres ten, w wyjątkowych przypadkach, może być wydłużony do lat 5. Ustawa przewiduje też wariant awaryjny, w którym w ciągu 2 miesięcy od śmierci właściciela firmy zarządcę sukcesyjnego mogą powołać jego spadkobiercy. W tym przypadku potrzebna jest już jednak wizyta u notariusza.

-O uregulowaniu sukcesji powinni również myśleć wspólnicy spółek osobowych i kapitałowych ,tak aby spółki te po śmierci wspólników, którzy często również prowadzą sprawy spółki, mogły w sposób niezakłócony prowadzić dalszą działalność – dodaje Kostur-Nienartowicz

Ustawa ma umożliwić funkcjonowania przedsiębiorstwa na analogicznych zasadach jak za życia jego właściciela, od momentu otwarcia spadku do jego podziału. Dzięki temu nie poniesie ono istotnych strat, które byłyby związane z przejęciem władzy przez nowego właściciela.

- Naszym celem jest to, by firma nie umierała wraz ze śmiercią swojego właściciela, tylko mogła dalej rozwijać się w rękach kolejnego pokolenia - tłumaczy na łamach money.pl - minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. - By zmiana pokoleniowa w przedsiębiorstwach przebiegała płynnie, co przysłuży się budowaniu polskich wielopokoleniowych firm rodzinnych, a to z kolei przełoży się na korzyść dla całej gospodarki, a więc ogółu społeczeństwa. Na Zachodzie funkcjonują firmy rodzinne, które mają po kilkaset lat; my - z powodów historycznych, ale też prawnych - nie mieliśmy na to szansy, teraz - właśnie dzięki ustawie o sukcesji - ona się pojawia - dodaje minister Emilewicz.

[email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu