Wójt Chełmca walczy z protestami przeciw schronisku
- Bardziej chodzi o problemy w radzie. Zostało odłożone głosowanie w sprawie zmiany punktowego planu zagospodarowania przestrzennego w gminie Klęczany, bo to jej dotyczy - ubolewa Stawiarski. - Może temat wcześniej powinien być w radzie przewałkowany, wszystko za szybko się działo. Trzeba pewne rzeczy przedyskutować i na to trzeba czasu, zrozumienia tematu i przekonania niektórych, że schronisko to nic złego, nikomu nie zagraża, a jest sensowne - mówi.
Część protestów, w tym społecznych, uważa za ideologiczne, często stawiające tezy typu: lepiej dożywiać dzieci niż opiekować się bezdomnymi psami. Protestowała - jak relacjonuje wójt - część mieszkańców Klęczan, choć odległości między planowaną placówką a nimi są duże, część z Marcinkowic. - Obracali kota ogonem, że kopalnia będzie szkodzić pieskom, że zapylenie jest duże. A schronisko ma być poza strefą działania kopalni. Owszem, kiedyś jak były strzały, to słychać je było na parę kilometrów, ale teraz są metody bezhukowe - mówi Bernard Stawiarski.
I deklaruje: - Ale nie odpuszczam, chcę żeby schronisko dla bezdomnych zwierząt powstało. Awaryjnie mam lokalizację w innej miejscowości. Jest też prywatny przedsiębiorca, z aktualnym pozwoleniem na budowę w gminie, na własnej działce i chęcią postawienia tego własnym sumptem. To też jest brane pod uwagę.
- Ale sprawa nieco się oddala w realizacji - ubolewa też burmistrz Grybowa Piotr Piechnik. - Wójt Stawiarski twierdził, że sprawa akceptacji inwestycji jest pod kontrolą i wziął na siebie budowę, dziś poinformował, że napotyka na problemy. Zakłada, że je pokona, ale póki co pewności nie ma - dodaje.
Nie wypracowano więc na razie modelu realizacji i funkcjonowania planowanego schroniska. Grybów zadeklarował wsparcie finansowe jego budowy, ale pod warunkiem, że zagwarantuje to miastu do dyspozycji liczbę miejsc dla bezdomnych zwierząt w tej placówce, proporcjonalną do wkładu w inwestycję. Burmistrz deklaruje wsparcie wyłącznie w zakresie budowy, natomiast późniejsze utrzymanie schroniska i opieki nad zwierzętami proponuje sfinansować na zasadach wolnorynkowych: każdy, kto oddaje zwierzęta do placówki zapłaci za to i w kwocie wynikającej z ponoszonych przez schronisko kosztów.
- Gminy nie są zainteresowanie utrzymywaniem obiektu. Wolą, by odbywało się to na zasadach handlowych: oddaję, to płacę - ocenia Piotr Piechnik. - Partycypujemy natomiast w kosztach budowy proporcjonalnie do liczby mieszkańców, choć rzecz dotyczy zwierząt, ale wydaje się to jednak sensownym kryterium podziału kosztów. Potem chcemy mieć zagwarantowaną liczbę miejsc w schronisku, też proporcjonalnie do udziału finansowego. Tylko wtedy ma sens. Bo co będzie, gdy sfinansuję budowę, potem przyjdę z psem i się okaże, że nie ma miejsc? - tłumaczy.
Na zdjęciach dzisiejszy konwent oraz marcowy, gdy pierwszy raz samorządowcy dyskutowali o schronisku: 5 zł od mieszkańca na schronisko dla psów. Gdzie powstanie?
Czytaj też: Schronisko w Klęczanach. Gminy wydadzą od 19 do 440 tys. zł oraz Bunt radnych. Gminy odrzuciły programy opieki nad zwierzętami
(BW)
Fot. BW, ALF i Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu