Wrzucono nas do jednego worka. Ten biznes już nam się nie opłaca...
Wczoraj poruszyliśmy trudny temat kryzysu, jaki spotkał branżę rozrywkową. Zgodnie z danymi zebranymi przez Stowarzyszenie Sal Zabaw i Centrów Rozrywki już 20 proc. przedsiębiorców zrezygnowało z prowadzonej działalności, a 75 proc. deklaruje, że nie przetrwa do stycznia 2021 roku. Jeden z sądeckich przedsiębiorców skomentował problem.
- Branża rozrywkowa, fitness czy siłownie zostały tak zwanymi "kozłami ofiarnymi” całej sytuacji. Przykładowo, w naszym lokalu o powierzchni 250 metrów kwadratowych przyjmowaliśmy od 4 do 10 osób jednocześnie, z wyłącznością rezerwacji. Zazwyczaj były to grupy osób, które na co dzień i tak się spotykają i mają ze sobą kontakt. Sprzęt dezynfekowany był na bieżąco, a wszelkie wdrożone przez nas środki bezpieczeństwa zostały opisane na naszej stronie internetowej – wyjaśnia Jakub Juszczyk, przedstawiciel firmy Laser Shot. - Zdaję sobie sprawę z ciężkiej sytuacji w kraju, ale widząc nieprzestrzeganie limitów i odległości w supermarketach czy ogromne strajki, to aż mnie ściska od środka, że znowu to my, jako branża rozrywkowa, ucierpieliśmy najbardziej…
Czytaj też: Poczują się jak w grze komputerowej. Laserowa bitwa rozpoczęta
Nagle, z dnia na dzień kazano nam wstrzymać niemal całkowicie działalność, w dodatku bez wcześniejszego uprzedzenia. Wszystkich nas wrzucono do jednego worka - ogromne parki rozrywki, które jednocześnie odwiedzają tysiące osób, jak również tak małe miejsca jak nasze, z wyłącznością rezerwacji. Jednak to nie wszystko.
Premier zapowiedział wsparcie dla każdej firmy dotkniętej załamaniem gospodarczym – wyjaśnia nasz rozmówca. – Aby móc starać się o jakiekolwiek wsparcie od państwa, należy wykazać spadek przychodów o 40 proc. w stosunku do roku poprzedniego. W ten sposób wszystkie działalności rozrywkowe dotknięte obostrzeniami, założone od 1 grudnia 2019 roku zostały bez jakiejkolwiek pomocy. W mediach i podczas konferencji nieustannie podkreśla się, że żadna firma nie zostanie bez pomocy finansowej. Szkoda tylko, że jej uzyskanie w wielu przypadkach jest zwyczajnie niemożliwe.
Zobacz także: Rozrywka stanęła na krawędzi. Czy branży grozi całkowity upadek?
- Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim naszym klientom, którzy odwiedzali nas od czerwca wspierając nasze działania w celu utrzymania Laser Shot. Biznesowo to się już w ogóle nie opłaca. Nasza firma to kawałek historii w Nowym Sączu, jak również rodzinny biznes, z którym ciężko rozstać się z dnia na dzień. Z walki o utrzymanie zrezygnował już jeden z naszych partnerów – trampoliny Ninja Jump. My jeszcze się nie poddaliśmy, ale wiele zależy od podejścia mieszkańców Sądecczyzny, gdyż na działania i pomoc rządową już dawno przestaliśmy liczyć. ([email protected], fot. Laser Shot)