Zamkną niektóre sądeckie stacje benzynowe? Jaśkowi pozwolą, Wojtkowi zabronią
-To głupota - mówi sądecki przedsiębiorca z paliwowej branży. Jasiek może mieć otwartą stację benzynowa, a Wojtek ma mieć zamknięte?
Choć według badań CBOS większość Polaków popiera solidarnościowy projekt ustawy zakazującej handlu w niedzielę, to jednak proponowane rozwiązania mają potężne luki. Alarm podniosła „Gazeta Wyborcza”, która napisała, że proponowane rozwiązania eliminują z niedzielnego biznesu stacje benzynowe o powierzchni sprzedaży do 80m kw.
Przeczytaj też CBOS: Większość Polaków za zakazem handlu w niedzielę
- Związek nie chce dopuścić do otwierania sklepów przy punktach sprzedaży paliwa- pisze "Wyborcza" i powołuje się na słowa dyrektora Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, który podkreśla, że obecnie 75 proc. stacji ma ponad 80 m kw. powierzchni sprzedaży.
To może spowodować zamknięcie większości stacji benzynowych w kraju - pisze we "Gazeta Wyborcza".
Informacja wywołała poruszenie wśród właścicieli stacji benzynowych w Nowym Sączu i okolicach.
- Uważam, że to czysta głupota. Komentować tych pomysłów nie zamierzam - mówi jeden z lokalnych branżystów. - Jeszcze mnie ktoś po tej wypowiedzi namierzy i będą z tego same kłopoty.
Kolejny właściciel, który prowadzi kilka stacji benzynowych jest bardziej rozmowny, ale pod nazwiskiem wypowiadać się nie chce.
Jego zdaniem „solidarnościowy” pomysł, żeby w niedzielę mogły prowadzić handel tylko stacje benzynowe o powierzchni sprzedaży do 80m kwadratowych, to prosta droga do mnożenia biurokracji, którą wedle deklaracji rządu, trzeba ograniczyć.
- Forsowane przez związek rozwiązanie biurokrację tylko zwiększy. No bo przecież ktoś musi tę powierzchnie sprawdzać. Zaraz trzeba będzie zatrudnić inspektorów do kontroli w gminie, żeby chodzili i mierzyli - mówi biznesmen.
Przeczytaj też Zakaz handlu w niedzielę coraz bliżej? Sądeccy kupcy są za. Konsumenci niekoniecznie
- To oczywiste, że zakupy spożywcze można zrobić w piątek, czy w sobotę, ale zamykać stacje paliw? Przecież ludzie jeżdżą samochodami także w niedzielę. I potrzebują coś zjeść. A jeśli przepis wejdzie w życie, nieczynne będą też funkcjonujące przy stacja benzynowych restauracje. Ja akurat w mieszczę się w tym zakładanym metrażu, ale tych pomysłów po prostu nie rozumiem. Dlaczego Jasiek ma mieć otwarte, a Wojtek ma mieć zamknięte, skoro też sprzedaje paliwo? - denerwuje się przedsiębiorca.
Właściciel stacji podkreśla, że proponowane rozwiązania wymuszą na przedsiębiorcach biznesową kreatywność, co wcześniej czy później doprowadzi do tego, że przepis stanie się fikcją.
- Sposób jest prosty. Na większych stacjach paliw zrobią sztuczną ściankę, żeby przegradzać sklepy. W metrażu wszystko będzie grało. Pytanie tylko, czy o chodziło - twierdzi biznesmen.
Nasz rozmówca podkreśla, że złożony w sejmie, firmowany przez NSZZ „Solidarność” obywatelski projekt ustawy wprowadzającej zakaz handlu w niedzielę jest zwyczajnie niedopracowany.
Szef sądeckiej delegatury małopolskiej „Solidarności” Krzysztof Kotowicz, który wraz z sądeckimi kupcami aktywizował lokalną społeczność do zbierania podpisów pod projektem ustawy podkreśla, że propozycje przepisów został uzgodniony przez stronę związkową i przedstawicieli pracodawców z handlowej branży.
Przeczytaj też Lokalni związkowcy i kupcy razem w obronie wolnej niedzieli
- Zapewne nie wszystko w proponowanych zapisach jest idealne, ale przecież projekt ustawy jak na razie został złożony w Sejmie, gdzie dopiero zostanie poddany legislacyjnym pracom. Wszystkie ewentualne niedociągnięcia można jeszcze poprawić. Nikt nie twierdzi, że projekt jest idealny, ale na pewno wychodzi na przeciw oczekiwaniom społeczeństwa - mówi Kotowicz.
Wedle doniesień "Gazety Wyborczej"wprowadzenie w życie projektu dotyczącego zakazu handlu w niedzielę może też utrudnić funkcjonowanie sklepów internetowych. Twierdzi tak Związek Powiatów Polskich.
- Trudno sobie wyobrazić, aby w dniach wolnych od pracy polskie witryny internetowe nie działały lub uniemożliwiały dodawanie przez klientów zakupów do tzw. koszyka - twierdzi związek. I ostrzega, że taki przepis skłoni do rejestracji sklepów internetowych za granicą - wyjaśnia gazeta.
Zmiana przepisów - pisze „Wyborcza” może skutkować też zakazem... działania automatów samoobsługowych z napojami czy batonikami. Wedle doniesień dziennika Polskie Stowarzyszenie Vendingu wystosowało list w tej sprawie do sejmowej komisji polityki społecznej.
Agnieszka Michalik, fot K.S