Zamykają Just, objazdów nie ma, transportowcy grożą protestami
Komunikacyjny paraliż miasta i dróg dojazdowych, z powodu zamknięcia mostu heleńskiego nie tylko wszystkich doprowadza do szału i naraża na codzienne kłopoty. Rujnuje też biznes firmom. Czarę goryczy przelała wiadomość o tym, że niedługo zamkną Just.
Czytaj też Zanim zbudują tunelu pod Justem, najpierw będzie stabilizacja osuwiska i rozbudowa drogi w Tęgoborzy
- Jak można było nie pójść po rozum do głowy i robić to wszystko na raz. To kompletny brak korelacji w płynności ruchu. Chyba nie ma tu żadnej współpracy między władzami wojewódzkim a lokalnymi - mówi Marek Poremba, właściciel firmy transportowej i spedycyjnej Folpak. To może się skończyć protestami o odszkodowaniami za nieprzemyślane decyzje.
Czy transportowcy w walce o swoje zamierzają połączyć siły?
- Sądecka Izba Gospodarcza, która zrzesza większość przewoźników i do której ja również należę, na razie zamierza przygotowywać stosowne pisma. Nie wiadomo, w którym kierunku to wszystko pójdzie, ale na pewno zajmiemy stanowisko w tej kwestii.
Transportowców niepokoi brak informacji na temat trasy objazdów dla tirów po zamknięciu Justu. Niecierpliwią się też kierowcy.
Maszyny do wiercenia już stoją, plac budowy przygotowany, ale nie wiadomo, kiedy droga zostanie zamknięta, jakie będą objazdy i jaki jest plan i etapy robót - pisze w e-mailu do redakcji czytelnik Sądeczanina.
Dlaczego Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad nie przekazała jak dotąd żadnego komunikatu na ten temat? Pytana o to Iwona Purchla-Mikrut, rzecznik prasowy małopolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji wyjaśnia, że projekt tymczasowej organizacji ruchu jest w trakcie opracowywania.
- To wszystko nie jest takie proste. W Polsce istnieje podział na drogi krajowe, wojewódzkie, powiatowe i gminne. Każda z tych kategorii dróg jest zarządzana przez inną instytucję i wytyczanie objazdów wymaga konsultacji z powiatowymii wojewódzkimi zarządami dróg. Ważne są też parametry jezdni - mówi rzeczniczka.
Parametry. To słowo kluczowe dla firm transportowych, bo oznacza, że tiry nie mogą jeździć wszystkimi odcinkami trasy objazdowej, w przeciwieństwie do samochodów osobowych. Na razie na ten temat krążą tylko plotki. Mówi się że z Nowego Sącza samochody ciężarowe mają być kierowane Drogą Krajową 28 w stronę Limanowej albo Gorlic. Są też pogłoski, że tiry będą musiały jeździć przez… Dębicę. To „tylko” 160 km więcej.
Ile w tym prawdy? - pytamy Iwonę Mikrut?
- Tiry są potężnymi pojazdami, a większość dróg nie jest przystosowana do tak ciężkiego ruchu. Jeśli nie będzie możliwości puszczenia samochodów ciężarowych po najlepszych pod tym względem drogach wojewódzkich, w kierunku pólnoc-południe, będziemy musieli wykonać objazdy wyłącznie drogami krajowymi, którymi zarządzamy. Na pewno w grę wchodzi zakopianka, także DK 28 i DK 73.
Kiedy zamkną drogę na Juście? Wedle harmonogramu w lipcu, ale dokładna data nie jest jeszcze znana. Wszystkie roboty mają w sumie potrwać blisko dziesięć miesięcy, bo drogę trzeba będzie rozebrać do zera, wybudować od nowa i wzmocnić betonowymi palisadami. Powstanie też odwodnienie jezdni poprzez budowę systemów drenaży, studni i rowów odprowadzających wodę.
Czytaj Pudrowanie Justu oznacza pogrzeb ekspresówki do Brzeska?
Tymczasem Marek Poremba martwi się nie tylko o swój biznes transportowy. Jest też właścicielem firmy rolno-spożywczej Gosdrob. Tu z kolei interesy rujnuje mu rozbiórka mostu heleńskiego.
- Zajmujemy się między innymi dostawami mięsa drobiowego. Zaraz po zamknięciu przeprawy odnotowaliśmy dziesięcioprocentowy spadek obrotu ze sklepami po drugiej stronie Dunajca. Już tam nie jeździmy. Jeśli ktoś chce mieć dostawę surowca na rano, a my nie jesteśmy w stanie dotrzeć z towarem na czas - mówi przedsiębiorca. - Sklepy rezygnują. Wolą mieć dostawy na przykład od strony Limanowej.
[email protected] fot. T.K