Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
28/02/2018 - 13:40

Zimowy horror na drodze masakruje biznes firmom transportowym

Nagły powrót zimy zamienił się w horror na drogach. Na zaśnieżonej i oblodzonej nawierzchni trudno wyhamować, szczególnie samochodom ciężarowym. - Droga krajowa na Słowację, w kierunku Muszyny, to po prostu dramat, szarżą się TIR-owcy. Jeden z nich, z naczepą załadowaną wodą mineralną, wylądował w rowie. Kierowcy klną na czym świat stoi. Gdzie są służby drogowe? - pytają

Sypiący od kilku dni śnieg, który przy minusowej temperaturze szybko zamarza, sprawia, że drogi są bardzo śliskie. Transport towaru ogromną ciężarówką, w takich warunkach  może zakończyć się katastrofą. Na oblodzonej jezdni łatwo wpaść w poślizg i trudno wyhamować. Przekonał się o tym kierowca TIR-a, który w Tyliczu, na drodze krajowej nr 75. stracił panowanie nad kierownicą .Z naczepą wypełnioną wodą mineralna wylądował w rowie.  

- Kierowcy nic się nie stało, ale droga częściowo była zablokowana na blisko dwie godziny - informuje oficer dyżurny sądeckiej komendy straży pożarnej.

Na tę właśnie drogę skarżą się transportowcy.

- Nasi kierowcy mówią, że droga na Słowację w kierunku Muszynki to po prostu dramat, na pozostałych - mówi Krystian Dąbrowski z sądeckiej firmie Folpak -  i przyznaje , że takie warunki na drogach oznaczają realne straty dla firm przewozowych - Wiadomo, że wtedy mamy opóźnienia w transporcie. Kierowcy jadą wolniej, bo przecież muszą uważać. Ale jak my to mówimy, lepiej zjeść kolację w domu, niż obiad w szpitalu. Życie i zdrowie są najważniejsze. 

Czytaj też  Kto tak wzgardził Nowym Sączem: To jakaś Syberia...

Winą za śliskie nawierzchnie kierowcy obarczają drogowców. - Jak zawsze zaskoczyła ich zima - ironizują.

- Na drogach krajowych obowiązują trzy standardy utrzymania, pierwszy, ten najwyższy, na autostradach, drogach ekspresowych oraz drogach głównych, przyspieszonych - wyjaśnia Iwona Mikrut, rzeczniczka małopolskie oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W przypadku Małopolski są to A4, S7 i dk 7. - Pierwszy standard utrzymania - dodaje Mikrut - oznacza, że po ustaniu opadów, śnieg może zalegać do czterech godzin, a błoto pośniegowe do sześciu, śliskość pośniegowa do czterech godzin, a gołoledź do trzech.

Czytaj Zima wróciła. Drogowcy zapewniają, że nie dadzą się zaskoczyć

Najniższy stosowany w Polsce standard utrzymania, czyli piąty, którego nie ma w Małopolsce, zakłada, że śnieg może zalegać na drodze do szesnastu godzin i dopuszcza się przerwy w komunikacji do nawet do dwudziestu czterech godzin.

- Zamykanie dróg na czas odśnieżania jest standardem w wielu krajach i nie dotyczy to tylko dróg mniej uczęszczanych, ale także ekspresowych - wyjaśnia rzeczniczka

Kto zajmuje się odśnieżaniem dróg w Małopolsce? Generalna Dyrekcja zleca to firmom zewnętrznym, wyłanianym w przetargach na trzy lata.  

- Tak jest od 2001 roku. System się sprawdził, więc to kontynuujemy, przy czym teraz umowy podpisywane są na cztery lata. Firmy zapewniają sprzęt i materiał. Sól drogowa i piasek przechowywane są w magazynach typu „iglo”, których  nasz oddział ma dwanaście oraz sześciu wiatach - wyjaśnia Iwona Mikrut.

- Największe magazyny, w których można zgromadzić 2 tys. ton soli są w Tarnowie i Targowisku, na Obwodach Utrzymania Autostrady oraz w Nowym Targu. Po 1,5 ton mogą zgromadzić magazyny w Miechowie i Mogilanach.Jak dotąd nie zdarzyło się, żeby zabrakło nam soli, co zdarzyło się na przykład w Niemczech - zapewnia  rzeczniczka małopolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji.

 [email protected] fot. JM, PSP Nowy Sącz







Dziękujemy za przesłanie błędu