Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
18/11/2015 - 11:45

101. rocznica męczeńskiej śmierci bł. Karoliny Kózkówny

Dziś przypada 101 rocznica męczeńskiej śmierci bł. Karoliny Kózkówny. Główne obchody rocznicy będą się odbywać w Zabawie. Natomiast centralny punkt uroczystości- Eucharystia pod przewodnictwem biskupa Andrzeja Jeża transmitowana będzie w radiu RDN Małopolska.

Uroczystości rocznicowe w Zabawie rozpoczną się 18 listopada  już o godz. 12.30 „Drogą bł. Karoliny do świętości” w sanktuarium w Zabawie. O 13.00 będzie sprawowana Eucharystia dla pielgrzymów. Potem w Domu bł. Karoliny w Wał Rudzie będzie promocja najnowszej książki o męczennicy. O 15.00 natomiast rozpocznie się Droga Krzyżowa szlakiem męczeństwa bł. Karoliny w Wał Rudzie. Zaplanowano także Różaniec w intencjach pielgrzymów. O 18.00 główna Msza św. i na zakończenie poświęcenie nowej Kaplicy Adoracji.

***

„Było około dziewiątej, gdy w obejściu Kózków pojawił się rosły Kozak. Rozejrzał się czujnie wokoło i upewniwszy się, że niespodzianek nie będzie, ruszył ostro do Kózki z zapytaniem o to, gdzie są wojska austriackie. Przerażony gospodarz źle zrozumiał pytanie, co jeszcze bardziej rozwścieczyło żołnierza. Chwyciwszy biednego Jana za gardło trząsł nim jak gruszką i powtarzał swoje.

Zza firanki przyglądała się całemu temu zajściu Karolina. Żołnierz ją zauważył i wszystko przeniosło się do izby. Karolina pytana o to samo, była niemniej przerażona od ojca, zdobyła się przecież na rezolutną odpowiedź: „Skoro tata nie wie, to ja tym bardziej”. Próbowała wymknąć się z izby, ale rosły drab stanął w drzwiach i nie pozwolił. Wrzeszcząc i przeklinając kazał ojcu i córce natychmiast iść ze sobą do oficera.

Kózka ochłonąwszy nieco, próbował skierować pochód w stronę wsi (dom Kózków stał na jej skraju); liczył, że może chociaż córkę uda się jakoś uratować, ale żołnierz wskazał ręką pobliski las. Na jego skraju przystawił Janowi broń do piersi i mimo gorących jego protestów i zaklinania się na wszystko, zagroziwszy śmiercią, rozkazał wracać natychmiast do dzieci. Sterroryzowany Kózka, ociągając się, zawrócił. Dowlókł się do zagrody, oparł się o róg stodoły i stał tak blady, roztrzęsiony, patrzący przez łzy w stronę lasu. Tak zastali go chłopcy. (...)

Gdy ją wreszcie odnaleziono, nie żyła już od dwóch tygodni. Leżała na wznak z otwartymi oczami zwróconymi ku niebu, pośród olch na mokradłach ledwie ściętych pierwszym mrozem, posypanych pierwszym śniegiem. Na twarzy zastygło cierpienie – niemy świadek stoczonej walki.

Na szyi pod brodą widniał czarny skrzep, a od lewego obojczyka ku prawej piersi ciągnęła się głęboka rana. Bose, ubłocone nogi były podrapane kolcami ostrężyn i głogów, przez które się przedzierała uciekając. Ten, co ją znalazł, nie miał wątpliwości: była to poszukiwana od dwóch tygodni 16-letnia Karolina Kózkówna, uprowadzona 18 listopada 1914 roku przez rosyjskiego żołnierza.

Dopiero w domu, gdy obmywano ciało, ujawniła się cała prawda tej śmierci. Odniesione rany były świadectwem dzikości napastnika, który nie mogąc jej zniewolić, szalał z szablą w ręku, rąbiąc, gdzie popadło. Gdy upadła martwa, zbrodniarz schował szablę i dołączył do swoich. Nigdy go nie odnaleziono.

Karoliny nikt nie odważył się szukać, choć na wieść o uprowadzeniu córki Kózków we wsi zawrzało. Okazało się, że mimowolnymi świadkami ostatniej drogi Kózkówny byli dwaj jej rówieśnicy: Franek Zaleśny i Franek Broda, którzy ukrywali w lesie konie przed grożącymi wciąż rekwizycjami. Widząc rosłego żołnierza i szamocącą się z nim kobietę, której nie rozpoznali, pognali z wieści do wsi. Tak natknęli się na Jana Kózkę, który zapłakany stał oparty o róg stodoły i błędnym wzrokiem patrzył w las. Widząc go w takim stanie, chłopcy zrozumieli bez słów, że tą szamocącą się z osiłkiem była Karolina. Opowiedzieli więc, co widzieli: że broniła się dzielnie przed napastnikiem, że nawet próbowała mu się wyrwać i zawrócić."

(P)

źródło: sanktuarium bł. Karoliny







Dziękujemy za przesłanie błędu