Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
31/01/2020 - 09:30

Dobra książka: "Dziwne jest serce kobiece. Wspomnienia galicyjskie" (5)

"Ta książka mnie zaskoczyła. Obawiałem się pamiętnikarskiego narcyzmu, pretensjonalności stylistycznej, zamierzchłej bigoterii. Nudziarstwa. A oto czytam i nie mogę się oderwać." Józef Hen

Wielkanoc, prócz zwykłego, uświęconego tradycją stołu, trzeba upiec moc kołaczy dla całej służby. Znowu specjalna okrągła łopata, co by pomieściła ciasto z czterech litrów pszennej mąki. Do pieca wchodzi sześć-siedem kołaczy. Ser na środku słodki z rodzynkami z żółtkami, a do reszty z szafranem, by był żółciejszy. Ciasto pachnie z dala przeróżnymi korzeniami, przyrumienione bokami, prawie wyrośnięte, nęci i wabi dzieci, które nie mogą doczekać się Wielkiej Soboty i wręczania kołaczy czeladzi.
                Wielka Sobota od południa jest jak gdyby dniem Święta. Prace folwarczne ukończone. Dzieci w czystych, świątecznych ubraniach kręcą się po kuchni i patrzą ze zdziwieniem na Tatusia ubranego w fartuch Mamusi, uzbrojonego w wielki kuchenny nóż. Pomaga Mamusi kręcić wędliny i obydwoje z wielkim namaszczeniem układają kawały mięsiwa wędzonego, gotowanego na upieczonych kołaczach. Trzeba wiele rozwagi i namysłu, by nikogo nie skrzywdzić i wedle piastowanego urzędu należycie obdarzyć. Ile kołaczy, tyle przyrządzono pojedynczych, odpowiedniej długości kiełbas. Kawalerom i niezamężnym dziewczętom, które nie mają jeszcze swojego gospodarstwa, dodaje się jeszcze po dwa jaja, ugotowane na twardo i kawałek oskrobanego chrzanu, zaś kobiety z folwarku nie zapomną o naczyniu na rosół z gotowanych wędlin.
                Już ksiądz proboszcz wszystko poświęcił, zebrała się chmara czeladzi przed nasz dwór. Mąż przygotował wódkę i kieliszek, przepija do wszystkich razem, składa życzenia, a ja podaję pełne mięsiwa kołacze, dodając każdemu odpowiednio okolicznościowe życzenia. Chłopi aż się uginają pod ciężarem kołacza i zadowolenie nie szczędzą podzięki i życzeń. Śliczna to scena, gdy jeszcze dodać do tego koloryt zachodzącego słońca, zapach świeżo rozwijających się drzew. Chwila takiego zespolenia i zadowolenia obopólnego wynagradza wszystkie przed świętami podjęte próby.
                W nawale tylu zajęć, nie mogę myśleć o mej muzyce, najwięcej gram z przyjemnością, gdy jestem na wizycie lub też, gdy goście do nas przyjadą, ulegam ich prośbom. Nie straciłam techniki i nie zapomniałam rzeczy, które grywałam na pamięć. Dziwią się niektórzy mej biegłości i wierzyć nie chcą, że rzeczywiście nie ćwiczę.
                Gdy mam chwilę czasu postępuje ma nowela Nie traćcie nadziei. Nie czytam jej mężowi. Piszę ją z pewną myślą. Wpadł mi w ręce numer „Przełomu”. Pismo wychodzi we Lwowie pod redakcją Gierasieńskiego. Gdy skończę tę nowelę, poślę ją pod pseudonimem Zofii Odrowąż (herb mój panieński).

„Dziwne jest serce kobiece… Wspomnienia galicyjskie" Zofii z Odrowąż-Pieniążków Skąpskiej, opracowanie wspomnień z rękopisu, wstęp, komentarze, przypisy i dobór materiału ilustracyjnego Rafał Skąpski, Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, Warszawa 2019

Wybór fragmentów: Dorota Wcześny, Sądecka Biblioteka Publiczna







Dziękujemy za przesłanie błędu