Dobra książka, klasyka literatury: A. Dumas "Hrabia Monte Christo" (2)
(...). - Wróciłem na statek i kazałem płynąć do Marsylii, gdzie przybyliśmy wczoraj. Po załatwieniu wszystkich formalności portowych pobiegłem do narzeczonej, którą znalazłem piękniejszą i bardziej zakochaną niż kiedykolwiek. Dzięki panu Morrelowi ominęliśmy część formalności kościelnych, po czym, jak to już panu wiadomo, byłem na swoich zaręczynach, za godzinę mieliśmy się pobrać, a jutro chciałem wyjechać do Paryża. I oto wskutek denuncjacji, którą pan równie jak ja wydajesz się gardzić, zostałem aresztowany.
- Tak, tak – mówił cicho Villefort – to wszystko wydaje mi się prawdą i jeżeliś pan w czym zawinił, to przez nierozwagę, a nierozwaga ta usprawiedliwiona jest rozkazem pańskiego dowódcy. Dajże mi pan list, który ci wręczono na Elbie. I proszę mi jeszcze zaręczyć, że stawisz się na każde wezwanie, po czym możesz pójść do swoich przyjaciół.
- Jestem więc wolny? – zawołał Dantes, przepełniony radością.
- Tak, daj mi pan tylko ten list.
- Jest on zapewne u pana na biurku, albowiem odebrano mi go wraz z innymi papierami, a w tym pliku rozpoznaję niektóre z moich dokumentów.
- Zaraz, zaraz – rzekł podprokurator do Dantesa, który sięgał już po rękawiczki i kapelusz. – Do kogo list ten był adresowany?
- Do pana Noirtier, przy ulicy Coq-Heron w Paryżu.
Grom z jasnego nieba nie poraziłby tak Villeforta, jak owe niespodziewane słowa. Opadł na fotel, skąd się wcześniej podniósł, aby zabrać plik papierzysk odebranych Dantesowi. Przerzucając go szybko, wydobył ów fatalny list i spojrzał nań z niewymowną trwogą.
- Noirtier, ulica Coq-Heron, nr 13 – przeczytał szeptem, blednąc coraz bardziej.
- Tak – odpowiedział Dantes zdziwiony. – Czy go pan zna?
- Nie – odrzekł żywo Villeroft. – Wierny poddany króla nie może mieć znajomych wśród konspiratorów.
- Więc chodzi o jakiś spisek? – wykrzyknął Dantes, przejęty znów trwogą, po tym jak już czuł się na wolności. – Tak czy inaczej, powiedziałem już panu, że nie znałem zupełnie treści tego listu.
- Tak – odparł stłumionym głosem Villeroft – ale zna pan nazwisko tego, do którego był adresowany.
- Nie mogłem nie znać, bo jakże mógłbym inaczej oddać list.
- Nikomu tego listu nie pokazywałeś? – pytał Villefort i w miarę jak odczytywał list, bladł coraz bardziej. (...). (str. 74)
Aleksander Dumas, „Hrabia Monte Christo”, część I, Wydawnictwo MG, Kraków 2017
Wybór fragmentów: AH