Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
27/03/2020 - 12:05

Dobra książka: "Pod słońcem", Julia Fiedorczuk (4)

W centrum tej opowieści znajdują się Misza i Miłka, ich niełatwe małżeństwo i życiowa droga, ale za sprawą wspomnień głównych bohaterów czytelnik podróżuje w czasie – do okresu przedwojennego i strasznych epizodów wojennych, oraz w przestrzeni – spod Białegostoku do Warszawy, a nawet za Ural.

(…). Opowieści profesora zawsze urywały się w jakimś punkcie i było to równie pewne jak fakt, że nawet najgrubsza książka kiedyś się kończy, a wtedy próżno domagać się dalszego ciągu, z tą tylko różnicą, że książka najczęściej przynosi rozwiązanie jeśli nie wszystkich, to przynajmniej większości swoich wątków, a opowieści profesora nie podsuwały żadnych rozwiązań.

Raz jeden zebrał się Misza na odwagę i spytał, czy profesor nie wolałby mieszkać w Paryżu raczej niż w takim zwyczajnym Drohiczynie, na co tamten z tajemniczym i jakoś smutnym uśmiechem odparł: „Ze wszystkich domów ten mi jest najdroższy…”. Misza nie był pewien, czy profesor mówi to od siebie, czy też cytuje jakieś dzieło. Taki był z nim problem, że nigdy nie dało się za nim nadążyć, bo jego myślami kierowały rozliczne lektury. Książki, których sporo nawiózł z Francji i które jakimś cudem przechował przez wojnę przeżytą, jeśli Michał dobrze to sobie poskładał, u krewnych na wsi, były jego największym i chyba jedynym skarbem: dwie walizki książek, trzymane w dziurze pod podłogą w ledwo umeblowanym mieszkaniu, w domu skleconym naprędce w środku wojny, kiedy Rosjanie wypędzili mieszkańców znad rzeki, tworząc tam szeroki prawie na kilometr pas przygraniczny odgrodzony od reszty miasta kolczastym drutem.

Dopiero po kilku miesiącach wspólnych lekcji w tym bardzo ponurym i zimnym lokum profesor pokazał chłopcu skrytkę z książkami. „W razie czego — rzekł — będziesz wiedział”. Misza nie był pewien, dlaczego jego nauczyciel nadal tak bardzo się martwi, wojna już się przecież skończyła, panował pokój, budowano socjalizm, działały szkoły i jedna po drugiej otwierały się nowe, wśród nich także ta, do której uczęszczał Misza i w której profesor Koniarski wykładał rosyjski i rysunki. Ale że nie ośmielał się kwestionować niczego, co usłyszał od starszego mężczyzny, zwłaszcza jeśli dotyczyło to świętej sprawy, jaką była literatura, skinął głową. Tym skinięciem przypieczętował pakt, o którym dopiero wiele lat później pomyślał: przyjaźń. (…)

Julia Fiedorczuk, „Pod słońcem”, WL, Kraków 2020
Dziękujemy Wydawnictwu Literackiemu za udostępnienie cytowanych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu