„Dzieci na pewno mnie posłuchały i jadą właśnie samochodem do Afryki”
Pewnego pięknego dnia tata, pan Paweł Różyczko, siedział w pracy,
otoczony przeróżnymi papierami. Nagle zadzwonił telefon.
– Tato, kiedy przyjdziesz do domu?
– A co? Już czwarta? Niech to dunder, już do was biegnę! Pobawcie się tymczasem w coś ciekawego!
– Jasne! A w co?
– Yyy... – zamyślił się tata. – Jak byłem mały, to brałem na przykład dwa krzesła, robiłem z nich samochód i jechałem do Afryki. Tak, wiecie, na niby... Też coś sobie zbudujcie, macie tam pełno różnych gratów.
Na pewno coś wymyślicie. Zaraz będę!
Tata pędził do domu jak na skrzydłach. Nacisnął klamkę. Na policzkach czuł już całusy swoich trzech słoneczek. W uszach już brzmiały mu okrzyki: „Hurra, tata jest najlepszy!”. Anna Maria zawoła oczywiście: „Hulla, tata jest najlepsy!”.
Tata przystanął w przedpokoju i czekał na całusy, ale na próżno. Wokół panowała cisza, nikt nie wykrzykiwał „hurra!”, nikt nie cmokał go w policzki.
„Dzieci na pewno mnie posłuchały i jadą właśnie samochodem do Afryki”
– pomyślał.
Wziął z kuchni sok i wyszedł do ogrodu z gazetą.
– No coś fantastycznego! – zawołał. – Jak to możliwe, że w tym domu jest tak niesamowicie czysto i przestronnie?
Wyciągnął się na leżaku i otworzył gazetę. Powodzie, trzęsienie ziemi, atak świerszczy na miasto... Na świecie nigdy nie ma spokoju.
„Biedni ludzie – rozmyślał tata. – Żyją w okropnych warunkach, w kompletnym chaosie i rozgardiaszu”.
Potem napił się soku i nagle zauważył wielką stertę mebli i przeróżnych sprzętów. Z wrażenia wylał na koszulę zawartość szklanki.
Tata wbiegł do domu i zawołał:
– TERAZ ROZUMIEM, DLACZEGO TU JEST TAK OKROPNIE CZYSTO!
TATO, ZBUDUJMY DOMEK, Markus Majaluoma, wydawnictwo BONA