Utracony wołyński raj
(...) Sierpień powoli już przekwitał. Kuczyńscy wysiedli na skraju, od strony Ostrówek, i szli wolno główną drogą. Zosia zgięta pod pełnym ciuchów harcerskim plecakiem wyglądała, jakby to córka prowadziła ją, a nie odwrotnie. Za nimi szedł Michał z dwiema walizami i tobołkiem przytroczonym do pleców. Wieś zbudowano na kształt podkowy. Drogi były nieutwardzone i tylko na granicy Wyrki i Ostrówek jeden fragment wyłożono bazaltową kostką. Odcinek ten określano jako „trakt wojskowy”, bo właśnie tą drogą w 1916 roku maszerowali żołnierze Legionów Polskich walczący w szeregach armii austro-węgierskiej. Później miały tędy jeszcze kroczyć wojska radzieckie i niemieckie. (…)
Gdy przechodzili przez wioskę, przemknęło im przez myśl, że nikt tu chyba nie mieszka. Po chwili dopiero zauważyli kilka postaci na polu – ich ciemne, ruchliwe sylwetki odbijały się na słomkowym widnokręgu. Puste, ale otwarte domy sprawiały wrażenie opuszczonych w pośpiechu, pozostawionych jedynie pod opieką przechadzających się dostojnie gęsi i głośno gdaczących, wszędobylskich kur (…)
Małgorzata Witko, Wyrka. Utracony wołyński raj, Znak Horyzont, Kraków 2021
Dziękujemy wydawnictwu Znak Horyzont za udostępnienie cytowanych fragmentów