Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
23/05/2022 - 16:50

W tej historii mieszają się nie tylko smaki i zapachy, ale też marzenia, ambicje

Powieść inspirowana prawdziwą historią Elizy Acton, autorki pierwszej książki kulinarnej, której odbiorcami były niższe warstwy społeczne. Książka stała się międzynarodowym bestsellerem, a Eliza Acton jedną z najważniejszych pisarek kulinarnych wszech czasów. Książka idealna dla miłośników powieści Jane Austen i sióstr Brontë.

Nota od wydawcy:
Poruszająca opowieść o tym, jak wziąć los w swoje ręce, zmierzyć się z sekretami przeszłości i… odpowiednio doprawić krem cytrynowy.

Anglia, rok 1835. Do Londynu docierają rzadkie przysmaki, egzotyczne przyprawy i nieznane owoce. Nikt jednak nie wie, jak ich używać. Kiedy wydawca proponuje Elizie Acton napisanie książki kucharskiej zamiast kolejnego tomiku poezji, dziewczyna odmawia. Bankructwo ojca zmienia jednak jej sytuację. Eliza musi z czegoś żyć. Chociaż nigdy wcześniej nie postawiła stopy w kuchni, zaczyna zbierać przepisy, eksperymentować, aż w końcu ze zdziwieniem odkrywa w sobie talent i pasję do gotowania. Pomocnicą Elizy zostaje pozbawiona środków do życia Ann. Choć dzielą je różnice klasowe oraz pilnie strzeżone tajemnice, między kobietami nawiązuje się przyjaźń. Razem przetestują setki przepisów, odkryją nieznane im dotąd smaki i stworzą książkę kucharską, która zrewolucjonizuje spojrzenie na gotowanie. W tej historii mieszają się nie tylko smaki i zapachy, ale też marzenia, traumy, ambicje.

Anna
Wyśmienita lemoniada (z lawendą)

Dzisiaj moja rozmowa o pracy. Wystroiłam się w suknię po pani Thorpe, o wiele za obszerną dla takiego chudzielca jak ja. Pani Thorpe przemówiła do  mnie po  raz pierwszy: stwierdziła, że pracując u pani Acton, zrobię się dwa razy taka, jaka jestem. Powiedziała, że mam zwracać się do pani Acton „proszę pani” i broń Boże nie zdradzać się ze swoją „złą krwią”.

Pomagam tacie przytroczyć się do mamy, która jest dzisiaj wyjątkowo spokojna, jakby wiedziała, że coś knuję. Przez całą półgodzinną drogę do Tonbridge drżę jak listek na wietrze i mam sucho w ustach. Suknia pani Thorpe nie pomaga mi zachować spokoju, gdyż bojąc się, że ją zniszczę, muszę stale pamiętać o unoszeniu długich spódnic. Pani Thorpe wyraźnie podkreśliła, że pożycza mi ją tylko dlatego, że jej mąż jest chodzącą dobrocią, a zresztą suknia jest już tak znoszona, że nadaje się tylko dla handlarza starzyzną.

Znalazłszy dom pani Acton, zaczynam trząść się jeszcze bardziej, gdyż budynek jest duży i wygląda wielce okazale. Wślizguję się przez bramę dla powozów, mijam warzelnię, pralnię i wozownię. Kocie łby dziedzińca są zarzucone świeżą słomą, chociaż żadnych koni ani pojazdów nie widać, a wszystkie drzwi są pozamykane na cztery spusty.

Stojąc na dziedzińcu, przygładzam włosy i suknię pani Thorpe, gdy jedne z drzwi otwierają się z impetem. Wychodzi przez nie bardzo wysoka pani o ciemnych włosach upiętych do góry szpilkami.

– Czego panienka sobie życzy? – zwraca się do mnie.

– Nazywam się Anna Kirby i przyszłam na rozmowę z panną Acton – odpowiadam drżącym, piskliwym głosem.

– Panna Acton to ja – mówi dama, czym mnie zdumiewa, gdyż słyszałam od pani Thorpe, że wielkie panie siedzą w swoich bawialniach, z dala od słońca. Prowadzi mnie do środka, a ja, podążając za nią, mam okazję napatrzeć się na jej suknię, jasnobłękitną, z mięciutkiego materiału, z kołnierzykiem obszytym prawdziwą koronką. Pani nie nosi żadnych klejnotów – ani w uszach, ani na szyi – więc zastanawiam się, czy to dlatego, że nie chce wystawiać mnie na pokusę. Pani Thorpe pouczyła mnie, żebym nigdy nie patrzyła na klejnoty pani, bo uznają mnie za pospolitą złodziejkę.

– Porozmawiamy w kuchni – mówi dama. Kiwam głową, ale nie mogę nic powiedzieć, bo język stanął mi kołkiem.


Sekret panny Elizy, Annabel Abbs, wydawnictwo MANDO, 2022







Dziękujemy za przesłanie błędu