Wojna polsko-bolszewicka. Konflikt który zmienił bieg historii
Prolog
Latem 1917 roku, kiedy cała przedrozbiorowa Rzeczpospolita znajdowała się pod okupacją niemiecko-austriacką, ministrowie cesarza Wilhelma postanowili położyć dłoń na Legionach Polskich, włączając je do polskiej siły zbrojnej – Polnische Wehrmacht. Jej naczelnym dowódcą został gubernator warszawski, generał Hans Hartwig von Beseler. To on namawiał Piłsudskiego: „Niech pan pójdzie z nami. Damy panu wszystko: siłę, sławę, pieniądze”15.
Co na to odpowiedział Piłsudski? – „Gdybym przyjął pańską propozycję, wy, Niemcy, zyskalibyście jednego człowieka, ja zaś straciłbym cały Naród”16. Wydawało się, że od 1916 roku Niemcy prowadzą podwójną grę. Z jednej strony obiecywali Polakom niepodległość, a jednocześnie pilnowali, aby nie przekroczyła ona narzuconych przez Berlin ram. Piłsudski i Haller błyskawicznie połapali się w tej polityce. Mimo że każdy z nich obrał inną drogę, w istocie dążyli do tego samego celu – wyrwania Polski spod germańskiej dominacji. (…)
Po rozmowie z von Beselerem komendant trafił do Magdeburga, zaś żołnierzy I Brygady internowano. Natomiast Haller, a wraz z nim legioniści II Brygady, złożył przysięgę. Obaj działali pro bono Poloniae, każdy według własnego sumienia. Trzeba pamiętać jednak o tym, że Piłsudski został postawiony przez Beselera w sytuacji bez wyjścia. Zgodził się na więzienie, aby zachować wśród Polaków rząd dusz. Ale także Haller był potrzebny, nie tyle Piłsudskiemu, co sprawie polskiej. Jego przysięga nie oznaczała, że zgadzał się z polityką Berlina względem Polski. Troszczył się tylko „o nasze wojsko, na którym ciążył największy obowiązek wywalczenia Polsce wolności”18. Haller zachował się pragmatycznie, Piłsudski honorowo.
W ostatnim roku Wielkiej Wojny do licytacji dołączył prezydent Stanów Zjednoczonych, Thomas Woodrow Wilson. W trzynastym punkcie swojego programu pokojowego napisał: „Stworzenie niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza, niepodległością polityczną, gospodarczą, integralność terytoriów tego państwa powinna być zagwarantowana przez konwencję międzynarodową”19. Cóż miało znaczyć stwierdzenie: „na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską”, łatwo się domyślić, ale czy ten punkt był zgodny z życzeniami polskich polityków?
Postulat amerykańskiego prezydenta został wkrótce fundamentem polityki polskiej premierów Francji i Wielkiej Brytanii. Georges Clemenceau i David Lloyd George nie mieli jednak ani możliwości, ani chęci kruszyć kopii o polską niepodległość. Kiedy w 1917 roku rewolucja październikowa wyłączyła Rosję z wojny, a nad Europą zawisła groźba inwazji bolszewickiej, w istocie niewiele się zmieniło. Ponieważ wciąż realnie rysowała się szansa przywrócenia republiki rosyjskiej, nad Tamizą i Sekwaną liczono na odrodzenie entente cordiale, zwłaszcza że nadal obawiano się Niemców.
Ci ostatni ukonstytuowali tymczasem Radę Regencyjną jako zalążek przyszłego Królestwa Polskiego. Lecz „utworzenie Rady Regencyjnej i Rządu Polskiego niewielkie w Warszawie robi wrażenie” – zauważył Panaś. – „Większość jednak jest tego zresztą rozsądnego zdania, że należy brać, co dają, a resztę sami z gardła wydrzemy”20.
W cytowanych fragmentach nie uwzględniono przypisów
Kacper Śledziński, „Wojna polsko-bolszewicka. Konflikt który zmienił bieg historii”, wydawnictwo Znak Horyzont, 2020
Dziękujemy wydawnictwu Znak za udostępnienie wybranych fragmentów