Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
19/12/2019 - 22:00

Powrót Antoniego Kroha z "Powrotem na Sądecczyznę". Obejrzyjcie!

Pełna sala, zaczepne pytania, dowcipne riposty i jak zwykle przy okazjach rozmów o Sądecczyźnie: dwie strony tego samego kruszcowego medalu - Lachy i górale, przyjezdni i tutejsi, pnioki i ptoki. W nowosądeckim MCK "Sokół" niemal dwie godziny trwało spotkanie autorskie z Antonim Krohem, poświęcone jego książce "Powrót na Sądecczyznę". Wartką rozmowę z Autorem poprowadził Zygmunt Berdychowski. Wszystkich przywitał wicedyrektor "Sokoła", Piotr Gąsienica.

Tak, Sądeczanie dużo pracują, Sądeczanie odnoszą sukcesy, Sądeczanie znają wartość pieniądza, są też patriotami. Ale też ludźmi najwyraźniej nie lubiącymi odmawiać sobie przyjemności. Dowód? Pełna sala podczas dzisiejszego spotkania z Antonim Krohem, autorem "Powrotu na Sądecczyznę" - książki, która jest jak Sądecczyzna w saszetce. Takiej herbacianej saszetce, mocnej, esencjonalnej. Jeśli rozcieńczymy owe 362 strony kilkoma dniami niespiesznej lektury, poczujemy wyraźny smak. A ci, co zmysły mają nieprzytępione, wyczują nawet smaki i aromaty. Ba! Feerię smaków i aromatów.

Aromatów (owoce, przyprawy, cytaty, kwiaty, wspomnienia, emocje, zapachy) jest tak wiele, że herbaciany kiper chyba by jednak im nie podołał. Książkę najlepiej streściłby raczej somelier, spoglądający pobłażliwie na świat choćby z winnicy na łagodnych stokach Paściej Góry. Napisałby pewnie: "Wyczuwalny w tle, cierpki, drażniący, niemal Germinal'owski smak hiperrealistycznej narracji koi, łagodzi i rozsnuwa po podniebieniu przychodząca z wiekiem, słodko-drwiąca nuta znajomości ludzi, spraw i rzeczy."

Pochwaliłlby też rozmówcę Antoniego Kroha za umiejętne rozkołysanie zawartości tego kielicha. Tak, że kielich oddał owe aromaty... Mógłby tak napisać? Pewnie, mógłby. Somelier-sybaryta to wszak nie dziennikarz, na dużo więcej sobie może pozwolić.

Spotkanie z Antonim Krohem: pełna sala MCK Sokół

Bo dziennikarz, relacjonując dzisiejsze spotkanie, ograniczyłby się pewnie do faktów; choćby, że zgromadzona publiczność reagowała żywiołowo. Biła brawo, śmiechem reagowała na skrzące się humorem zdania. a po spotkaniu ustawiała się w kolejce po autografy, płacąc za ksiąźki datkami na fundusz stypendialny im. Braci Potoczków dla najzdolniejszej młodzieży. Zacytowałby też pewnie, co mówił Antoni Kroh. Może byłoby to zdanie, że niegdyś, za młodu, chodził gdzie chciał, chodził po górach i był szczęśliwy. Teraz chodzi tylko po lekarzach, ale szczęśliwy jest nadal.

Może ów dziennikarz znalazłby potwierdzenie słów w jego oczach. Wciąż takich jak na niesamowitym, portretowym zdjęciu Antoniego Kroha, autorstwa Piotra Droździka - oczach chłopaka, oczach bystrych, zadziornych. 

Co powiedziałby po spotkaniu historyk? Hmm, trudno powiedzieć, bo sądecki historyk, nauczyciel, pisarz i znakomity publicysta miesięcznika "Sądeczanin" i redaktor kwartalnika "Sądeczanin HISTORIA", czyli Jakub M. Bulzak, zabrał głos akurat na samym początku, wprowadzając obecnych w klimat książki, opowiadając o Antonim Krohu, nie tylko pisarzu, ale też etnografie. I na Jakubie Bulzaku książka wywarła duże wrażenie, podobnie jak na pozostałych historykach z dynamicznego, młodego pokolenia, recenzujących książkę na łamach sadeczanin.info.

A co mówiłby o książce Antoniego Kroha Zygmunt Berdychowski, autor przedmowy do "Powrotu na Sądecczyznę"? Tego, na szczęście, nie musimy się już domyślać. Wystarczy przeczytać. ([email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu