Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
05/03/2023 - 21:00

Sądeczanin na Dzień Kobiet: Tajemnice Starego Sącza, Sądeckiej Pani i klasztornych murów

Święta Kinga jest jedną z najbardziej znanych kobiet związanych z Ziemią Sądecką. Z okazji Dnia Kobiet przypominamy jej sylwetkę i losy, które zebrał i opisał Sławomir Wróblewski dla Czytelników „Sądeczanin HISTORIA”.

Po przybyciu do Polski młodziutka Kinga zamieszkała najpierw na zamku w Sandomierzu, potem w Krakowie i wreszcie (po kilkumiesięcznym pobycie z księciem Bolesławem na Węgrzech i Morawach, gdy na Małopolskę w 1241 r. najechali Tatarzy) wspólnie z przyszłym mężem osiedli w Korczynie (gdyż Kraków i Sandomierz były zniszczone przez mongolskich najeźdźców). Tutaj Kinga miała przedstawić Bolesławowi swój zamiar zachowania dozgonnego dziewictwa, który potem w formie ślubu potwierdziła w krakowskim kościele franciszkanów. Wkrótce też została tercjarką franciszkańską.

Księżna Kinga, podobnie jak wielu przedstawicieli społeczeństwa średniowiecznej Europy, uległa niezwykłemu czarowi ruchu franciszkańskiego. Dzięki swej działalności misyjnej i kaznodziejskiej, w połączeniu z ewangelicznym sposobem życia, zakon św. Franciszka szybko zyskał nadzwyczajną popularność.

Do męskiej i żeńskiej wspólnoty franciszkańskiej wstępowały setki osób – ludzi wszelkich stanów – od wiejskiej i miejskiej biedoty po przedstawicieli elit i rodzin panujących. W gronie tym znalazły się m.in. dwie siostry, królewny węgierskie – Kinga i Jolenta, a także ich stryjenka Salomea (pierwsza polska klaryska), siostrzenica Gryfina, córka Jolenty królowa Jadwiga oraz jej wnuczka Konstancja. Tercjarzem franciszkańskim był ojciec Kingi, król Bela.

Do trzeciego zakonu św. Franciszka należała też jego siostra, św. Elżbieta. Naturalnie, Kinga – jako zamożna i świątobliwa niewiasta – nie szczędziła materialnego wsparcia dla Kościoła. Wspomagała finansowo katedrę krakowską oraz liczne klasztory. Fundowała kościoły, m.in. w Bochni i Nowym Korczynie. Sprowadziła zakony – kanoników regularnych do Krakowa, norbertanki do Krzyżanowic.

Wspierała zabiegi o kanonizację św. Stanisława; była inicjatorką poselstwa, jakie w tej sprawie książę Bolesław Wstydliwy i biskup krakowski Prandota dwukrotnie wysłali do Rzymu. Uroczystości kanonizacyjne w Krakowie w 1254 r., stanowiące tak ważny symbol jedności ziem polskich i niebagatelny akcent w rządach księcia Bolesława, były zwieńczeniem m.in. jej starań.

W 1257 r. – jak powiedzieliśmy – Kinga otrzymała od swojego męża Sądecczyznę. Książę Bolesław – czytamy w treści aktu nadania – „idąc za radą biskupa krakowskiego Prandoty i za uchwałą wszystkich swoich baronów”, ofiarował jej tę część swojego księstwa, jako zadośćuczynienie za pomoc w odbudowie kraju ze zniszczeń po najeździe tatarskim (choć istnieje też wśród historyków pogląd, że w istocie chodziło – mniej chlubnie – o wydatki na wojnę z Konradem Mazowieckim o panowanie nad Krakowem).

Wspomnianej pomocy księżna udzieliła mężowi, oddając mu cały swój węgierski posag. Nadanie z 1257 r. miało zatem charakter wienny (wiano stanowiło zabezpieczenie posagu, wniesionego przez żonę). Na mocy nadania Bolesława Kinga miała posiadać Sądecczyznę (Terra Zandecensis) z wszystkimi prawami, jakie przysługiwały księciu.

Mogła czerpać dochody z ceł, sądownictwa, danin, posług, zakładać karczmy, młyny, korzystać z lasów, poławiać ryby, ziemie sprzedawać, nadawać, zamieniać. Otrzymała też na uzyskanym obszarze pełny immunitet sądowniczy. Nie wolno jej tylko było pozwolić na to, by jakaś część otrzymanych terenów przeszła pod obce panowanie. Zdaniem Feliksa Kiryka, takie postawienie sprawy świadczy o tym, iż zwierzchnią władzę nad ziemią sądecką zachował książę, a Kinga miała nią rządzić niejako w imieniu swojego męża.

Warunek utrzymania przez księżną integralności ofiarowanych jej ziem zasługuje również na uwagę z innego powodu. Był to przecież czas tzw. rozbicia dzielnicowego, a więc głębokiej dezintegracji polskiej monarchii. Widać tu zaś, iż przez Bolesława przemawiało jednak przekonanie, pewnie w tamtym czasie coraz powszechniejsze, o jakiejś, istniejącej mimo wszystko, jedności ziem polskich.

Dalszą część przeczytasz na kolejnej stronie.







Dziękujemy za przesłanie błędu