25 lat temu zginął tam nasz kapłan. Samochód dla misjonarzy w Peru
Jednym z franciszkanów, który wówczas stracił życie był o. Zbigniew Strzałkowski
- Dla nas franciszkanów, szczególnie tutaj w Polsce, śmierć naszych braci – to było tylko 25 lat temu, dlatego wielu z nich dobrze to pamięta – to nie było męczeństwo, to było morderstwo - opowiada o. Jacek Lisowski, misjonarz pracujący w Pariacoto od 12 lat.
- I na początku nikt tego nie rozpatrywał w kategoriach świętości, męczeństwa, że oni będą błogosławieni. Natomiast dla ludzi, którym oni posługiwali, to było oczywiste. Ich reakcja była spontaniczna, z naszego punktu widzenia może mało pogłębiona teologicznie, ale ci ludzie od samego początku modlili się do męczenników. Od początku uważali ich za świętych i dla nich od początku byli tymi, którzy pośredniczą między Bogiem a nimi – dodaje.
Obecnie na misji w Pariacoto pracuje czterech zakonników. Swoja posługą obejmują oni mieszkańców 73 wiosek na terenie peruwiańskich Andów. Do bezpiecznego pokonania stromych i piaszczystych dróg wzdłuż urwiska potrzebny jest nowy terenowy samochód. Zbiórka na ten cel trwa, do pełnej kwoty brakuje 30 000 zł.
- Na odpowiedni samochód dla misjonarzy w Pariacoto potrzebnych jest 120 000 zł – mówi koordynatorka projektu „Samochód dla Pariacoto” Anna Anioł.
Dzięki hojności indywidualnych darczyńców udało się zebrać prawie 90 000 zł.
- Chcemy, aby pełna suma została zebrana do końca sierpnia. Byłby to piękny znak, aby właśnie w miesiącu męczeńskiej śmierci franciszkanów można było podarować nowy samochód kontynuatorom ich pracy - dodaje Anna Anioł
Pomagać można poprzez stronę akcji www.samochoddlapariacoto.pl.
Przypomnijmy, że o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek zostali ogłoszeni błogosławionymi 5 grudnia 2015 roku.
(KB) [email protected]
Fot. Materiały prasowe Fundacji