Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
30/11/2019 - 18:00

Ale mieliśmy zgryz... stypendia imienia Henryka Szewczyka przyznane

Obrady były długie, gorące i emocjonujące. Tak wyglądało posiedzenie członków kapituły, którzy musieli zdecydować, komu przyznać specjalne stypendium imienia naszego zmarłego redakcyjnego kolegi, Henryka Szewczyka. Mogli się o nie ubiegać studenci z dziennikarskimi osiągnięciami. Nadesłane teksty były znakomite, a wybór bardzo trudny.

Był erudytą, miał cięty język, ostre pióro i nietuzinkowe poczucie humoru. Nie ma go już z nami. Odszedł od nas dwa lata temu i bardzo nam go brakuje. Do tej pory, kiedy rozmawiamy, mówimy… ciekawe, co by powiedział Heniu. Tak wszyscy do niego zwracaliśmy. Jako redaktor naczelny był wymagający, ale potrafił to łączyć ze swoim gołębim sercem.

Wiele razy zastanawialiśmy się jak zatrzymać o nim pamięć. W końcu w głowie Zygmunta Berdychowskiego urodził się znakomity pomysł. Fundacja Sądecka ufunduje stypendium imienia Henryka Szewczyka dla studentów,  którzy  mają dziennikarski pazur.  Warunek był jeden. Trzeba przesłać już opublikowane teksty. A potem rozesłaliśmy wici.

Czytaj tez Stypendium im. Henryka Szewczyka – zapraszamy Was na dziennikarski pokład!

- Zainteresowanie przeszło nasze oczekiwania. Byliśmy przekonani, że o nagrodę zechcą się ubiegać młodzi ludzie z Sądecczyzny,  tymczasem nadesłane teksty trafiły do nas nie tylko z całej Polski, ale także i zagranicy. Wszystkie były naprawdę znakomite – mówi Tomasz Kowalski, redaktor naczelny  „Sądeczanina”, który przyznaje, że jego faworytem był Paweł Konar, student retoryki w Barcelonie, który publikuje głównie w „Holistic News”.

- Jego teksty są bardzo dojrzałe – zarówno pod względem języka, konstrukcji treści jak i doboru tematów. Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem - przeprowadzoną przez What’sAppa - rozmowę z kurdyjskim uchodźcą-dziennikarzem, internowanym na australijskiej wyspie, na której tkwi od 5 lat - pisze w tym czasie książkę, za którą dostaje prestiżową nagrodę literacką.

W innym tekście Paweł Konar szuka odpowiedzi czym jest praca tłumacza, pyta też, dlaczego tak zbrzydło nam dziś szlachetne słowo „polityka”. Gdy przeprowadza wywiad, niepostrzeżenie przekształca go w rozmowę, do której on sam wiele wnosi. Chętnie widziałbym go w miesięczniku „Sądeczanin”, pewnie tak, jak większość szefów redakcji w Polsce – dodaje Tomasz Kowalski.

 Jednak członkowie kapituły zdecydowali inaczej. Ostatecznie pierwsza nagroda, czyli stypendium w wysokości 984 złotych, wypłacane przez dziewięć miesięcy, trafiło do Anny Dąbrowskiej i Magdaleny Zając.

Pierwsza z nich jest studentką  dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Choć tematy nadesłanych przez nią artykułów są różne, jedno je łączy. Opisuje tych, którzy chcą pomagać innym.  Z kolei Magdalena Zając w przesłanych na konkurs publikacjach dotyka głównie zagadnień osób niepełnosprawnych. Jej teksty rozbudzają ciekawość, sprawiają, że chce się szukać kolejnych informacji na ten temat.   

Skąd taki a nie inny wybór?

- Długo dyskutowaliśmy nad tym, komu przyznać główną nagrodę – mówi Michał Zacłona, nauczyciel historii w Liceum imienia Jana Długosza w Nowym Sączu. – O naszym wyborze zdecydował wątek społeczny, podjęty przez obydwie laureatki,  które mają szerokie zainteresowania i publicystyczne zacięcie. Rokują przy tym dalszy rozwój i stypendium na pewno im w tym pomoże.

Druga nagroda, stypendium w formie dwumiesięcznego stażu w redakcji serwisu „Sądeczanin”, przypadły Sylwii Siwulskiej, absolwentce I LO i Celestynie Miłoś, studentce Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Trzecie stypendium, w formie akredytacji dziennikarskiej na Forum Ekonomiczne w Krynicy, zdobył Paweł Konor, student retoryki w Barcelonie i Małgorzata Osowiecka, doktorantka SWPS.

W skład stypendialnej kapituły, poza Tomaszem Kowalskim i Michałem Zacłoną, weszli także Zygmunt Berdychowski, Władysław Matczuk z Fundacji Sądeckiej, Krzysztof Kotowicz, szef regionalnych struktur NSZZ Solidarność oraz Barbara Szewczyk, żona śp. Henryka Szewczyka, która przyznaje, że wiadomość o ufundowaniu stypendium przyjęła z prawdziwym wzruszeniem.

To dla mnie wielka radość. Myśl, że te nagrody dają szansę młodym ludziom na wejście do świata mediów, choć funkcjonowanie w tym świecie, nie jest takie łatwe. Doświadczył tego mój mąż, który był w swojej pracy bezkompromisowy. Pewnie powiedziałby tym młodym ludziom, że w tym zawodzie w każdej sytuacji trzeba zachować uczciwość. rzetelność i godną postawę.

[email protected]  fot. jm







Dziękujemy za przesłanie błędu