Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
17/10/2019 - 23:10

Bł. ks. Jerzy Popiełuszko - wciąż wiele pytań w 35. rocznicę męczeństwa

„Ja się poświęciłem i ja się nie cofnę” – te słowa bł. ks. Jerzy Popiełuszko wypowiedział w Krynicy-Zdroju do kilku duchownych, na trzy miesiące przed swoją śmiercią. Wyjątkowo zapamiętał je o. dr Gabriel Bartoszewski OFMCap, który spędzał urlop w tym górskim mieście. W uzdrowisku parę dni wypoczywał również błogosławiony.

bł. Jerzy Popiełuszko
Już od momentu wstąpienia błogosławionego do seminarium, aparat komunistyczny prowadził jego obserwację przez tzw. TEOK czyli teczkę ewidencji operacyjnej na księdza. Rutynowo zakładano ją każdemu z wstępujących do seminarium i prowadzono aż do jego śmierci, bądź rezygnacji ze stanu duchownego. Odnotowywano w niej ważniejsze informacje dotyczące pracy danego duchownego.

Według Ewy K. Czaczkowskiej, ks. Jerzy od 1974 r. był werbowany przez SB do roli tajnego współpracownika (TW), co było nieudaną próbą służb. Jednakże na temat tej sprawy więcej informacji nie jest znane, gdyż dokumentacja, podobnie jak znaczna część materiałów w innych kwestiach związanych z męczennikiem, została zniszczona na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX w.

Choć zmożone zainteresowanie SB działalnością ks. Jerzego nastąpiło na przełomie 1981/1982 r., to jednak w kwietniu 1982 r. w jego esbeckiej karcie ewidencyjnej pojawiła się adnotacja: „Od kwietnia 1982 r. pozostaje w aktywnym zainteresowaniu Wydz. IV KSMO [Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej – przyp. aut.] W-wa w ramach TEOK. Aktywne zainteresowanie oznaczało w praktyce permanentną obserwację, posłuchy w mieszkaniu duchownego i jego rozmowy telefoniczne, nagrywanie kazań, otoczenie go agenturą, śledzenie, nękanie, niszczenie mienia, kradzieże.

Należy zaznaczyć, iż w strukturze aparatu państwowego rozpracowywaniem Kościoła zajmował się IV Departament MSW oraz Urząd ds. Wyznań. Ważnym elementem ministerstwa była specjalna operacyjna Grupa „D”. Była ona mocno zakonspirowana względem innych struktur resortu, a przeznaczona była do działań dezintegracyjnych, protokoły czynności były niszczone. Tej grupie przypisuje się zabójstwa duchownych m.in. : ks. Sylwestra Zycha, Sługi Bożego ks. Romana Kotlarza, ks. Stefana Niedzielaka, ks. Stanisława Suchowolca. Przez pewien czas kierownikiem Grupy „D” był kpt. Grzegorz Piotrowski, później skazany za morderstwo ks. Popiełuszki.

26 lipca 1982 r. wobec bł. ks. Jerzego Popiełuszki SB wszczęła specjalną Sprawę Operacyjnego Rozpracowania (SOR) o kryptonimie „Popiel”. Została ona zakończona wraz z jego śmiercią. Owe działania oznaczały zmożone represje i nękania. Rozpracowaniu przez aparat służb podana została nie tylko działalność społeczno-religijna, ale również osoby z otoczenia męczennika. Egzemplifikacją są wspomnienia ks. Popiełuszki z jednego z wyjazdów:

„3 II [1983 r. – przyp. aut.], o godz. 6.00 wyjechałem z Warszawy. Do samochodu wziąłem Krzyśka O. i Małgosię Z. Jechaliśmy na 9 dni w góry do Kosarzysk. Tam mieli jeszcze ewentualnie dojechać inni. Zaraz po wyjechaniu z Warszawy dogonił nas, podkreślam nas (bo nikogo więcej nie kontrolowano) fiat 125 zielony, a w nim 2 milicjantów. Najpierw zdjęcie z tyłu, za chwilę z boku. Zatrzymałem się na poboczu. «Dokumenty». Proszę otworzyć maskę. Bagażnik, torbę, karton. Skąd to wszystko? Co, nielegalnie zorganizowana grupa? Przygotować nr silnika i nadwozia do kontroli. Nie było najmniejszej wątpliwości, że nagrana prowokacja.

Zabrał wszystkie dokumenty i poszedł do swojego samochodu. Telefonował. Wreszcie po dłuższym czasie odniósł dokumenty. «Przepraszam, ale musiałem wszystko spisać.» Kilkakrotnie były widoczne samochody, które w sposób oczywisty prowadziły nas. 15 km przed Kielcami w brązowym fiacie 125 istny buldog. Samochód zaczął prykać, więc Małgosia zaproponowała herbatę u Rodziców, a potem jazda dalej. Okazało się, że i w tym samochodzie milicjant uzbrojony w nadajniki i telefony, tyle że bez czapki. Chcieliśmy go zgubić na małych uliczkach przedmieścia. To była istna zabawa. Kiedy zaczął się trochę plątać, przyszedł mu z pomocą drugi samochód.

Zatrzymałem się 5 metrów po skręcie w prawo, on musiał więc zatrzymać się na skrzyżowaniu, i tak uczynił. M. poszła zapytać o ulicę Grójecką (takiej nie ma). Odpowiedział jej: «Proszę nie robić wybiegów i wracać do samochodu». Był bardzo zdenerwowany. Zaprowadził w końcu pod sam dom rodziców Małgosi, a potem stanął pod oknem. Do końca dnia wymieniali się kilkakrotnie samochodami. W tej sytuacji postanowiliśmy, po naradzie z ks. profesorem z seminarium, że samochód zostanie w seminarium, a ja zrezygnuję z dalszej jazdy i odpocznę w okolicach Kielc. I chyba dobrze zrobiłem. Mam tu idealny spokój. SB podprowadziło mój samochód pod seminarium. Na drugi dzień i trzeci pilnowali wyjazdu z bramy”.

Warto wskazać, iż SB wiedzę o działalności ks. Jerzego czerpało od osobowych źródeł informacji (TW), ulokowanych w otoczeniu błogosławionego. W formie przykładu należy wskazać na dwie osoby: najaktywniejszego w przekazywaniu informacji operacyjnych T. Stachnika – TW „Tarcza”, „Miecz” oraz ks. M. Czajkowskiego – TW „Jankowski”. Przekazywali oni informacje m.in. o osobach odwiedzających ks. Popiełuszkę, jego planach, opiniach na dany temat, stanie zdrowia itd.

Działali oni również w celu rozbicia, skłócenia środowiska. Wspomniany TW „Jankowski”, podobnie jak inne osobowe źródła informacji, był odpowiednio zadaniowany, co również oddaje rolę jaką spełniały owe osoby. M.in. 11 stycznia 1983 r., oficer prowadzący TW „Jankowskiego” – płk Adam Pieruszka zalecał: „nadal przekazywać prymasowi opinie, które będą dyskredytowały ks. Popiełuszkę”. Informacja ta wymownie obrazuje działania aparatu państwowego podjęte względem niezłomnego kapłana.

22 września 1983 r. Prokuratura Wojewódzka w Warszawie wszczęła śledztwo „w sprawie nadużywania wolności sumienia i wyznania na szkodę PRL przez księdza Jerzego Popiełuszkę przy wykonywaniu obrzędów religijnych w Warszawie i innych miejscowościach kraju”. Dowodami w sprawie były kazania i wypowiedzi błogosławionego utrwalone na taśmach. Decyzja o śledztwie była również efektem zbierania informacji w SOR kry. „Popiel”. 12 grudnia 1983 r. prok. Anna Jackowska, na podstawie zebranego materiału dowodowego, przedstawiła męczennikowi w/w zarzut, który uzasadniła, iż ks. Popiełuszko: „w wygłaszanych kazaniach nadużywał wolności sumienia i wyznania w ten sposób, że permanentnie oprócz treści religijnych zawierał w nich zniesławiające władze państwowe treści polityczne, a w szczególności pomawiał, że władze te posługując się fałszem, obłudą i kłamstwem, poprzez antydemokratyczne ustawodawstwo niszczą godność człowieka, a także pozbawiają społeczeństwo swobody myśli i działania (…), uczynił z obiektu kultu religijnego miejsce szkodliwej dla interesów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej propagandy antypaństwowej”. Wśród pytań prokurator do błogosławionego znajdował się równie dotyczące deformowania hostii przez księdza, w której po przełamaniu doszukano się widocznego stylu litery V – która wówczas była popularnym znakiem Victorii – zwycięstwa.

Błogosławiony do winy się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. Tego samego dnia prokurator zarządziła przeszukanie w mieszkaniu ks. Popiełuszki przy ul. Chłodnej, które otrzymał od swojej ciotki, mieszkającej w Stanach Zjednoczonych. W ramach podjętych działań ujawniono podrzucone wcześniej przez SB materiały wybuchowe i nielegalne pisma. Ks. Jerzy został zatrzymany na 48 godzin. „Nowe” dowody w sprawie były doskonałą okazją do publicznego zdyskredytowania duchownego w opinii publicznej. 28 grudnia 1983 r. w „Ekspresie Wieczornym” ukazał się artykuł pr. „Garsoniera ob. Popiełuszki”, który został przedrukowany m.in. w „Trybudnie Ludu” oraz odczytany w radiu i telewizji. Z czasem pojawiały się również inne szkalujące duchownego teksty prasowe, m.in. rzecznika rządu PRL Jerzego Urbana, pod pseudonimem Jan Rem, pt. „Seanse nienawiści” w „Tu i Teraz”, a traktujący o Mszach św. za Ojczyznę. Kościół na Żoliborzu nazwał on „obok św. Brygidy w Gdańsku najbardziej renomowanym klubem politycznym w Polsce”, w którym spotykają się „wyznawcy polityczni” ks. Popiełuszki. Kapłana określił m.in. „natchnionym politycznym fanatykiem, Savonarolą komunizmu”, nabożeństwa patriotyczne rzecznik nazwał m.in.: „seansami nienawiści”, „sesjami politycznej wścieklizny”.

W pierwszej połowie 1984 r. ks. Jerzy był trzynaście razy wzywany na przesłuchania, które nic w sprawie nie wniosły, gdyż błogosławiony konsekwentnie odmawiał odpowiedzi na zadawane pytania. Wizyty w prokuratorze nie zmieniły jego działalności religijno-patriotycznej i charakteru nauczania. Publicznie wyjaśniał okoliczności stawianych mu zarzutów, na przesłuchanie odprowadzała go grupa ludzi oraz oczekiwała na niego przed sądem, gdyż publicznie informował o każdym wezwaniu na przesłuchania. 12 lipca 1984 r. prok. Anna Jackowska skierowała do Sądu Rejonowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko ks. Jerzemu. Jednak postępowanie zostało umorzone już 24 sierpnia w wyniku amnestii z okazji 22 lipca, czyli obchodów 40-lecia PRL.

Dalej czytaj na następnej stronie

35. rocznica męczeństwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki. "Ja się poświęciłem i ja się nie cofnę..."




Ja się poświęciłem i ja się nie cofnę... - mówił. Mija 35. rocznica męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Fot: zbiory Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu Ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie.






Dziękujemy za przesłanie błędu