Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
20/08/2013 - 08:07

Błoto zamiast złota. Czy bieganie się jeszcze opłaca?

Dlaczego, skoro wierzymy, nasze życie nie jest łatwiejsze? Dlaczego, choć staramy się służyć Bogu jak najlepiej, spotykają nas złe rzeczy? Czemu nie jest nam oszczędzone cierpienie?
To jedno z najtrudniejszych doświadczeń w życiu wiary: pytanie o sens cierpienia, dotykającego nas zła, niepowodzeń. Czy dobry Bóg nie mógłby nam oszczędzić tak wielu momentów, o których wolelibyśmy zapomnieć? Jakże trudno zaufać! Jak ciężko się pogodzić! Tyle ciężarów nosimy nie raz na swoich barkach, tak wiele spraw nas przytłacza, zasmuca, nie daje normalnie żyć. Czy Bóg nas nie oszukał?
Jeremiasz, o którym słyszeliśmy w pierwszym czytaniu, prorok mocny i pokorny, za to, że mówi prawdę, że nakłania mieszkańców Jerozolimy do poddania się, bo nie mają szans w walce z Babilończykami – zostaje wtrącony do więzienia. Kiedy i to nie skłania go do milczenia, spuszczają go na linach do pełnej błota cysterny Malkiasza. Ratunek zaś, przychodzi od Kuszyty, od obcego, nie od swoich… Czy i nam nie zdarza się – być ubłoconymi? Czy i nas nie raz, czy to ludzie, czy okoliczności, nie mieszają z błotem, nie skazują na rodzaj śmierci, na udręczenie?
Odpowiedź na dręczące tak wielu z nas pytania wydaje się jednak tkwić głęboko w naszych sercach. Często nie potrzebujemy wówczas dobrych rad i pokrzepiających słów. Bo – jak Psalmista – w sposób niejako naturalny, wyrywa nam się z ust wołanie o Boży ratunek: „Panie, mój Boże, pośpiesz mi z pomocą!”. Przychodzą na nas takie doświadczenia, wobec których tylko wołanie do Najwyższego wydaje się adekwatne, w których nikt poza Nim, nie jest w stanie wydobyć nas z dna błotnej kipieli.
Chrześcijanie wiedzą jednak coś więcej na temat sensu cierpienia. To Jezus bowiem, pokazał nam jak należy je traktować. Autor Listu do Hebrajczyków pisze: „Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga. Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani na duchu.” To, co spotkało proroka Jeremiasza, nie było tak straszne jak to, przez co przeszedł Jezus. Nie tylko, że został odrzucony przez swoich, przez rodaków i bliskich, że został opuszczony nawet przez najbliższych uczniów, lecz – został potraktowany jak ostatni zdrajca, zabity w sposób haniebny.
A cóż On był winien? Co uczynił, że tak Go potraktowano? Przecież był najniewinniejszym z ludzi! Był bez grzechu. Jego „winą” było to, że – podobnie jak prorok Jeremiasz – mówił prawdę. Dlaczego więc dziwimy się naszym trudnościom? Wszak nie jesteśmy lepsi! Autor Listu do Hebrajczyków ostrzega nas zresztą nie tyle przed cierpieniem, które należy dzielnie znosić, lecz przed grzechem, „który nas łatwo zwodzi”; to grzech jest największym zagrożeniem i niebezpieczeństwem, w które możemy popaść.
Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam.” – słyszeliśmy w Ewangelii. Słowa Jezusa są jak miecz: ostre i rozdzierające. Lecz to właśnie ów ogień, ogień wiary i miłości, który płonie już dwa tysiące lat, który bierze się z przebywania w nas Bożego Ducha – sprawić może rozłam. Być może i my, będziemy bowiem zmuszeni do powiedzenia prawdy, której nie będą chcieli słuchać; być może i nas dotknie prześladowanie za wierność Chrystusowi – Prawdzie. Tak wielu naszych braci i sióstr przelewa dziś krew walcząc przeciwko grzechowi wrogości, nienawiści, zemsty…
A zatem, „winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach”. Wpatrujmy się w Jezusa, naśladujmy Go, wołajmy o Jego wsparcie i ratunek. Nagroda jest wielka, w Niebie.
„Z nadzieją czekałem na Pana,
a On się pochylił nade mną
i wysłuchał mego wołania.
Wydobył mnie z dołu zagłady, z błotnego grzęzawiska,
stopy moje postawił na skale
i umocnił moje kroki.
Włożył mi w usta pieśń nową,
śpiew dla naszego Boga.
Wielu to ujrzy i przejmie ich trwoga,
i zaufają Panu.
Ja zaś jestem ubogi i nędzny,
ale Pan troszczy się o mnie.
Tyś moim wspomożycielem i wybawcą,
Boże mój, nie zwlekaj.”
Ps 40,2-4.18


Anna Wojna







Dziękujemy za przesłanie błędu