Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
29/06/2017 - 13:15

Dlaczego Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę?

O zagładzie Sodomy i Gomory w deszczu ognia i siarki czytamy w 19 rozdziale Księgi Rodzaju. Na czym polegało przewinienie mieszkańców tych miast? Czy naprawdę zasłużyli sobie na taki los? Z pewnością w tamtych czasach i później nie brakowało wielkich grzeszników, dopuszczających się potwornych niegodziwości. Dlaczego akurat mieszkańcy Sodomy i Gomory zostali ukarani w tak straszny sposób?

Wystarczyłoby dziesięciu sprawiedliwych

Wszystkie te spekulacje są bardzo interesujące, ale nas przede wszystkim powinno interesować, co chciał nam powiedzieć autor natchniony za pośrednictwem opowieści o zagładzie Sodomy i Gomory. Przypomnijmy sobie przebieg wydarzeń, opisanych w Księdze Rodzaju.

O tym, że Bóg zamierzał zniszczyć grzeszne miasta dowiadujemy się już z poprzedniego rozdziału. Abraham dopiero co gościł u siebie Boga, który objawił mu się w postaci trzech wędrowców pod dębami Mamre (18,1-15). Otrzymał zapowiedź narodzin Izaaka i obietnicę, że jego potomstwo stanie się liczne jak gwiazdy na niebie. Kiedy odprowadzał gości, nieoczekiwanie Bóg wyjawił mu, że postanowił położyć kres szerzeniu się zła w Sodomie i Gomorze (Rdz 18, 17).

Grzechy tych dwóch miast pogrążonych w rozpuście i wszelkiej deprawacji ludzkiej, przybrały bowiem takie rozmiary, że doszły do uszu Pana Zastępów: „Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich [mieszkańców] są bardzo ciężkie. Chcę więc iść i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się” (Rdz 18, 20-21).

Według Biblii Abraham był bardzo poruszony, kiedy dowiedział się, że Bóg zamierza zniszczyć Sodomę i Gomorę. Rozumiał, że mieszkańcy Sodomy zasługiwali na karę, ponieważ byli na wskroś pogrążeni w rozpuście i grzechu. Unicestwienie wszystkich mieszkańców Sodomy i Gomory, sprawiedliwych i bezbożnych, byłoby realizacją odpowiedzialności zbiorowej, zrozumiałej w kulturze starożytnego Bliskiego Wschodu. Uważano wówczas, że cała wspólnota ulega skażeniu grzechem nawet części swych członków i dlatego musi ponosić konsekwencje. Abraham nie poddawał w wątpliwość słuszności tej zasady, ale – mimo to – błagał Jahwe, aby przebaczył grzesznikom.

Zaczął negocjować z Bogiem, jak to było zwyczajem Bliskiego Wschodu przy prowadzeniu interesów. Abraham nie poprosił o odmienne potraktowanie sprawiedliwych poprzez uratowanie ich z zagłady. Spytał natomiast Boga, czy wartość dobra czynionego przez sprawiedliwych, może uratować pozostałych. Uwzględniając prośbę Abrahama Bóg zgodził się ostatecznie, że daruje życie wszystkim (sic!) mieszkańcom, jeśli znajdzie się wśród nich przynajmniej dziesięciu sprawiedliwych.

W tym celu wysłał do Sodomy dwóch swoich aniołów. Tak naprawdę zostali oni tam wysłani nie po to, aby dokonać zniszczenia, ale by w imieniu Boga przekonać się, czy Sodoma i Gomora zasługują na ocalenie. Jak wiadomo spędzili noc w domu Lota, który zaprosił ich do siebie. Przed nocą mężczyźni z miasta otoczyli dom Lota i chcieli współżyć z jego gośćmi. Lot zaoferował im w zamian swoje dwie córki-dziewice, jednak oni odmówili. Wtedy zaryglował drzwi domu. Mieszkańcy miasta chcieli je wyważyć, więc aniołowie porazili napastników ślepotą. Lotowi nakazali zaś, aby czym prędzej wyprowadził z Sodomy najbliższych, bo rankiem miasto zostanie zniszczone

Na czym polegał grzech Sodomian?

Istnieje hipoteza, że poprzez los Sodomy i Gomory autor biblijny chciał napiętnować politeistyczną religię kananejską, w której świątyniach uprawiano rytualny męski nierząd. Jak wiadomo akty homoseksualne są w Biblii surowo potępione i uznane za obrzydliwość, zakłócającą naturalny porządek stworzenia (por. Kpł 18,22; Kpł 20,13, Rz 1, 26-27; 1 Kor 6, 9). Tymczasem mieszkańcy Sodomy niewątpliwie chcieli dokonać zbiorowego homoseksualnego gwałtu na przybyszach. Świadczy to o ich wyjątkowym zdziczeniu. Nie brakowało opinii, że Sodoma i Gomora zostały zniszczone głównie z powodu homoseksualizmu.

Być może to uroda ciał jakie przyoblekli aniołowie wprawiła mieszkańców Sodomy w taki amok, aczkolwiek wydaje się, że homoseksualne gwałty na przybyszach były zjawiskiem spotykanym częściej. Pogląd sprowadzający występek Sodomian do sfery obyczajowej seksualnej utrwalił się tak mocno, że homoseksualistów nazywano kiedyś sodomitami, a termin ten do dziś jest używany w odniesieniu do przestępstw o charakterze homoseksualnym. Taką interpretację wydaje się potwierdzać fragment z Listu Judy, według którego oba miasta oddawały się rozpuście i pożądaniu cudzego ciała i przez to ponoszą karę wiecznego ognia: „jak Sodoma i Gomora i w ich sąsiedztwie [położone] miasta - w podobny sposób jak one oddawszy się rozpuście i pożądaniu cudzego ciała - stanowią przykład przez to, że ponoszą karę wiecznego ognia” (Judy 1,7).

W liście Judy (Jud 7) grzech mieszkańców Sodomy opisywany jest po grecku jako: „ekporneuo” (rozpusta) oraz pożądanie „heteros sarks”, czyli „odmiennego ciała”. Pożądanie odmiennego ciała należy rozumieć jako pożądanie ciała innego niż ciało kobiety, co jest oczywiście aluzją do potępianych przez Boga aktów homoseksualnych. Aczkolwiek pewien eks-ksiądz, Daniel A. Helminiak, który porzucił sutannę, ogłaszając, że jest gejem, w książce „What the Bible Really Says about Homosexuality?” („Co Biblia naprawdę mówi o homoseksualności?”) zinterpretował słowa z Listu Judy jako potępienie pożądania ciała aniołów, a nie potępienie skłonności homoseksualnych.

Abstrahując od tej próby manipulowania tekstem biblijnym, trzeba uczciwie przyznać, że w opowieści zawartej w 19 rozdziale Księgi Rodzaju homoseksualizm mieszkańców nie jest wcale kwestią kluczową. Przede wszystkim doszło do zbezczeszczenia świętego prawa gościnności. Pomysł, aby zgwałcić, ludzi, którzy przybyli do miasta, był zdeptaniem fundamentalnej normy regulującej życie społeczne. Do podobnej sytuacji doszło kilkaset lat później, gdy mieszkańcy Gilboa próbowali zbiorowo zgwałcić podróżującego lewitę i ostatecznie zadowolili się całonocnym gwałtem na jego żonie (por. Sdz 19, 22).

Plemię Beniaminitów odpowiedzialnych za tę zbrodnię zostało wówczas wymordowane, starte z powierzchni ziemi ze względu na popełnioną niegodziwość. Czyn mieszkańców Sodomy nie był jednak wcale bezpośrednią przyczyną zgładzenia miasta. Był raczej potwierdzeniem, że decyzja Boga jest słuszna. Aniołowie mieli przecież sprawdzić, czy mieszkańcy zasługują na ocalenie, a oni nieświadomie odrzucili jakąkolwiek możliwość ratunku.

Co ciekawe prorok Ezechiel podał jako przyczynę upadku Sodomian pychę: „Oto taka była wina siostry twojej, Sodomy: odznaczała się ona i jej córki wyniosłością, obfitością dóbr i spokojną pomyślnością, ale nie wspierały biednego i nieszczęśliwego, co więcej, uniosły się pychą i dopuszczały się tego, co wobec Mnie jest obrzydliwością. Dlatego je odrzuciłem, jak to widziałaś” (Ez 16, 49). Pycha była związana z panującym tam dobrobytem.

Zrodziła ona przeświadczenie o bezkarności. Mieszkańcy Sodomy nie liczyli się z prawami boskimi i ludzkimi. Wyznawali kult siły. Kiedy chcieli dokonać zbiorowego gwałtu na przybyszach nie chodziło im tylko o zaspokojenie perwersyjnych żądz, ale o zamanifestowanie swej władzy. Chodziło o to, aby bezbronnych przybyszy w skrajny sposób upokorzyć.

Roman Zając. Grafika: Ucieczka Lota z rodziną z Sodomy (ilustracja z Kroniki norymberskiej) Artykuł pochodzi z dwumiesięcznika „Któż jak Bóg” nr 4/2017







Dziękujemy za przesłanie błędu