Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
17/08/2021 - 16:10

Ta wyprawa miała być jak każda inna

To pierwsza tego typu publikacja w Polsce. Nigdy wcześniej ratownicy nie zdecydowali się tak otwarcie rozmawiać, zostaliśmy więc wyróżnieni tym zaproszeniem do hermetycznego świata górskich herosów.

Planowali tę wyprawę od dawna. Nie byli nowicjuszami. Wszyscy skończyli kursy speleologiczne. Mieli już za sobą kilka udanych eksploracji tatrzańskich jaskiń. Teraz przyszedł czas na Komin w Ratuszu Litworowym w Wielkiej Świstówce.

Czworo młodych grotołazów – dwie dziewczyny i dwóch chłopaków – z entuzjazmem spakowało plecaki i sprzęt. Ta wyprawa miała być jak każda inna. Nic nie zapowiadało nieszczęścia.

Tymczasem w odległej części Zakopanego Edward Lichota, ratownik TOPR-u, odwołuje zaplanowaną na ten dzień wyprawę w góry. Miał poprowadzić w Tatry grupę turystów, ale niepokoiło go coraz mocniejsze wietrzysko. Według niego warunki są fatalne. Spokojnie zalega więc na kanapie, spodziewając się leniwej niedzieli. Około piętnastej słyszy nad swoim domem charakterystyczny dźwięk toprowskiego Sokoła. Już wie, że stało się coś złego. Pięć minut później melduje się w centrali.

Byli tuż przed wejściem do jaskini, gdy runął na nich śnieg. Lawina, która zeszła z rejonu Świstówki, porwała całą czwórkę. Ich los zdawał się przesądzony.

Kiedy w Tatrach wiatr wieje z prędkością stu trzydziestu kilometrów na godzinę, śmigłowiec nie może kontynuować akcji. A czas ucieka z zawrotną prędkością, niwecząc szansę zasypanych.

Dwie godziny po wypadku ratownicy wyciągają spod śniegu dwudziestopięcioletnią Kasię. Dziewczyna nie oddycha, a jej serce właśnie przestało bić. Jednak toprowcy nie zamierzają się poddać. Rozpoczynają heroiczną walkę. Kładą na szalę całą swoją wiedzę, doświadczenie i determinację. Rzucają wyzwanie Bogu, który zdaje się być przeciwko nim.

Wichura powala drzewa, trzaskający mróz utrudnia reanimację, a droga w dół wydaje się drogą do piekieł. Wielu by odpuściło, poddało się, uznało prymat siły wyższej. Ale nie oni, nie ratownicy TOPR-u.

Mimo apokaliptycznej scenerii wierzą w niemożliwe.

I staje się cud!

Kilka miesięcy później mówi o nim cały medyczny świat, choć nikt z tego świata nie wie, że u podwalin sukcesu leży jedna z największych tragedii w historii TOPR-u.

Beata Sabała-Zielińska, „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”, Prószyński i S-ka, 2018
Dziękujemy wydawnictwu
Prószyński i S-ka za udostępnienie wybranych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu