Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
18/08/2021 - 16:10

Kochają góry. Szanują ludzi

Wyprawa ratunkowa to skondensowany czas życia prawdziwego, kiedy ważne są tylko sprawy naprawdę ważne! O tym nie mówi się nigdy. To jest doznanie tak głębokie i tak osobiste, że każdy zachowuje je dla siebie.



Mężczyźni na miarę czasów

Nie lubią mówić o sobie. Nie uważają się za bohaterów. Podkreślają, że ich praca jest jak każda inna, że nie robią nic nadzwyczajnego. Denerwują się, gdy słyszą słowo „bohater”, i mają alergię na patetyczne sformułowanie „Rycerze Błękitnego Krzyża”. Są zadziwiająco skromni i pokorni wobec sił natury. Niejednemu z nich śmierć zajrzała w oczy. Niektórych z nich zabrała. Nie ukrywają, że czasami się boją, i przyznają, że strach bywa ich sprzymierzeńcem.

Kochają góry. Szanują ludzi. Walczą o życie każdego zagrożonego człowieka. Chylą czoła przed śmiercią. Idą po żywych i martwych, znosząc ich z gór z takim samym szacunkiem. Mają świadomość, że być może z którejś akcji nie wrócą. Ale mimo to byli, są i będą ratownikami. Na każde wezwanie naczelnika.

„Góry są żywiołem. Człowiek wchodzący w góry rozpoczyna z nimi grę. Ratownicy wkraczają wtedy, gdy gra toczy się na serio, gdy staje się walką o życie. Czasami jest to już tylko walka o ciało. Podstawowym więc wyróżnikiem w ratowniczym widzeniu gór, tym, co ludzi Błękitnego Krzyża charakteryzuje, jest poczucie życia na serio. Wyprawa ratunkowa to skondensowany czas życia prawdziwego, kiedy ważne są tylko sprawy naprawdę ważne! O tym nie mówi się nigdy. To jest doznanie tak głębokie i tak osobiste, że każdy zachowuje je dla siebie”[1], napisał w książce Wołanie w górach Michał Jagiełło[2].

Widziałam to, widziałam ten „skondensowany czas życia prawdziwego” i koncentrację ratowników na sprawach naprawdę ważnych. Jako dziennikarka radiowa bywałam w centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego podczas organizowania wypraw ratunkowych, ale jako osoba z zewnątrz nie odczuwałam znaczenia tej chwili. Dopiero podczas zbierania materiałów do tej książki zrozumiałam, że między ratowanym a ratującym tworzy się bliski związek, który jest istotą ratownictwa. Ratowany bezgranicznie ufa ratującemu, oddając w jego ręce to, co najcenniejsze – życie, a ratujący świadomie bierze za nie odpowiedzialność. Czy może być głębsza relacja? To niepisany pakt, rodzaj cyrografu między potrzebującym pomocy a tym, dzięki komu ma szansę przeżyć. To honorowa umowa, w której stawką są sprawy naprawdę ważne, i to one stanowią fundament Pogotowia.


Beata Sabała-Zielińska, „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”, Prószyński i S-ka, 2018
Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie wybranych fragmentów

 

[1] Michał Jagiełło, Wołanie w górach. Wypadki i akcje ratunkowe w Tatrach, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2012, s. 8.

[2] Michał Jagiełło (1941–2016), polonista, publicysta, poeta, alpinista, ratownik TOPR-u, przewodnik tatrzański. Brał udział w ponad 250 wyprawach ratunkowych. W latach 1972–1974 był naczelnikiem Grupy Tatrzańskiej GOPR-u.


 







Dziękujemy za przesłanie błędu