Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
15/04/2019 - 09:25

Dobra książka: ks. Michał Olszewski. Kerygmat (1)

Ks. Michał Olszewski jest rekolekcjonistą, ewangelizatorem, dyrektorem Grupy Medialnej Profeto, autorem wielu książek. Prowadzi popularnego bloga z komentarzami liturgicznymi na każdy dzień. W swojej twórczości zachęca do doświadczania mocy Dobrej Nowiny.

- Kerygmat jest w Kościele czymś bardzo starym, bo był przecież głoszony od początków istnienia wspólnoty chrześcijańskiej – tłumaczy na kartach swojej książki ks. Michał Olszewski. - Ale ma jednocześnie posmak nowości, bo w ostatnich latach dużo się o nim mówi, zwłaszcza w kontekście nowej ewangelizacji. Powszechne są obecnie wezwania do powrotu do głoszenia kerygmatu. Nawołuje się, aby nie tyle mówić o moralności, o wymaganiach, które stanowią przykazania, ale przede wszystkim o tym, że Bóg kocha człowieka. Bo kerygmat to jest ta najlepsza nowina – że Bóg kocha człowieka, że z miłości do niego posłał swojego syna na śmierć, ale na śmierci się nie skończyło, bo Jezus naprawdę żyje.

- Głosiłem kiedyś rekolekcje w pewnym seminarium. Miałem przed sobą ponad sześćdziesięciu kleryków. Wielu z nich za parę miesięcy miało zostać księżmi. Pytam ich: „ Ilu z was miało doświadczenie, chociażby dziesięć minut w życiu, że Bóg żyje i was kocha?” Trzech czy czterech kleryków z pierwszego roku podniosło ręce. Poza tym – cisza. Pomyślałem sobie: „ Jakim cudem oni znaleźli się w tym seminarium, jeśli nie mieli takiego doświadczenia?”

- Sam przekonałem się, co znaczy w naszym życiu rutyna. Głosiłem wtedy misje ewangelizacyjne w Białymstoku. Miejscowi księża zabrali mnie do Sokółki, gdzie kilka lat temu miał miejsce cud eucharystyczny. (…) Przyłożyłem oko do monstrancji, w której znajduje się ten cud i mnie wmurowało, sparaliżowało dosłownie. Zobaczyłem kawałek Hostii, która przechodzi w ludzkie ciało, w tkankę mięśnia sercowego. Wokół jest rozlana krew. Wyobraźcie sobie to połączenie chleba z mięśniem sercowym. Atomy chleba i ciała tak się połączyły, że stworzyły zupełnie nową substancję. (Przy okazji warto wspomnieć, że grupa krwi jest identyczna w przypadku wszystkich cudów eucharystycznych na całym świecie.) Stałem przed tym cudem i byłem dosłownie sparaliżowany. Nie mogłem się ruszyć, łzy mi się lały jak grochy po policzku. Uświadomiłem sobie w ułamku sekundy, że ja codziennie widzę krew Zbawiciela na korporale i nie paraliżuje mnie to. Po siedmiu latach od święceń już nie poraża mnie to tak, jak wtedy w Sokółce. W taką rutynę człowiek wpada, że widzi krew Boga na ołtarzu, ale traktuje to jak coś zwyczajnego, msza jakoś tak przelatuje. Dlatego Pan Bóg, by nas wyrywać z rutyny, daje nam takie momenty – dodaje autor.

Cytat pochodzi z książki ks. Michała Olszewskiego pt. „Kerygmat. Dotknij, zobacz, to ja jestem.” Wyd. eSPe

Opr. Jordan, Fot. Profeto







Dziękujemy za przesłanie błędu