Dobra książka. Sądeczanin poleca. "Alfabet Tischnera" (4)
MELANCHOLIA
Kiedy zaczyna się kryzys kultury, zwłaszcza kultury religijnej, to objawia się to pewnym pesymizmem, pewną melancholią w sztuce, w literaturze, w całej kulturze. Melancholia to bardzo ciekawe pojęcie. W pismach mistycznych nazywa się ją „ociężałością duchową”.
Na czy polega melancholia? Żeby to lepiej zrozumieć, proszę przypomnieć sobie jeden z polskich utworów, który w całości w zasadzie jest utworem z wnętrza melancholii. Chodzi o „Wesele” Wyspiańskiego. Pamiętamy zakończenie „Wesela”: oto Jaśko gubi złoty róg. Koniec wesela, rozlega się na scenie smętna melodia i słychać pieśń bardzo charakterystyczną: „Miałeś, chamie, złoty róg, miałeś, chamie, czapkę z piór…” Melancholia to doświadczenie czasu zamkniętego, czasu, w którym nie ma przyszłości. Człowiek, którego ogarnia melancholia, jest ofiarą wspomnień, swojej własnej przeszłości. Te wspomnienia tak ciążą na jego duszy, że nie jest w stanie wyobrazić sobie przyszłości. Ten człowiek został pozbawiony nadziei. Melancholia to choroba beznadziejności.
Kierkegaard mówi, że melancholia jest podobna do „ powstrzymywania porodu” – porodu samego siebie. Oto ma się urodzić nowe Ja. Ale stare Ja nie chce tych urodzin. I na tym polega jej grzech. Melancholia jest „grzechem, właściwie grzechem instar omnium, albowiem jest grzechem nie chcieć z całej duszy swojej, nie pragnąć – to jest matką wszystkich grzechów.”Podobnie mówił Wyspiański: Polacy „dużo by już mogli mieć, gdyby tylko chcieli chcieć.”A więc melancholia „nie chce”. Ona chce… nie chcieć.
Melancholia jest rozpaczą, która nie zdążyła dojrzeć. Różnica wynika z czasowości. Czas rozpaczy jest czasem bez jutra. Czas melancholii jest czasem degradującego się jutra.
Sarmacka melancholia jest spontaniczną odpowiedzią świadomości na prozaiczną, a zarazem w jakiejś części zawinioną porażkę. Podkreślam tutaj słowo: „porażka”. Ono nie znaczy tyle samo co „klęska”. Bywają klęski wspanialsze od zwycięstw, bo same w sobie pełne honoru i owocne dla przyszłości. Porażki są zawsze banalne, prozaiczne, głupie. Poza tym w porażonym nie wszystko bywa „porażone”, ponieważ w swym rdzeniu porażki są zawinione przez samą ofiarę. Porażka odsłania ograniczenie zadzierzystości. Być może, gdyby na jej miejscu było męstwo, prawdziwa odwaga, nie doszłoby do porażki. Z porażek wynosi się gorycz, z klęsk można wynieść honor i naukę.
Jest takie piękne powiedzenie naszego znanego ludowego gawędziarza Sabały (...) „ Smutne serce gorse jako chorość. Pierwej cłeka uśmierci.”
Cytaty pochodzą z książki pt. „Alfabet Tischnera”, w której Wojciech Bonowicz zamieszcza wybór fragmentów z różnych dzieł księdza; pozycja wydana przez ZNAK, Kraków 2012.