Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
03/03/2018 - 10:05

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Dominik Włoskiewicz "Bliżej prawdy" (6)

Czy życiem rządzi przypadek? Jaka jest rola ludzi, których spotykamy w swoim życiu? I wreszcie… Jaka jest celowość naszej obecności w życiu innych? Sens ludzkiej egzystencji i cierpienia obrazuje książka Dominika Włoskiewicza „Bliżej prawdy”... Historia jej bohatera unaocznia, że tylko Prawda, Bóg, Człowiek są w stanie wyzwolić go z własnych ograniczeń i „ściągnąć z niebezpiecznej krawędzi…”

(…). Dalej obserwowałem, co się stanie. Bóg wybrał jedno z ciał niebieskich unoszących się w przestrzeni. Postawił na nim swoją stopę, a woda, która okrywała ową planetę, rozstąpiła się, tak iż stąpał po suchym lądzie. Następnie uklęknął i wbił w ziemię swoje dłonie. Spod powierzchni zaczęły wyłaniać się rośliny zielone i kwiaty, i drzewa, i wszelka roślinność. Porastały cały ląd, ląd zaś zajął jedną trzecią planety. Potem wyciągnął swoje dłonie z ziemi. Uniósł się ponad planetę i skupił część światła w jednej gwieździe. Resztę światła rozproszył na inne ciała niebieskie, tak że jaśniały swoim blaskiem i rozświetlały niebo. Gdy to się stało, opadł delikatnie na ziemię. Zaczerpnął wodę z oceanu w dłonie i rozlał ją na ląd. Z kałuży zaś  wyłoniły się wszelkie zwierzęta. Najpierw ptaki, gady, ryby, które od razu wskoczył do wody, następnie zwierzęta i owady, które znam. Była ich tak ogromna ilość, że nie byłbym w stanie ich wszystkich zliczyć. Bóg zrobił kilka kroków po ziemi. Popatrzył na świat, który stworzył, potem spojrzał na swoje dłonie i wyciągnął je znów przed siebie. Jedną dłonią otarł pot z czoła, zmieszał go z ziemią i powstało błoto. W błocie jednak coś leżało. Coś, co wydało mi się bardzo ciężkie. Wyciągnął Bóg z błota olbrzymi kamień. Postawił przed sobą i dotknął go. Kamień zaczął kruszeć. Nabierał formy, aż zaczął przypominać postać człowieka. I tak stał ten człowiek bez życia przed Bogiem. Wedy Stwórca tchnął w niego swój oddech, tak że postać nagle zrobiła się delikatna jak jedwab. Otworzył człowiek oczy i spojrzał na Tego, który go stworzył. Stwórca szeptał coś do człowieka i pokazywał mu, jak piękny stworzył świat. Potem zostawił go, a sam udał się na spoczynek. (…).

– To było niesamowite – powiedziałem

– Wiesz już, kim jest Ten, na którego patrzysz?

– Wiem – odparłem.

Nie mogłem się otrząsnąć po tym, co zobaczyłem. Widziałem, jak powstał świat. Widziałem Boga. (…).

Gdy Bóg stwarzał świat, widział, że wszystko, co zrobił, było piękne. Naprawdę piękne. Czy jest coś lepszego od wspaniałej plaży i oceanu, z którego wiatr przynosi orzeźwiającą bryzę? Albo od zachodu słońca, które chowa się za wysokimi szczytami górskimi, smagając swoimi promieniami twoją twarz? Albo od zielonej polany, na którą zlatują się ptaki ubarwione w kolory tęczy? On widział, że to jest dobre. Lecz poczuł, że chce czegoś więcej. Chciał stworzenia, które myśli, czuje i potrafi kochać. Kogoś, kogo obdarzy miłością. Kto będzie mógł zobaczyć, jak wspaniałe jest to, co stworzył  – kogoś podobnego do Niego. I powstało najwspanialsze dzieło Boga: człowiek.

– Widziałem to. Pokazałeś mi ten moment.

– Gdy powstawał człowiek, Bóg dał mu pewien dar. Coś, czego nie ma żadne inne stworzenie. Dał mu duszę.

– Czym jest dusza?

– Dusza to ty. Twoja świadomość, uczucia, emocje, charakter. Wszystko, co posiadasz teraz, ale w czystej postaci, niczym niezmącone, niczym niezbrukane. To czysty duch, który wyszedł z ręki Pana. Każda dusza widziała Boga. Stała z Nim twarzą w twarz. I chce tylko jednego: wrócić do Niego. Niczego innego nie pragnie, o niczym innym nie myśli. Chce tylko spotkać się z Tym, który ją stworzył.

– Ale ludzie nie wierzą w Boga.

– Ludzie zagłuszyli swoją duszę. Obrzucili ją błotem, zamknęli w twardej skorupie pychy, egoizmu, pożądliwości.

Zapomnieli, że ją mają. A ona woła we dnie i w nocy. Nie traci nadziei. Czeka, aż człowiek ją usłyszy i pójdzie za jej głosem. Dusza chce kochać. Nie chce być zamknięta. Miłości nie da się zamknąć. Dlatego ludzie są nieszczęśliwi. Błądzą po świecie, tułają się, rozpaczają. Nie wiedzą, że głos wewnątrz wzywa ich każdego dnia. Czują, że czegoś im brakuje, że nie są spełnieni, że wszystko co mają, nie daje im radości. (…).

– Już rozumiem. Jak mogłam być taki głupi. Tyle lat straciłem, żyjąc w lęku, samotności i rozpaczy.

– Nie martw się, Bóg cię kocha. On tak jak i twoja dusza wypatruje spotkania. Pragnie odzyskać to, co zaginęło. I tylko o tym myśli.

Cytaty pochodzą z książki: Dominik Włoskiewicz, Bliżej prawdy, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2016.







Dziękujemy za przesłanie błędu