Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
01/11/2018 - 11:00

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Józef Panaś "Pamiętniki Kapelana Legionów" (4)

Staropolskim zwyczajem kolendy, wybrałem się po Bożym Narodzeniu na wędrówkę, aby odwiedzić wszystkich Legionistów rozrzuconych w górach, w chatach i pałacach. Była to niezwykle miła wędrówka, zwłaszcza że znaczną jej część odbywałem przy pomocy nartów.

Boże Narodzenie 1914 r. 

Rozpoczęła się mroźna zima, wśród szczytów karpackich. Żołnierze, którzy nie mogli znaleźć pomieszczenia w malutkich izbach góralskich, pobudowali sobie prymitywne szałasy z okrąglaków i jedliny i zdaje się, że lepiej było spać choćby wprost na mrozie, niż w małej izbinie w towarzystwie 20 osób i 3 krów, nie licząc kur i innego gadaństwa.
W polskim kościółku odprawiałem codziennie o g. 6 rano roraty, na które schodzili się tłumnie Legioniści, a nie brakowało także „cywilów”. Nadeszła wigilia. Chociaż zdala od rodzin, które znajdowały się poza frontem rosyjskim, spędziliśmy wieczór wigilijny nadzwyczaj przyjemnie, bo kilkomiesięczne niebezpieczeństwa i trudy wojenne znoszone razem, zadzierżgnęły już między nami bardzo silne węzły braterstwa.
Wieczerza wigilijna odbyła się we wszystkich kompaniach nadzwyczaj uroczyście. Przy łamaniu się opłatkiem jedno życzenie rozbrzmiewało powszechnie: „Obyśmy się jak najwcześniej doczekali wolnej Polski”. Nawet na pozycyach Legioniści urządzali sobie choinki i spiewali Kolendy, których echo zwabiało do nas placówki rosyjskie. Pasterka odbyła się w kościele. Wojskowej parady ani szyku nie było, ale wszyscy przyszli hurmą i z tysiąca młodych piersi zabrzmiało donośnie; „Wśród nocnej ciszy”…
Przez całe święto panował zupełny spokój, z żadnej strony ani jeden strzał nie padł. (…).

W kilka dni po Bożem Narodzeniu przybyli do nas delegaci N.K.N. hr. Michałowski i hr. Morstyn. Wizyta ich dla nas była bardzo miła, bo chociaż siedzieliśmy na okrawku polskiej galicyjskiej ziemi, to jednak wiadomości z niezajętego przez Moskali Krakowa, wędrowały do nas przez Wiedeń i Budapeszt.
W czasie świąt dostaliśmy bardzo serdeczny i pochlebny dla nas telegram z życzeniami od pułkownika Piłsudskiego, do którego zwracaliśmy się również często z całą sympatyą.
Staropolskim zwyczajem kolendy, wybrałem się po Bożym Narodzeniu na wędrówkę, aby odwiedzić wszystkich Legionistów rozrzuconych w górach, w chatach i pałacach. Była to niezwykle miła wędrówka, zwłaszcza że znaczną jej część odbywałem przy pomocy nartów. (…). Przychodziłem do kwater zazwyczaj niespodziewany, a znachodziłem wszędzie porządek. Wolne od służby chwile spędzali żołnierze na czytaniu książek, spiewie i na hartowaniu się przez znoszenie zimna przez prowadzenie zawziętej wojny kulami śniegowemi. Naturalnie, że czasami trafiały się także różne niewłaściwości, ale to już zwykła kolej spraw ludzkich.

Po odbyciu Kolendy w „Rzeczypospolitej rafajłowskiej”, wybrałem się na węgierską stronę do szpitalu. (…). Jechałem konno wśród olśniewającej białości gór i głuchej ciszy, śledząc, czy gdzie koło drogi nie zobaczę wilka. Ale te bestye przekonały się, że ludzie podczas wojny stali się gorszymi od nich i zdaleka uciekały przed każdem dwunożnem stworzeniem. (…).
Przez Brusztury, Dombo, Krasną horę, Kalipolu i.t.d. dotarłem aż w doliny węgierskie do Bustyahsza i Viz, gdzie również mieliśmy szpitale we własnym zarządzie.  Tutaj doszła mnie wiadomość, że w Rafajłowej wrze straszna walka. Natychmiast więc siadłem na konia (…). Gdy wróciłem, Rafajłowa przedstawiała jeszcze straszny widok, na zboczach gór i nad rzeką było co niemiara trupów rosyjskich, a w szpitalu cisnęło się wielu ciężko rannych naszych i Rosyan.
26 stycznia odbył się uroczysty pogrzeb poległych Legionistów i porucznika Floryana Węglowskiego, Wprawdzie nie byłem świadkiem strasznego ataku Rosyan , d. 24 stycznia, gdyż przybyłem dopiero w dwa dni później, ale godzi się bodaj według opowiadania naocznych świadków opisać to ważne zdarzenie. (…).
 

Ks. Józef Panaś, Pamiętniki Kapelana Legionów Polskich, nakładem księgarni St. Rehmana,  Lwów 1920;
reprint w 2014 r. przez Oficynę Wydawniczą „Ajaks” i Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku

Wybór tekstów B.P.
Zachowano oryginalną pisownię

Osoby zainteresowane współpracą w zakresie doboru tytułów do prezentacji zapraszamy do kontaktu: [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu