Dobra książka. Sądeczanin poleca. Mariola Wołochowicz "6 zaskakujących pragnień dzieci. Rodzice nie bójcie się wymagać!" (1)
W dzisiejszych czasach bardzo wielu rodziców, aby nie powiedzieć większość, zdaje się zagubiona w swojej roli. Co gorsza, często zupełnie nie są tego świadomi. Myślą, że tak ma być – mając dzieci, trzeba po prostu przetrwać i nie zwariować. (…). Nic dziwnego więc, że pozbawieni nie tylko norm i zasad, ale nawet wizji i celu, rodzice bardzo często wychowują dziecko spontanicznie, „na czuja”. Rozczarowani trudem, szybko rezygnują, oddają dziecko do przedszkola lub – co gorsza – do żłobka. Czasem, patrząc na zmagania i udręki innych rodziców, rezygnują już z góry, myśląc, że są na nie nieuchronnie skazani. Uciekają w pracę zawodową, licząc, że ktoś wychowa dziecko za nich, robiąc to lepiej niż oni. Przez to unieszczęśliwiają dzieci, a jednocześnie też i samych siebie. (…). Dzieci zostały dane rodzicom, a nie wychowawcom. Dlatego właśnie przede wszystkim potrzebują kochających je i odpowiedzialnych rodziców, a nie fachowców z zewnętrznych placówek. Nie idealnych, ale świadomych swego powołania i kompetencji. W obecnych czasach potrzebują koniecznie dodatkowo takich rodziców, którzy potrafią umacniać w wierze samych siebie i zachęcać do tego siebie nawzajem, twardych i nieugiętych wobec swych dzieci – właśnie dla ich dobra. (…). Jeden z ojców notował od razu w zeszycie, co po chwili ciszy mówili ci młodzi. To są dosłowne wezwania, które padły w ciszy:
- Żeby wszyscy rodzice zachęcali się w wierze.
- Żeby rodzice nie „darowywali” dzieciom ich przewinień.
- Żeby dzieci słuchały się rodziców, a nie rodzice dzieci.
- Żeby rodzice się nie zniechęcali.
- Żeby rodzice nie poddawali się dzieciom.
- Żeby rodzice byli twardzi. (…)
Jakże często słyszymy, że rodzice chcą wychować dziecko na „dobrego człowieka”. Dla wierzącego to bardzo mylący cel. Bo co oznacza, szczególnie dziś, określenie: „dobry człowiek”? Co go cechuje? Charakteryzujemy go w różny, często przeciwstawny sposób. Ale to nie my decydujemy o tym, co dobre, a co złe, lecz sam Bóg. (…). Biskup Tadeusz Płoski (…) sformułował to następująco w niewygłoszonym wtedy kazaniu: „Musimy umieć zdecydować, kogo i czego będziemy słuchać bardziej, a kogo i czego mniej lub wcale. Z zalecenia, że mamy bardziej słuchać Boga niż ludzi wynika, że słyszeć będziemy przynajmniej dwa głosy: ludzki – ten głos łatwo usłyszeć, ale również głos Boży, a to wymaga z naszej strony pewnej postawy i działania”.
Cytaty pochodzą z książki: Mariola Wołochowicz, 6 zaskakujących pragnień dzieci. Rodzice nie bójcie się wymagać! Edycja św. Pawła, Częstochowa 2017
Oprac. Iwona Stępień