Dobra książka. Sądeczanin poleca. Matka w literaturze (3)
Adam Mickiewicz „Dziady” cz. III fragment sceny VIII
LOKAJ
do Senatora
Czy Pan rozkaże wpuścić te panie — kobiety —
Pan wie — co wysiadają tu co dzień z karety —
SENATOR
LOKAJ
PELIKAN
SENATOR
DOKTOR
LOKAJ
Odprawiamy, lecz siada i skwierczy pod progiem.
Kazaliśmy brać w areszt, — ze ślepą kobiétą
Trudno iść, lud się skupił, żołnierza wybito.
SENATOR
E! rady sobie dać nie umiesz —
Wpuścić, tylko aż do pół schodów — czy rozumiesz?
A potem ją sprowadzić — aż w dół — o tak tęgo;
Żeby nas nie nudziła więcej swą włóczęgą.
Drugi Lokaj wchodzi i oddaje list Bajkowowi
BAJKOW
SENATOR
BAJKOW
SENATOR
Księżna! skąd jej to przyszło? na kark mi ją wpycha.
Avec quelle chaleur! — Wpuścić ją, do licha.
Wchodzą dwie Damy i Ksiądz Piotr
PELIKAN
do Bajkowa
To stara czarownica, mère de ce fripon.
SENATOR
Witam, witam, któraż z pań jest pani Rollison?
P. ROLLISON
— Ja — mój syn! Panie Dobrodzieju…
Proszę — chwilę,
Pani masz list, a po cóż przyszło tu Pań tyle?
DRUGA DAMA
SENATOR
do Drugiej
I po cóż Panią mam tu honor witać?
DRUGA
Pani Rollison trudno drogi się dopytać,
SENATOR
Ha! nie widzi — a to wącha może?
DRUGA
Ona sama i stara, i nie bardzo zdrowa.
SENATOR
do Drugiej
DRUGA
SENATOR
Lepiej siedź w domu i miej o synach staranie,
KMITOWA
Jak to, jak to? Panie!
P. ROLLISONOWA
Panie! litość — ja wdowa! Panie Senatorze!
Słyszałam, że zabili — czyż można, mój Boże!
Moje dziecko! — Ksiądz mówi, że on jeszcze żyje;
Ale go biją, Panie! któż dzieci tak bije! —
Jego zbito — zlituj się — po katowsku zbito.
SENATOR
Gdzie? kogo? — gadaj przecie po ludzku, kobiéto.
P. ROLLISONOWA
Kogo? ach, dziecko moje! Mój Panie — ja wdowa —
Ach, wieleż to lat, póki człek dziecko wychowa!
Mój Jaś już drugich uczył; niech Pan wszystkich spyta,
Jak on uczył się dobrze. — Ja biedna kobiéta!
On mnie żywił ze swego szczupłego dochodu —
Ślepa, on był mnie okiem — Panie, umrę z głodu.
SENATOR
Kto poplótł, że go bili, nie wyjdzie na sucho.
P. ROLLISONOWA
Kto mnie mówił? ja mam matki ucho.
Ja ślepa; teraz w uchu cała moja dusza,
Dusza matki. — Wiedli go wczora do ratusza;
P. ROLLISONOWA
I z bramy, i z dziedzińca. Siadłam tam na rogu,
Pod murem; — mury grube, — przyłożyłam ucho —
Tam siedziałam od rana. — W północ, w mieście głucho,
Słucham — w północ, tam z muru — nie, nie zwodzę siebie;
Słyszałam go, słyszałam, jak Pan Bóg na niebie;
Ja głos jego słyszałam uszami własnemi —
Cichy, jakby spod ziemi, jak ze środka ziemi. —
I mój słuch wszedł w głąb muru, daleko, głęboko;
SENATOR
Ale tam, moja Pani, wielu innych siedzi?
P. ROLLISONOWA
Jak to? — czyż to nie był głos mojego dziecięcia?
Niema owca pozna głos swojego jagnięcia.
Śród najliczniejszej trzody — ach, to był głos taki! —
Ach, dobry Panie, żebyś słyszał raz głos taki,
Ty byś już nigdy w życiu spokojnie nie zasnął!
SENATOR
Syn Pani zdrów być musi, gdy tak głośno wrzasnął.
P. ROLLISONOWA
Jeśli masz ludzkie serce…
Cytaty pochodzą z III części "Dziadów" Adama Mickiewicza