Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
01/05/2019 - 09:20

Dobra książka: Thomas Mann, "Czarodziejska góra" (3)

"Czarodziejska góra" to zapis siedmioletniego pobytu Hansa Castorpa na „górze”, w świecie odległym od normalności, pełnym osobliwości, w którym czas upływa wolno i bez celu.

Dr Krokowski powitał nowego domownika z pewnego rodzaju jowialną, z lekka rubaszną serdecznością, jak gdyby chciał go zachęcić, by w bezpośrednim zetknięciu z nim kierował się jedynie beztroskim zaufaniem, bez śladu jakiegokolwiek skrępowania. Miał około trzydziestu pięciu lat, był tęgi, barczysty i o wiele niższy niż ci dwaj, którzy przed nim stali, toteż musiał głowę przechylać w tył (…) Ubrany był w czarną, dwurzędową i trochę znoszoną marynarkę, czarne, ażurowe sandały i szare wełniane skarpetki; miękki wykładany kołnierz otaczał jego szyję; Hans Castorp widział podobny kołnierz tylko w pewnym atelier fotograficznym w Gdańsku i dlatego wrażenie, które dr Krokowski wywarł na nim, kojarzyło się z nastrojem zakładu fotograficznego. Z przyjaznym uśmiechem, pokazując swoje żółtawe zęby, ściskał dłoń młodzieńca, mówiąc przy tym barytonowym głosem i przeciągając trochę jakby z cudzoziemska:

— Witam pana u nas! Życzę panu, żeby pan się tu szybko zaaklimatyzował i dobrze czuł w naszym gronie. Czy pan tu przyjechał w charakterze pacjenta, jeżeli wolno zapytać? Wzruszający to był widok, jak Hans Castorp starał się być grzecznym i zapanować nad swoją sennością. Przykro mu było, że jest w tak złej formie, i z podejrzliwością, właściwą niezbyt pewnym siebie młodzieńcom, w uśmiechu i ośmielających manierach asystenta doszukiwał się oznak pobłażliwej drwiny. Odpowiedział, że chce pozostać w sanatorium tylko trzy tygodnie, wspomniał o swoim egzaminie i dodał, że jest, dzięki Bogu, zupełnie zdrowy. — Doprawdy? — spytał dr Krokowski i przekrzywił głowę, jakby przekomarzając się i śmiejąc jeszcze wyraźniej... — Ależ w takim razie jest pan zjawiskiem wysoce godnym uwagi! Bo mnie się nie zdarzyło jeszcze spotkać zupełnie zdrowego człowieka. Jaki egzamin pan zdawał, jeżeli wolno zapytać? — Jestem inżynierem, panie doktorze.— odparł Hans Castorp skromnie, ale z godnością. — A, inżynierem! — Uśmiech dra Krokowskiego przygasł jednocześnie, tracąc swą świeżość i serdeczność. — To dzielnie z pana strony. Więc pan nie będzie tutaj korzystał z żadnej opieki lekarskiej ani pod względem fizycznym, ani psychicznym? — O nie, dziękuję po stokroć — zawołał Hans Castorp i omal nie cofnął się o krok.

Thomas Mann, Czarodziejska góra, Wydawnictwo MUZA SA, 2008

Wybór fragmentów: AU

[email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu