Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
09/09/2013 - 11:23

Hala Łabowska. Pamięci o. Gurgacza i żołnierzy PPAN

W minioną sobotę (7 września) odbyła się kolejna Msza święta na Hali Łabowskiej w intencji ks. Władysława Gurgacza i żołnierzy Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej, antykomunistycznej partyzantki działającej po wojnie na Sądecczyźnie. Mszę św. tradycyjnie celebrował ks. Henryk Michalak z Warszawy, który wygłosił płomienne kazanie. Eucharystię koncelebrowało ośmiu kapłanów.
Na początku ks. Michalak serdecznie przywitał przybyłych gości: parlamentarzystów, samorządowców, działaczy Stowarzyszenia Solidarni 2010 Kraków, kibiców Sandecji, Zuzanne Kurtykę, prezesa Parku Jordana z Krakowa, kapłanów, poczty sztandarowe, uczniów szkoły w Maciejowej wraz z jej dyrektorem, harcerzy i gimnazjalistów, Straż Miejską z Nowego Sącza.
Następnie odczytał list od nieobecnego ks. prałata Jana Piotrowskiego. W liście tym proboszcz parafii św. Małgorzaty w Nowym Sączu podziękował za zaproszenie i tłumaczył, że z powodu ważnych obowiązków, nie mógł wziąć udział w tej podniosłem uroczystości patriotyczno-religijnej i udzielił wszystkim Błogosławieństwa Bożego.
W homilii ks. Michalak powiedział: "Wiele się tu nauczyłem, za co Bogu dziękuje". Kaznodzieja przypomniał męczeńską śmierć św. Melchiora Grodzieckiego, którą porównał do męczeńskiej śmierci ojca Władysława Gurgacza, który tak jak ks. Grodziecki nie wyparł się wiary i swoich żołnierzy, pozostał wierny Chrystusowi i ślubom zakonnym.
- Gdy spotykamy się tu przy tym ołtarzu, Bogu najlepszemu dziękujemy za kapłaństwo ks. Władysława Gurgacza, który zgodnie ze swoim sumieniem, stanął przy tych młodych chłopcach, przy których była prawdziwa Polska, Polska niepodległa, Polska suwerenna - mówił ks. Michalak. - Wrogowie naszej Ojczyzny i Narodu szargali ich godność, nazywali ich bandytami. To byli i są bohaterowie!
A zwracając się do młodzieży ks. Michalak powiedział: "Młodzi przyjaciele idźcie do swoich i mówcie - Tam na tej górze umierali bohaterowie, kochali Boga i Polskę." Wspomniał też o jednym z ostatnich z żyjących żołnierzy PPAN - Józefie Witowskim, ps. "Roland", który ze względu na stan zdrowia nie mógł uczestniczyć w uroczystości na Hali Łabowskiej.
Ks. Michalak mówi też o obecnej rzeczywistości: "Boję się o kształt dzisiejszej Rzeczypospolitej. Trwa wielka walka w naszej Ojczyźnie, wielkie zagrożenie. Szlachetnych ludzi, broniących rodzinę i małżeństwo mężczyzny i kobiety nazywa się w sposób haniebny i brutalny homofobami. A patologię moralną, o której wstyd mówić publicznie nazywa się tolerancją. Jedna jest miłość mężczyzny i kobiety, nie ma innej. Zło nazywa się dobrem, a dobro złem. Gdy zmienia się znaczenie pojęć i rozumienia tego wszystkiego, to siostry i bracia, to Sodoma i Gomora. A gdzie jest Sodoma i Gomora? Pod dnem morza Martwego."
Kaznodzieja powiedział też, że umiłowany Ojciec Święty Franciszek wezwał uczniów Pana na modlitwę i do postu. Dlaczego? Bo świat jest w niebezpieczeństwie. Zagrożony jest człowiek, zagrożony jest pokój świata. Dlatego pamiętajmy o modlitwie nie nie tylko za Syrię, ale i za świat. Ks. Michalak apelował; "Uczmy się miłości, wierności Bogu, krzyżowi, ewangelii tak jak żołnierze wyklęci Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej."
Na koniec kaznodzieja powiedział: "Proszę was, niech to przesłanie rozlegnie się z tej góry w obronie Chrystusa, w naszych sercach, naszych rodzinach, naszej Ojczyźnie. A gdy obronimy Chrystusa, Polskę obronimy i nie rozdzielajcie tej miłości. Walka trwać będzie do końca, aż Pan przyjdzie.Jeszcze Polska nie zginęła, bo pamiętamy! Jeszcze Polska nie zginęła, bo wierzymy w Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Alleluja."
Po Mszy świętej, głos zabrał ks. Kazimierz Pach z Kamienicy.
- Tak jak ziemia, na której stał Mojżesz była święta obecnością Boga - powiedział - tak święta jest nasza Polska ziemia, bo jest przesiąknięta krwią bohaterskich synów, partyzantów takich jak Władysław Gurgacz i jego żołnierze.
Wspomniał też o ks. Wojciechu Zygmuncie, spowiedniku ks. Gurgacza.
Następnie swoimi refleksjami podzieliła się z obecnymi Zuzanna Kurtyka, wdowa po Zbigniewie Kurtyce, prezesie IPN, który zginął w katastrofie smoleńskiej. W swoim wystąpieniu powiedziała: "Kiedy myślę o ks. Gurgaczu, myślę o poświęceniu do granic zatracenia."
Pani Zuzanna mówiła: "Skąd biorą się tacy ludzie, jak ojciec Władysław Gurgacz.? Kto ich wychował? Skąd mają odwagę? Skąd mają siłę, upór, uczciwość wewnętrzna. Te wartości do których się ciągle odnoszą? Skąd się to bierze? Myślę nad Jego domem rodzinnym, matką, ojcem. Czy to Oni? Czy może ktoś napotkany po drodze? Jakiś człowiek, który natchną? Nie potrafię na to odpowiedzieć. Może tak. A może po prostu to Duch Święty? Może On już taki był, może się taki urodził, urodził się i został taki niesamowity do samej śmierci."
Dalej pani Kurtyka pytała: "Za co można zamordować księdza? " Przypomniała również słowa swojego męża, śp. Janusza Kurtyki: "Państwo polskie nigdy nie może uchylać się od upamiętniania własnych ofiar, bo jeśli będzie się uchylało, to nie będzie miało prawa oczekiwać poświęceń."
Na zakończenie zaapelowała, aby za rok przygotować i głośno przeczytać listę wszystkich żołnierzy PPAN. - Oni na to zasłużyli - powiedziała Zuznna Kurtyka.

Jerzy Basiaga, Kasper Zięba, (s)
Fot. autorzy






Dziękujemy za przesłanie błędu