Ludzie gór znów spotkali się z Panem Bogiem na Jackowej Pościeli
Zobacz też: To smutna opowieść. O złamanej historii i złamanym łemkowskim krzyżu
Tradycyjnie od 2005 roku z inicjatywy proboszcza parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny Jana Wątroby na Jackowej Pościeli w Piwnicznej-Zdroju odbywa się msza święta na zakończenie sezonu turystycznego. Uczestniczą w niej miejscowi i ludzie gór oraz turyści z całej Polski. Dla wielu to obowiązkowy punkt podczas wędrówek szlakami Beskidu Sądeckiego. Tak było i w tym roku.
Dlaczego to miejsce jest dla nich wszystkich tak ważne? Jackowa Pościel zawdzięcza swe imię Jackowi Durlakowi, który szczególnie ukochał Beskid Sądecki, którego każdy w Piwnicznej znał i na którego pomoc i życzliwość każdy mógł liczyć.
Jacek Durlak, przewodnik, społecznik aktywny działacz i promotor tutejszego koła PTTK zmarł tutaj w drodze do – jak określają ją miejscowi – Babci Nowakowej, która mieszkała samotnie w górach Pod Niemcową, a z której gościnności bardzo często korzystali przewodnicy. Chciał sprawdzić – jak to zawsze miał w zwyczaju zimą – czy Babcia niczego nie potrzebuje. Był 1 marca 2004 roku. Mijały godziny, pan Jacek nie wracał do domu.
Przyjaciele i bliscy ruszyli na poszukiwania. Znaleźli go właśnie w tej okolicy. Już nie żył. Lekarze orzekli, że przyczyną był zator płucny. W 2005 roku miejsce te ochrzczoną Jackową Pościelą i jak już wspomnieliśmy – zainicjowano tradycję organizacji nabożeństw.
Zobacz też: Krzyż wrócił na szlak chronić turystów w Beskidzie Sądeckim
Co znamienne i ksiądz Jan Wątroba też już nie żyje – zmarł w trakcie samotnej wędrówki w Gorcach w listopadzie 2013 roku pod Turbaczem.
Z czasem na Jackowej Pościeli pojawiły się obeliski upamiętniające innych ludzi gór związanych z naszym regionem:
- Stanisława Smagę, przewodnika tatrzańskiego i beskidzkiego, nauczyciela geografii w II LO im. M. Konopnickiej w Nowym Sączu, który zginął w wyprawie na Aconcaguę w 1998 r.;
- czwórki alpinistów - jaskiniowców z Klubu Jaskiniowego, działającego przy PTTK Oddział „Beskid”, którzy zginęli w lawinie śnieżnej w Dolinie Kościeliskiej w r. 2004: Annę Antkiewicz, Magdalenę Jarosz, Daniela Rusnarczyka i Piotra Trzeszczonia;
- młodego ratownika GOPR z Grupy Krynickiej Wojciecha Wroniewicza, który zginął pod spadającym nawisem śnieżnym w Laponii w 2013 roku;
Kolejny obeliski upamiętniają przewodników Koła Przewodników PTTK Oddz. Beskid w Nowym Sączu i członka Klubu Wysokogórskiego a GOPR z Krynicy wystawił tu drewnianą kapliczkę.
I tak Jackowa Pościel stała się miejscem pamięci tych, którzy oddali życie górom. A jak to kiedyś powiedziała przewodniczka beskidzka Halina Haraf z Piwnicznej-Zdroju - Gór się nie zdobywa. Na górę się wychodzi i prosi się góry i Pana Boga, żeby z nich bezpiecznie zejść.
I na Jackowej Pościeli dziękuje się Panu Bogu za kolejne, bezpieczne powroty do domów właśnie. ([email protected] Fot.: Wiesław Piprek)