Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
14/03/2015 - 06:34

Maturzyści z Łącka odwiedzili sądecki Zakład Karny

Maturzyści z klasy III A Zespołu Szkół w Łącku wzięli udział w niezwykłej wycieczce – „odwiedzili” Zakład Karny w Nowym Sączu.
Przedsięwzięcie zostało podjęte w ramach realizowanego w szkole programu „Zintegrowanej Polityki Bezpieczeństwa”. W listopadzie ubiegłego roku w podobnym wyjeździe uczestniczyli również uczniowie klasy I B.

W czasie zorganizowanej w więzieniu profilaktycznej lekcji wychowawczej młodzież zapoznała się z panującymi tam warunkami życia, spotkała ze skazanymi i obejrzała przygotowany przez nich spektakl teatralny „Emigranci” Sławomira Mrożka, w reżyserii Janusza Michalika. Ten ostatni punkt wizyty był szczególnie cenny dla licealistów realizujących rozszerzony program nauczania języka polskiego.

Pobyt „za kratami” i udział w niezwykłym spektaklu stał się okazją do ich osobistych refleksji. Niektórzy mieli odwagę podzielić się nimi publicznie.

Prezentujemy trzy wypowiedzi:

Wtorkowy dzień przyniósł nam bardzo ciekawe i wartościowe doświadczenie. Przez kilka godzin przebywaliśmy w miejscu, które normalnie każdy omijałby „szerokim łukiem”, bo przecież z więzieniem nikt nie chce mieć nic wspólnego. Chyba że w takim wydaniu, jak miało to miejsce w naszym przypadku.

Na początku pobytu w zakładzie karnym wysłuchaliśmy krótkiego wykładu, w którym – za pomocą instruktażowych filmów – zostały pokazane najczęstsze wykroczenia ludzi młodych. Na ich przykładzie zobaczyliśmy konsekwencje nierozważnych czynów: życie skazanych „za kratami”, a także los ofiar takich incydentów – ludzi, którzy często nie odzyskują pełnej sprawności. Prelekcja miała być dla nas przestrogą, by w życiu kierować się rozsądkiem i odpowiedzialnością, gdyż czasem jedna głupia decyzja czy złe zachowanie, w błahej wydawać by się mogło sytuacji, może spowodować zmarnowanie sobie (lub innym) kilku, a nawet kilkunastu pięknych lat życia.

Następnie udaliśmy się do cel, gdzie mogliśmy zobaczyć warunki życia więźniów. Krótko mówiąc nie jest to miejsce komfortowe… W pomieszczeniu nie było praktycznie nic, oprócz ubikacji oraz „malowideł” naściennych i czasopism pornograficznych, dzięki którym więźniowie zapewne umilają sobie trudne, samotne dni w odosobnieniu…

Ostatnim i najważniejszym punktem naszej wizyty było obejrzenie przedstawienia teatralnego pt. „Emigranci” – powstałego na podstawie dramatu Sławomira Mrożka. Sztuka bardzo mi się podobała, była zagrana z pasją i bardzo emocjonalnie. Jestem pełen uznania dla więźniów, którzy w tak krótkim czasie i trudnych warunkach zdołali się znakomicie przygotować i zagrać niczym profesjonalni aktorzy.

Mimo że w więzieniu na pozór wszystko wydawało się być „wypełnione szczęściem”, myślę że wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że była to tylko maska. Uśmiechy skazanych, to że machali nam na pożegnanie, to tylko oznaki chwilowej radości i zwykła reakcja na widok wesołych wycieczkowiczów. Myślę, że tak naprawdę uśmiech na ich twarzach pojawia się bardzo rzadko, zdecydowanie częściej gości na nich grymas bólu, a ich serce wypełnia tęsknota za domem i najbliższymi…

Seweryn Piksa

Kiedy dowiedziałam się, że pojedziemy do zakładu karnego, aby obejrzeć spektakl na podstawie dramatu Sławomira Mrożka, byłam zaskoczona. Nigdy wcześniej nie słyszałam o więziennych teatrach. Nawet nie przypuszczałam, że jacykolwiek więźniowie zechcieliby wziąć udział w takich przedsięwzięciach. Zdziwienie zaczęło przeradzać się w ciekawość, a w mojej głowie pojawiały się pytania dotyczące samego przedstawienia, ale także więziennego życia.

Akurat przeczytałam poruszającą powieść „Nasze szczęśliwe czasy”, której akcja w większości rozgrywała się w zakładzie karnym. To jeszcze mocniej podsyciło moją ciekawość i z niecierpliwością oczekiwałam tego wyjazdu. Obawiałam się, że podczas oglądania sztuki wciąż będę myśleć, że przede mną występują skazani. Jednak, wbrew wcześniejszym obawom, nawet przez chwilę nie czułam bariery pomiędzy moją wolnością, a ich wyrokiem. Już od pierwszej chwili wydawało mi się, że patrzę na prawdziwych aktorów w kameralnym teatrze. Gra aktorska więźniów z pewnością nie może podlegać takiej samej ocenie, jak w przypadku zawodowych aktorów i na to byłam przygotowana. Jednak muszę przyznać, że jako amatorzy poradzili sobie naprawdę dobrze. Jeden moment przedstawienia zapadł mi szczególnie w pamięci.

Podczas monologu jednego z bohaterów (na temat wolności) w oczach grającego go więźnia widać było łzy. Wtedy zrozumiałam, że gra chociaż na chwilę dała skazańcom to, co odbiera im życie „za kratami” – wolność. Było to swoiste uwolnienie przez sztukę. Bardzo się cieszę, że miałam okazję wziąć udział w tym wyjeździe. Poruszyła mnie nie tylko treść dramatu. Niesamowite było również to, że to więźniowie – osoby powszechnie uznawane za pozbawione wrażliwości – stworzyli teatr w takim miejscu (!) Z pewnością spojrzałam na nich z innej perspektywy – jak na ludzi rozumiejących sztukę. Myślę, że wizyta w zakładzie karnym oraz spotkanie ze skazanymi wzbogaciło mnie o naprawdę istotne doświadczenie.”

Karolina Kucia

Wchodząc do sali byłam zaskoczona scenografią, która prawie niczym nie różniła się od tych widywanych w prawdziwych teatrach. Kolejne zdziwienie związane było z aktorskimi umiejętnościami skazanych. Więzień, który wcielił się w postać intelektualisty – AA grał jak prawdziwy aktor. Z pewnością warsztaty teatralne, które prowadzone są w nowosądeckim więzieniu już od dwóch lat, pozwoliły mu odkryć i rozwinąć ukryty talent.

Zaskakująca była również ilość osób biorących udział w spektaklu, gdyż Sławomir Mrożek w swoim dramacie wykreował tylko dwóch bohaterów – AA i robotnika – XX. Na scenie pojawił się jeszcze jeden mężczyzna (jak się później dowiedzieliśmy XY) przywołujący wspomnienia drugiego z emigrantów.

Aktorzy, których mieliśmy okazję zobaczyć wykonali ciężką pracę. Po przedstawieniu mogliśmy chwilę z nimi porozmawiać. Dowiedzieliśmy się m.in., że przygotowania i próby trwały kilka miesięcy – czyli mniej więcej tyle, ile w prawdziwym teatrze. Bardzo podobała mi się więzienna interpretacja „Emigrantów”. Już po kilku minutach spektaklu zapomniałam, gdzie tak naprawdę się znajduję. Lekcja wychowawcza w nowosądeckim więzieniu pokazała, że warto tworzyć różne projekty pozwalające osadzonym odkrywać swoje zdolności i talenty. Efekty ich pracy są naprawdę pozytywnie zaskakujące.

Katarzyna Garncarczyk

Grupie towarzyszyli opiekunowie – Małgorzata Lechowicz, Agnieszka Haczek i Anna Skalska.

Oprac: (Rob)

Fot. JB

 






Dziękujemy za przesłanie błędu