Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
25/02/2018 - 16:10

Minęła 71. rocznica ostatniej walki i śmierci mjr Józefa Kurasia „Ognia”

W sobotę 24 lutego w Waksmundzie koło Nowego Targu sądeczanie uczestniczyli w uroczystościach, związanych z 71. rocznicą śmierci przywódcy partyzantki antykomunistycznej na Podhalu mjr. Józefa Kurasia „Orła”, „Ognia”, dowódcy zgrupowania „Błyskawica”.

Józef Kuraś urodził się w Waksmundzie k. Nowego Targu 23 października 1915 roku. Był najmłodszym synem Józefa i Antoniny z d. Ligęza. Miał braci Władysława, Wojciecha, Jana i Michała oraz młodszą siostrę Marię.

W latach 1921 - 1926 chodził do szkoły w Waksmundzie, a w latach 1928 - 1933 do gimnazjum w Nowym Targu. W 1936 r. został powołany do wojska. Służbę odbył w 2 Pułku Strzelców Podhalańskich (2 PSP) w Sanoku, a następnie skierowany został do szkoły podoficerskiej Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) w Głębokiem, gdzie po jej ukończeniu awansowano go do stopnia kaprala. Po kursie pełnił służbę w Słobodce koło Wilna.

Po powrocie z wojska, Kuraś ponownie zajął się pracą na roli i włączył się w nurt polityki ludowej. Pragnął w ten sposób kroczyć śladami ojca Józefa, który w 1923 roku zorganizował koło PSL „Piast”, które w połowie lat 30 - tych jako koło SL liczące około 50 członków, w powiecie zajmowało trzecie miejsce po Nowym Targu i Maruszynie. Późną wiosną 1939 roku Kuraś został wezwany na kilkutygodniowe ćwiczenia w szeregach 1 PSP w Nowym Sączu. 24 sierpnia uległ zmobilizowaniu.

Walczył w szeregach 8 kompanii pod dowództwem kpt. Lucjana Świerczewskiego. Kompania tak jak i cały pułk pozostawała w ciągłej walce z atakującymi Niemcami. Jej szlak bojowy wiódł od Limanowej przez Nowy Sącz, Bobową, Szymbark, Jasło, Krosno, Dynów, Bircze, Mościska i Las Janowski.

18 września, na drugi dzień po przekroczeniu polskiej granicy przez wojska sowieckie, dowództwo 1 PSP postanowiło się poddać Niemcom. Józef Kuraś nie wybrał jednak niewoli i z kilkoma innymi oficerami i żołnierzami zamierzał przedostać się do Francji. Plan ich jednak się nie powiódł i po tułaczce, 14 października 1939 roku Kuraś wrócił do Waksmundu. Nadszedł czas okupacji niemieckiej. Na Podhalu rozpoczęła się akcja wdrażania niemieckiej polityki narodowościowej: propaganda przekonywała górali, że są ludnością odrębną, niepolską, mającą przodków w skandynawskich Gotach. Akcja „Goralenvolku” obejmowała szkoły, w których zaczęto nauczać języka góralskiego, oferowała lepsze warunki życia dla ludzi przyznających się do pochodzenia góralskiego, namawiała do wyjazdu do pracy do Rzeszy.

Trud zwalczania „Goralenvolku” podjęły organizacje Związek Walki Zbrojnej - Armia Krajowa, Powiatowa Delegatura Rządu, SL Roch. Były to działania w rzeczy samej o podobnej idei, lecz działające osobno, co nie wróżyło powodzenia w wysiłkach. Dopiero w maju 1941 roku za sprawą Augustyna Suskiego - absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładowcy i wychowawcy młodzieży wiejskiej w uniwersytetach ludowych - nastąpiła konsolidacja sił poprzez stworzenie organizacji konspiracyjnej pod nazwą Konfederacja Tatrzańska.

Głównym jej celem była walka z okupantem o Polskę wolną, niepodległą, ale też demokratyczną. Członkami Konfederacji były osoby związane przed wojną z ruchem ludowym istniejącym na Podhalu; do tego kręgu zaliczał się też Józef Kuraś „Orzeł” przewodniczący placówce KT w Waksmundzie.

Właśnie za jego sprawą placówka ta, istniejąca od czerwca 1941 roku, wykazała dużą aktywność w zwalczaniu „Gorallenvolku”, przeciwdziałaniu na rzecz wyjazdu do Rzeszy, przeciw wywózce drzewa do tartaku dla celów wojennych, przeciw kontyngentom itp. Wśród tych ludzi zrodziła się myśl zorganizowania grupy wypadowej przeciw instytucjom pracującym na rzecz wroga.

Kuraś od chwili utworzenia oddziału, w obawie przed aresztowaniem w domu bywał tylko po kryjomu, a nocami organizował akcje przeciw urzędom administracyjnym i placówkom gospodarczym w Łopusznej, Szaflarach i Odrowążu. Grupa niszczyła spisy ludności, inwentarze, wykazy kontyngentów, zabierała pieniądze oraz towary ze sklepów.

Rok 1942 przyniósł rozbicie Konfederacji Tatrzańskiej wskutek inwigilacji wewnętrznej prowadzonej przez niemieckiego agenta Stanisława Wegner - Romanowskiego. Z organizacji pozostał czynny jedynie oddział Kurasia, którego członkowie od tej chwili ograniczyli kontakt z ludnością okolicznych wiosek do minimum.

W 1943 na Kurasia spadł ogromny cios; w odwecie za zamordowanie na Turbaczu dwóch policjantów granatowych - agentów gestapo i w skutek denuncjacji, Niemcy 29 czerwca otoczyli dom Kurasiów w Waksmundzie, zamordowali 73 - letniego ojca, żonę Elżbietę i 2,5-rocznego synka Zbigniewa, a dom spalili.

Od czerwcowej tragedii Kuraś zmienił pseudonim z „Orła” na „Ogień”, co było wynikiem bólu po stracie najbliższych, jak również znakiem rozpoczęcia nowego rozdziału w walce z wrogiem.

Po likwidacji Konfederacji Tatrzańskiej istotnym problemem dla grupy Kurasia stało się zaplecze organizacyjne. Nie widząc perspektyw na odwołanie się do ludowców, którzy w powiecie nowotarskim nie dysponowali własną silą zbrojną, „Ogień” zdecydował się na kontakt z AK. 10 lipca 1943 roku na Turbaczu spotkał się z ppor . Władysławem Szczypką „Lechem” z Mszany Dolnej i jego zastępcą ppor. Janem Stachurą „Adamem” gdzie osiągnięto porozumienie, na mocy którego oba oddziały utworzyły obóz, zachowały wobec siebie autonomię, kierownictwo nad grupami objął „Lech”, zaś Kuraś otrzymał funkcję szefa gospodarczego. Obóz o kryptonimie „Wilk” istniał do stycznia 1944 roku.

Pomimo współpracy z Armią Krajową Kuraś wyraźnie oddzielał się od polityki londyńskiej, opierając się na poglądach ludowych. Niemal bezpośrednio po likwidacji „Wilka”, ludowcy nowotarscy uznając, za ludowy oddział „Ognia” - wiosną 1944 roku - włączyli go za jego przyzwoleniem do Ludowej Straży Bezpieczeństwa (LSB), która miała być odrębną siłą zbrojną na tym obszarze. Pomimo upomnień o podporządkowaniu się dowództwu AK, Kuraś nie zdecydował się na zmianę organizacji.

Latem 1944 roku doszło do spotkania z pojedynczymi oddziałami sowieckimi. „Ogień” za zgodą nowotarskiego Powiatowego Kierownictwa Ruchu Ludowego (PKRL) nawiązał kontakt z grupą Ludmiły Gordijenko „Tania”. Chociaż Kuraś nie należał do sympatyków Sowietów, to współdziałał z nimi z powodu wspólnoty interesów - walki z Niemcami.

Nowotarska Powiatowa Delegatura Rządu (PDR), bezpośrednio po wybuchu powstania warszawskiego podjęła decyzję o usunięciu niemieckich konfidentów z terenu Podhala. Na wykonawcę rozkazu przeznaczyła Kurasia wraz z jego ludźmi; tak powstał Oddział Specjalny mający za zadanie wykonywanie podziemnych wyroków. Najważniejsze walki Kuraś toczył w styczniu 1945. 20 stycznia wspólnie z AL rozbił kolumnę niemieckich samochodów ciężarowych pod Klikuszową.

Współpracował z regularną Armią Czerwoną, prowadząc Rosjan sobie znanymi szlakami górskimi. Dzięki szybkiemu opanowaniu okolic Nowego Targu, Niemcy opuścili miasto pozostawiając je nienaruszone. 30 stycznia 1945 roku „Ogień” ze swym oddziałem i grupą partyzantów sowieckich wkroczył do Nowego Targu. Wojna z Niemcami dla Józefa Kurasia zakończyła się. Niebawem jednak miała się rozpocząć kolejna.

Podhale po wojnie wkroczyło w nowy etap stosunków społeczno - politycznych. Usuwanie niemieckiego okupanta trwało dosyć długo, w dodatku musiano rozprawić się z przeróżnymi kolaborantami hitlerowskimi. Nastąpił wzmożony ruch ludności i to we wszystkich możliwych kierunkach: wyjeżdżali mieszkańcy Wielkopolski, Warszawy i innych regionów wysiedleni stamtąd przez władze okupacyjne; opuszczali przeludnione wsie młodzi górale udając się na Śląsk i ziemie zachodnie w poszukiwaniu pracy - ale tylko nieliczni tam zostawali - większość rychło wracała z powodu nieprzystosowania do nowych realiów życia i tęsknoty za rodzinnymi stronami.

W Nowotarskie przybywali też inni: jedni dla zrobienia interesów, gdyż wabiła ich bliskość granicy; ci związani z władzą, obejmowali różne stanowiska najczęściej nie zważając na miejscowe sympatie polityczne. Przyjeżdżali tutaj również ci, którzy chcieli opuścić kraj ze względów politycznych, albowiem w pierwszych miesiącach wolności przekroczenie granicy z Czechosłowacją nie stanowiło trudności.

Sama wojna i okupacja pozostawiła nieciekawą moralnie spuściznę: powszechne nielegalne pędzenie wódki i spowodowane tym pijaństwo, złodziejstwo połączone z bandytyzmem, któremu sprzyjała powszechna dostępność broni. Wykorzystywali to ludzie nie posiadający zawodu, zatrudnienia, wykolejeni przez wojnę. Proceder ten uprawiali też przybysze, i to ci którzy zawodowo mieli z tym zjawiskiem walczyć; milicjanci i żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, od szeregowców poczynając na oficerach kończąc. Wreszcie nadejście nowej władzy spowodowało niepokoje i niepewność ludności, która z pogłosek napływających sukcesywnie na Podhale, poczęła wyrabiać sobie własny punkt widzenia na nowe rządy i formy ich sprawowania.

Najpierw jedyna władzą była rosyjska komenda wojenna składająca się z sił NKWD pod rozkazami majora Leonida Masłowa. Rządy komendy wojennej trwały do czasu wycofania głównych sil Armii Czerwonej z terytorium Niemiec w lipcu 1945 roku - już po powołaniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. W ten sposób stworzono warunki do zainstalowania się pierwszych władz w powiecie, w którym nie było komunistycznej tradycji.

Organizatorów trzeba było przysłać z zewnątrz i jak się okazało, również większość funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (UBP), ponieważ miejscowi partyzanci spod znaku BCh czy AK nie nadawali się do wykonywania nowych zadań. Powiatowy UBP (PUBP) nadal pracował pod dyktando „doradcy” z NKWD, który uczył polskich funkcjonariuszy „nowych” sposobów działania, aby umocnić władzę PPR.

Jak przedstawiały się losy Kurasia w tym okresie? Bezpośrednio po zdaniu broni i rozwiązaniu oddziału, za aprobatą Masłowa, wspólnie z ppor. Zygmuntem Sieleckim z AL przystąpili do organizacji odpowiednich służb tworząc zalążki przyszłej Komendy Powiatowej MO. Z racji tego „Ogień” i jego ludzie zostali uznani za funkcjonariuszy MO; samego Kurasia zaczęto określać mianem komendanta powiatowego. Trzeba przyznać, że z powierzonego im zadania „ogniowcy” wywiązali się poprawnie, traktując całą akcję jako uwieńczenie walki z wrogiem.

Na początku lutego 1945 roku przybyła z Krakowa ekipa dla zorganizowania Komitetu Powiatowego Polskiej Partii Robotniczej (KP PPR), KP MO i PUBP. PPR organizował Władysław Machejek jako sekretarz, komendantem powiatowym MO został mianowany ppor. Aleksander Karaś, a szefem PUBP - ppor. Stanisław Strzałka. Doszło do pierwszego spotkania Kurasia z nominatami. Z pewnością rozmowa nie należała do łatwych, jednakże obie strony musiały dojść do porozumienia, gdyż 8 lutego „Ogień” udał się wraz z Janem Kolasą „Powichrem” do Lublina do rządu. Wg Kolasy „pojechaliśmy tam bo tam był według nas, nasz partyzancki sztab, nasz rząd”.

Z Lublina udali się do Warszawy (Rząd Tymczasowy i Komitet Centralny PPR przeniesione zostały wcześniej do stolicy) gdzie w Departamencie Kadr MBP Kuraś otrzymał skierowanie do pracy w PUBP w Nowym Targu, które równało się nominacji na stanowisko kierownika. Z tym dokumentem zameldował się w połowie marca w Wojewódzkim UBP w Krakowie, tym samym otrzymując formalny angaż na wymienione wyżej stanowisko. Nominaci w Nowym Targu poczuli się zagrożeni. Przecież bezpośrednio po wyjeździe Kurasia rozpoczęli weryfikację członków UBP i MO zwalniając ludzi nie związanych z PPR, obsadzając stanowiska swoimi ludźmi z zewnątrz. Jednocześnie trwało dochodzenie na temat przeszłości okupacyjnej Kurasia, potrzebne do sporządzenia wniosku o zwolnienie go ze służby w trybie natychmiastowym.

Kuraś po powrocie zastał swoje stanowisko obsadzone przez nieznaną osobę, udał się więc do Zakopanego by objąć funkcję zastępcy szefa UBP. Według „Powichra”: „pojechaliśmy tam, ale nic nam się nie spodobało”. Tymczasem WUBP na wniosek nadesłany z Nowego Targu, wszczął śledztwo przeciw Kurasiowi. Oprócz zarzutów z czasu okupacji, doszły nowe, a mianowicie pijaństwo na posterunkach MO oraz „znikanie broni”. Należy liczyć się z faktem, że Kuraś dysponując swoimi ludźmi zarówno w Urzędach nowotarskim jak też krakowskim, mógł mieć informacje dotyczące postępowania przeciwko niemu. 11 kwietnia 1945 r . został wezwany do WUBP - prawdopodobnie w celu złożenia wyjaśnień, jednak licząc się z możliwością aresztowania nie stawił się tam i wraz z grupą swoich podkomendnych, ponownie ruszył w góry...

13 kwietnia 1945 r. przeprowadził odprawę swoich byłych podkomendnych w górach, zapowiadając walkę przeciw ZSRR i komunistom. Bronisław Szaokalski „Herkules” (adiutant „Ognia”) wspominał, że poszli na Turbacz, tam „Ogień” wygłosił przemówienie, w którym powiedział m.in.: „walkę musimy zacząć od początku i teraz będziemy się bić za Polskę bez komunistów”.

Zgrupowanie „Ognia” przyjęło nazwę Oddział Partyzancki „Błyskawica” i od początku zorganizowane było według wzorów wojskowych. Józef Kuraś wykorzystał tu niewątpliwie swoje duże doświadczenie zarówno z okresu okupacji niemieckiej jak i z czasów służby wojskowej w okresie przedwojennym i w 1939 r. Surowe przestrzeganie zasad dyscypliny wojskowej i konspiracyjnej mogło być jedynym środkiem zapewniającym bezpieczeństwo oddziału i umożliwiającym skuteczne dowodzenie. Wg. szacunków, opartych na późniejszych danych MSW, liczba partyzantów „Ognia” przebywających w oddziałach leśnych oscylowała między 500 a 700 osobami.







Dziękujemy za przesłanie błędu