Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
09/06/2019 - 15:00

Nienawiść wreszcie pod kontrolą? Przynajmniej w Czechach

29 kwietnia czeski rząd zatwierdził wprowadzenie do systemu prawnego nowego terminu, a mianowicie „zbrodni nienawiści”. Decyzja została podjęta przy okazji prezentacji dorocznego raportu dotyczącego przejawów ekstremizmu i nienawiści w Czechach.

Mowa nienawiści. Fot. Pixabay
„Nie musi popełnić rzeczywistego przestępstwa, nie dąży do obalenia rządu ani do wprowadzenia totalitaryzmu, nie jest ekstremistą. Ale poprzez swoje działania szerzy strach, dzieli społeczeństwo i wywołuje antagonizmy” – w ten sposób Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opisuje osobę, która popełnia zbrodnię nienawiści, czyli akt przemocy werbalnej czy fizycznej wynikający z osobistych uprzedzeń.

Społeczni podżegacze istnieli zapewne zawsze, ale w związku z tym, że żyjemy w czasie gwałtownych przemian, wielobarwnej rzeczywistości wielu kategorii i nieskończoności wyborów, względnej wolności ekspresji oraz różnorodności poglądowej, również prowokatorzy-radykałowie stają się mniej widoczni i jednoznaczni. Ich funkcjonowanie w przestrzeni społecznej często wspomaga internet, ponieważ daje niesamowite możliwości kamuflażu.

Może zatem chodzić o jeden krótki komentarz pod opublikowanym zdjęciem czy filmem, żeby wywołać burzę wśród użytkowników i rozpocząć publiczną egzekucję. Absolutnie nie rzeczonego podżegacza, ale osoby, która z jakiegoś powodu mu „nie podpasowała”, waży za dużo albo za mało, ma nieodpowiednią jego zdaniem orientację seksualną, płeć, narodowość czy poglądy polityczne.

Imponujący przepływ informacji sprawia, że skala zjawiska wydaje się ogromna, wręcz bezprecedensowa. Z drugiej strony, mimo błyskawicznego postępu cywilizacji, psychologia ludzka nie zmieniła się diametralnie. Człowiek przez setki lat potrafił być zarówno pełną miłości do bliźniego istotą, jak i prześladowcą większego czy mniejszego kalibru, ale przede wszystkim całym wachlarzem form pomiędzy.

Rzeczywistej zmianie uległ stopień poinformowania oraz narzędzia slużące przekazywaniu informacji, czyli media, w roli głównej społecznościowe. Fakt, że coraz częściej na poziomach państwowych podejmuje się temat zbrodni nienawiści potwierdza także pewną metamorfozę świadomości społecznej.

Prawdopodobnie najbardziej zmasowanym źródłem szerzenia się nienawiści są użytkownicy internetu. Największy wpływ na innych mogą mieć jednak pojedyncze osoby publiczne odbierane jako autorytety. Czeskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jako przykład takiej osoby podało Tomia Okamurę, lidera ultraprawicowej partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD). Według Ministerstwa polityk jest najbardziej wpływową postacią szerzącą nienawiść na tle religijnym czy etnicznym.

Ponadto, niektórzy członkowie ugrupowania SPD aktywnie rozprzestrzeniają informacje i komunikaty skierowane przeciwko muzułmanom, imigrantom czy Romom. Wśród antagonizujących społeczeństwo grup, zagrażających pluralizmowi demokratycznemu, czeskie MSW wymieniło również nacjonalistyczne stowarzyszenia Cześć, Wolność i Szacunek (Čest, svoboda a respekt) oraz Hej, Obywatele (Hej, občané), które podejmują tematy kryzysu migracyjnego czy egzekucji, a także tworzą własne teorie spiskowe.

Na narodowym portalu Národní noviny autor artykułu poświęconego zaadaptowaniu przez rząd terminu „zbrodnia nienawiści” skarży się, że 30 lat po upadku komunizmu Czesi znowu żyją w państwie policyjnym, ponieważ ich wolność słowa jest ograniczana. Kryje się tutaj błąd w rozumowaniu albo nieumiejętność rozróżniania cienkiej granicy pomiędzy prawem do swobodnego wyrażania poglądów, z którego należy korzystać z poszanowaniem przekonań innych, a szkodliwą i krzywdzącą agresją werbalną.

Interesujące jest to, że część osób stosujących mowę nienawiści uważa, że formalne dystansowanie się od ruchów ekstremistycznych czyni je bezkarnymi. Rozszerzenie terminologii oraz regulacji prawnych związanych ze zbrodnią na tle nienawiści w Czechach ma położyć kres takiemu myśleniu i doprowadzić do mądrego korzystania z wolności słowa, bo prawo to nie tylko przywilej, ale też odpowiedzialność.

Wiele osób jest poirytowanych swoistą modą na walkę z aktami przemocy na tle nienawiści. Kampanie społeczne i polityczne czy reklamy mogą wzmagać pewne poczucie osaczenia, trudno jednak powiedzieć, że tego rodzaju inicjatywy są podejmowane niesłusznie czy bez przyczyny. Żeby zaistniała reakcja, musi pojawić się bodziec, akcja, a skrajne emocje zawsze są ich najskuteczniejszymi dostarczycielami. Zjawisko zbrodni nienawiści stanowi jedynie dowód na to, że ludzie nie potrafią jeszcze swoją emocjonalnością opowiednio zarządzać, należy im zatem pomóc systemowo.

Kinga Szubańska







Dziękujemy za przesłanie błędu