Poeci Sądecczyzny prof. Bolesława Farona: Tadeusz Basiaga
EROTYK
oddech twego ciała
obejmuję ramieniem miłości
wtulam się w prądy
unoszące mnie w chwilę tańca ptaka
który przebywa morze
i kotwiczy w obiecanej myśli
w skruszonej rozkoszy
i radośnie zbiera pokarm czułości
pije wodę tajemnic
rozwiązanych
w pierwszym pocałunku
owocu
jaki w nas dojrzał
***
Zapaliłem świece
cisza płonęła
oddech ożywiał cienie na stole
zbierałem krople minionego czasu
na wróżbę
dwie świece na samotność
bo brakuje tu kogoś
ta druga jest wspomnieniem
a może nadzieją
dzwonek
kolega andrzej
butelka wina
płomienie utonęły
w rozmowy czasie
a wróżba zgasły cień
biały jak chleb krwi
na domowym
pękniętym ołtarzu
POETYKA
Zmagałem się z myślami
co byle były
w kształcie słowa
otworzyłem nurt poezji
i zakwitł dom
człowiek uwierzył
a matka pocałowała moją łzę
tak pisać
tak pisać
by wszędzie i zawsze był dom
i matka jak cień drzewa w słońcu
jak okrycie drzewa w nagły deszcz
i by papier drzewa
był piękniejszy od dębu
by kwitł i owocował
w bibliotekach świata
WIGILIA
Siedliśmy razem
pełni i weseli
łamiemy się opłatkiem
wzajemnej życzliwości
życzymy szczęścia zdrowia
pomyślności
a czas przynosi
nam dziecko
tak czyste
i tak człowiecze
że tylko Bogiem
możemy go
nazwać
RYTRO
schodzimy z Wandą
do dworca
brat śpiewa
o moje je morje
jestem taki młody
makowica ciemnieje w zachodzie
wszystko mogę wszystko się uda
pociąg odjechał
nie ma wandy
pusty pokój
nic nie mogę nic się nie udało
każdego wieczoru
schodzę z wandą i bratem
na pociąg
może nie odjedzie
***
Choć jestem poetą
nie cierpię za miliony
cierpię indywidualnie
sam za siebie
nikt też nie musi
umierać za mnie
umrę sam za siebie
moje grzechy są moją
własnością prywatną
tylko ja mogę
zatrzymać je lub odpuścić
sobie
TATERNIK
ściana trwanie
jak bardziej odczuć
życie piękno
- możesz iść
- idę
w moich rękach
odtwarzam rzeźbę
Tatr
odtwarzam siebie
O roku ów
miasto żyło tobą
po mszy na błoniach
szybko do książek
nie mogłem się uczyć
coś się kończyło
w tym kraju
u mnie
rozstawałem się z oczami
w których chciałem widzieć siebie
pękł nasz związek
jak korale rozerwane od ciebie
posypały się na bruk dni
nie były już razem
wieczorem przy oknie
błogosławieństwo
nie wiedziałem
gdzie iść
gdzie dojdę
jakie będzie jutro
marzenia złudzenia sny
czy żal
Tadeusz Basiaga