Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
05/10/2017 - 08:55

Sądeczanie byli "Na pełnym morzu" wraz z doborową obsadą aktorską

Wczoraj na scenie w Miejskim Ośrodku Kultury wystawiona była sztuka "Na pełnym morzu" w reżyserii Tomasza Mędrzaka. Fabuła oparta była na dziele Sławomira Mrożka, a wspaniali aktorzy z warszawskiego teatru TM w doskonały sposób przenieśli nowosądeczan w samo serce odgrywanych wydarzeń. Kolejny dzień Jesiennego Festiwalu Teatralnego już za nami.

W spektaklu wystąpili: Agnieszka Sitek Zbigniew Buczkowski, Krzysztof Kiersznowski i Tomasz Mędrzak.

Najnowsza premiera teatru TM to przewrotna i inteligentna komedia napisana przez Sławomira Mrożka na przełomie lat 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku. W zamyśle autora była metaforą relacji w opresyjnym państwie komunistycznym. Od prapremiery grano ją wielokrotnie na scenach polskich, europejskich i światowych, ponieważ okazało się, że sztuka ta jest bardzo uniwersalna i można ją zrozumieć jako studium manipulacji władzy w każdym systemie politycznym.

Od roku ’89 w otaczającej nas rzeczywistości zaszły zmiany, które dzisiaj pozwalają nam odczytywać utwór Mrożka również jako próbę ukazania stosunków panujących w miejscach pracy, w różnego rodzaju korporacjach i firmach. Elementy absurdu, groteski i tragikomedii, jakie napotykamy w sztukach tego autora, z powodzeniem można dzisiaj interpretować także jako relacje w rodzinie. Wielowymiarowość sytuacji i postaci „Na pełnym morzu” to przyczyna, dla której sztuka ta jest tak aktualna i lubiana – i to zarówno przez Widzów, jak i teatralnych twórców.

Jak sądecka publiczność przyjęła tę nie łatwą w odbiorze twórczość?

- Powiem szczerze, że widząc pana Kiersznowskiego w garniturze miałem skojarzenie z jego rolą "Wąskiego" w filmach Kiler i Kilerów 2-óch Juliusza Machulskiego. Zbigniew Buczkowski, on przecież stworzony jest do grania warszawskich cwaniaczków i drobnych oszustów, a tutaj stworzył świetną rolę. No i pani Agnieszka Sitek, piękna aktorka, której na próżno szukać na ekranach telewizorów, a szkoda, bo kiedyś cieszyła swym obliczem widzów serialu "Złotopolscy". Naprawdę nie spodziewałem się, że tam dobrze będę się bawił - nie krył zadowolenia Krzysztof Ferenc, wychodząc ze spektaklu.

Podobnego zdania była pani Grażyna Tokarz, która bilety otrzymała w prezencie.

- Nie często bywam w teatrze, dzieci sprezentowały mi spektakl. Było wspaniale - mówiła z uśmiechem.

Michał Śmierciak ([email protected]). Fot. Jerzy Cebula







Dziękujemy za przesłanie błędu