Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
23/02/2012 - 11:08

„Wolność jest w nas samych”. Poezja zza więziennej kraty

Krzysztof Polak, osadzony w Zakładzie Karnym w Nowym Sączu zaczął pisać wiersze jeszcze nim trafił za kraty. Tutaj dzięki poezji stworzył sobie mały azyl, dzięki któremu jest w stanie poczuć odrobinę wolności. Piszącego więźnia do Klubu Poetyckie zaprosił Janusz Michalik.

Miłośnik poezji Czesława Miłosza i Adama Asnyka, Krzysztof Polak, do Klubu Poetyckiego przyszedł trochę jak po oczyszczenie. Mówił o swojej przeszłości, codzienności oraz o tym, co będzie robić po wyroku. Kiedy on zasiadł na scenie razem z Januszem Michalikiem i aktorami Teatru Robotniczego, na widowni wśród gości zasiadła po cywilnemu również jego „eskorta”.

- Z Krzysztofem poznałem się kilka miesięcy temu, kiedy zostałem zaproszony w ramach współpracy Miejskiego Ośrodka Kultury i sądeckiego Zakładu Karnego do prowadzenia zajęć teatralnych - mówił Janusz Michalik. - Stworzyliśmy grupę teatralna, w której skład wszedł również Krzysztof. Zgadaliśmy się kiedyś na inne tematy i okazało się, że Krzysztof pisze poezję. Powiedziałem „no to pokaż”. I pokazał - powiedział Michalik o spotkaniu z Polakiem.

- Janusz otworzył mnie na świat poza murami więziennymi. Myślę, że słowo twórczość w moim przypadku to za duże słowo. Jestem człowiekiem z niechlubną przeszłością, który przez swoje błędy odbywa karę, niestety po raz kolejny, pozbawienia wolności. Tym razem ostatni. Takie jest moje postanowienie. Uważam, że skoro się nabroiło, to trzeba ponieść tego konsekwencje. Ale nie uważam, że należy być załamanym i siedzieć z założonymi rękami, czekając, kiedy nadejdzie mój czas. Staram się wykorzystać ten czas najlepiej jak się da w tych warunkach więziennych - powiedział Krzysztof Polak.

Wiersze Krzysztofa Polaka to dwa ambiwalentne światy bolesnych wspomnień oraz pragnień i marzeń. Śmierć matki, żal za popełniane przewinienia i szara rzeczywistość więziennej celi ze stale dominującymi motywami kraty, jako motywu braku wolności, przeplatają się w innych tekstach z potrzebą miłości, jej wyobrażeniem czy wspomnieniami cudownych chwil z drugą osobą. Nie ma w tej poezji bogactwa środków stylistycznych, zaskakiwania formą, ale jest autentyzm przeżyć. Sam Polak te dwa różne światy tłumaczy emocjami i samopoczuciem danego dnia. - Kiedy jestem przygnębiony i siadam do pisania, to wychodzi ze mnie ponurak. Kiedy patrzę w przyszłość i marzę, co będzie, piszę bardziej optymistycznie. Wtedy widzę świat, tak jak gdyby bym był poza murami więzienia.

Krzysztof Polak nie kryje się w Zakładzie Karnym ze swoją pasją. Pisze nawet wiersze i życzenia dla kolegów, którzy proszą go o to, kiedy m.in. wysyłają kartki do swoich bliskich. - Nie jestem z tego powodu negatywnie postrzegany czy prześladowany - mówi. W sądeckim więzieniu nie spotkał jeszcze inne piszącego osadzonego, ale może za jego przykładem, ujawnią się inni.

Goście Klubu Poetyckiego oprócz dwudziestu wierszy wysłuchali również opowieści, jaką o sobie przygotował Krzysztof Polak. - Urodziłem się i wychowywałem w Kielcach. Kiedy miałem dwa lata, zmarł mój ojciec. Rok później mama pochowała mojego brata Wiesława. Nawet go nie pamiętam, podobnie jak ojca. Moja mama była prze wspaniałą kobietą i moją przyjaciółką w trudnych dla mnie chwilach. Niestety przed trzema laty zmarła, a ja nie mogłem wtedy być przy niej. Wiele straciłem będąc za kratami - opowiadał o swojej przeszłości. - Twardo stąpam po ziemi, ale mam w sobie też naturę romantyka. Często marzę, odpływam w świat wyobraźni. Stąd też wypływa moja pasja, pisanie wierszy, która jest ze mną już od wielu, wielu lat.

Więźniowi pozostał jeszcze rok odsiadki, jak sam wskazuje ostatniej.  - Człowiek przyzwyczaja się do odsiadki. Z początku bardzo tęskni, ale później zdaje sobie sprawę, że musi siedzieć, ale myśli o tej wolności. Wolność jest w nas samych. Najbardziej wolnym poczuje się, kiedy będę już w domu, usiądę na balkonie swojego domu z papieroskiem i kawką w rękach. Wtedy poczuję tę wolność na prawdę.

Wiersze Krzysztofa Polaka podczas spotkania czytali: Mieczysław Filipczyk, Sławomir Bodziony, Dorota Kaczmarczyk, Julia Kaczmarczyk oraz gospodarz Klubu Poetyckiego, Janusz Michalik.

Krzysztof Polak

***

Pokuty nastał czas

samotnym być źle

ta prawda jest w nas

i to nie jest zły... sen.

Miotamy się w życiu

na szali dobro i zło

świadomi bólu istnienia

smutny dzień, pusta noc.

Kiedyś przyjdzie taki czas

gdy sumienie nas dopadnie

i rozliczy z grzechów nas...

...oby nie tak dokładnie.

Życie mamy tylko jedno

w nim cierpimy i kochamy

w nim ranimy i słuchamy

głosu swego... samotnego.

Jest rodzina i są dzieci

twoje ciepło, słone łzy

promyk życia w oczy świeci

gdy nas budzą mętne sny.

Zamykam oczy i widzę

samotność koi mój ból

otwieram usta i krzyczę

zostań proszę, przy mnie stój...

w bojaźni dnia codziennego

w samotni - siebie samego

w drodze ku życiu lepszemu

przebacz... słudze twojemu.

Bo choć około ludzi stos

i milion gwiazd nad głową mruga

wciąż brzmi samotny we mnie głos

że jam jest... samotności... sługa

***

Wyciszyłeś mnie jak dziecko,

Poskromiłeś pożar serca

Wziąłeś w swoje posiadanie,

Niczym Stwórca...

Więc trwam w cudnym tym letargu,

Z każdym dniem szczęśliwsza jestem.

Marzę,

By ten kielich życia

Zawsze był pełen...

Ciebie

(JB)

Fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu