Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
06/04/2020 - 09:00

Koronawirus: relacja Czytelniczki. 12 dni czekała na wynik testu

- Od 24 marca jestem objęta kwarantanną w domu. We wtorek (7 kwietnia) idę do pracy, a nie wiem czy jestem zakażona koronawirusem czy nie. Do tej pory czekam na wyniki przeprowadzonego u mnie testu. Do sądeckiego Sanepidu nie można się dodzwonić. Co mam robić? – taki alarmujący sygnał dotarł w piątek do naszej redakcji dzięki infolinii Sądeczanin.info od czytelniczki mieszkającej w gminie Stary Sącz.

Dzięki interwencji Sądeczanina nasza rozmówczyni otrzymała 4 kwietnia z Sanepidu upragnioną informację, że nie jest zakażona COVID - 19. Czytelniczka odetchnęła z ulgą, ale pyta, dlaczego nikt ją wcześniej nie poinformował o tym, że wynik badania okazał się dla niej pomyślny.

Czytaj także: Prezydent Nowego Sącza pytał o zakażenia COVID-19. Jest odpowiedź Sanepidu

Pani Krystyna opowiedziała nam swoją historię. Przyznaję, że w obecnej sytuacji – pandemii koronawirusa wszystkim, bez wyjątku, jest ciężko, ale ona przeżywała w ostatnim czasie podwójny stres, bo nie wiedziała, czy nie zaraziła się koronawirusem.

– Nikomu nie życzę, aby przeżywał to, co, ja w tych dniach - mówi.

Zgodziła się opisać sytuację, w jakiej się znalazła, bo nie wyklucza, że w podobnej są, bądź były inne osoby. Nasza czytelniczka odbywała kwarantannę z mężem, który niedawno wrócił z Niemiec. Wyjechał do córki w odwiedziny. Kiedy o sytuacji z zachorowaniami na koronawirus zaczęło się w Europie coraz głośniej mówić postanowił wrócić do kraju.

- Mąż 17 marca przekroczył granicę w Jędrzychowicach. Oczywiście wypełnił tam wszystkie niezbędne dokumenty i przyjechał do domu – opowiada mieszkanka gminy Stary Sącz. – Od tego dnia nie byłam w pracy. Wzięłam sobie urlop, nie wychodziłam z domu. 24 marca poczułam się źle. Maiłam stan podgorączkowy, bolało mnie gardło, pojawiły się duszności.

Ponieważ objawy, jakie wystąpiły u naszej czytelniczki przypominały te, jakie zgłaszają pacjenci podejrzani o zakażenie koronawirusem, ta zdecydowała się wezwać karetkę pogotowia. Zespół medyczny przetransportował kobietę do szpitala w Nowym Sączu.

- Oczywiście ratownicy, którzy do mnie przyjechali byli ubrani w odzież ochronną. Po zrobieniu w szpitalu wymazu pielęgniarka powiedziała mi, że na wynik będę czekała dwa, najdłużej trzy dni. Podałam swój numer telefonu i czekałam, ale nikt nie zadzwonił. Razem z mężem mamy kwarantannę domową – mówiła w piątek nasza czytelniczka. - On od 22 marca, a ja jestem nią objęta od 24 marca do 6 kwietnia. Jesteśmy odizolowani. Oczywiście policja sprawdza, czy przestrzegamy zasad kwarantanny. We wtorek (7 kwietnia) po skończeniu się okresu kwarantannie powinnam być już w pracy. Nie wiem, czy mogę do niej wrócić.

Czytaj także: Koronawirus w Sączu: statystyki. Powód do zadowolenia, a może zaniepokojenia?

Do piątku nasza rozmówczyni nie wiedziała, czy może iść do pracy, bo nie miała wyniku przeprowadzonego u niej testu. Nie wiedziała, czy dolegliwości zdrowotne, jakie pojawiły się u niej były spowodowane zakażeniem koronawirusem, czy też miały zupełnie inne podłoże nie związane z panującym wirusem.

- Co mam robić – pytała w piątek w rozmowie z portalem sądeczanin.info kobieta. – Do tej pory nie wiem czy jestem zakażona czy nie. Nikt nie zadzwonił. Wielokrotnie ja oraz mój mąż próbowaliśmy się dodzwonić do sądeckiego Sanepidu, aby dowiedzieć czegokolwiek w sprawie wyniku. W ciągu dnia proszę mi wierzyć, dodzwonić się nie można w ogóle. Mnie już dosłownie opadły ręce. Wtedy dzwonił mąż, codziennie, po kilkanaście razy. Albo jest linia zajęta, albo słyszymy, że nie można zrealizować połączenia.

Nasza rozmówczyni mówi, że o swój wynik testu próbowała się dowiedzieć od 27 marca. Wreszcie udało jej się dodzwonić do Sanepidu

- Wtedy dowiedziałam się, że moich wyników jeszcze nie ma. Zapytałam, kiedy będą, to usłyszałam, że może do dwóch tygodni, jak „zadziała logistyka” – dodaje nasza rozmówczyni. - Jeśli przyjedzie policja na kontrolę, to powiem, że siódmego kwietnia jestem w pracy, bo kwarantanna kończy mi się dzień wcześniej. Na szczęście mam opiekę medyczną. Moja lekarka rodzinna dzwoni do mnie dwa razy dziennie – rano i wieczorem i pyta się, jak się czuje. Mam leki przeciwwirusowe.

O wyjaśnienie opisanej przez naszą czytelniczkę sprawy zwróciliśmy się w sobotę do Mateusza Wójcika, powiatowej inspektora sanitarnego w Nowym Sączu.

- Nie umiem wyjaśnić dlaczego ta mieszkanka nie ma jeszcze wyniku - powiedział portalowi Sądeczanin info powiatowy inspektor sanitarny w Nowym Sączu. – Być może laboratorium, w którym są wykonywane badania jest dużo próbek do analizy. Nie mam wyniku tej osoby (sobota – przyp. red.) Jeśli nie otrzymam wyniku tej pani przez weekend będę musiał tej jej przedłużyć okres kwarantanny. W takiej sytuacji są też i inne osoby. Chcę zaznaczyć, że okres kwarantanny traktowany jest jak zwolnienie lekarskie.

Powiatowy inspektor sanitarny w Nowym Sączu przyznaje, że okres pandemii jest również bardzo trudnym czasem dla pracowników Sanepidu. Telefony do tej instytucji dosłownie urywają się.

- Mamy sześć telefonów dodanych do kontaktu i proszę mi wierzyć dzwoni jeden za drugim – dodaje Mateusz Wójcik.

W sobotę wieczorem dowiedzieliśmy się od naszej czytelniczki, że jeszcze tego samego dnia, wkrótce po naszej rozmowie z powiatowym inspektorem sanitarnym w Nowym Sączu zadzwonił do niej pracownik Sanepidu i przekazał jej wiadomość, na którą czekała od kilku dni.

- Zadzwoniła pani i poinformowała mnie, że nie jestem zakażona koronawirusem – cieszy się pani Krystyna. - Mój wynik jest ujemny. Odetchnęłam z ulgą – Bardzo pani dziękuję za pomoc. 

[email protected], fot. Pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne.







Dziękujemy za przesłanie błędu