Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
04/06/2023 - 14:05

Krwiodawcy na spotkaniu z marszałkiem Terleckim: zarabiają setki milionów na naszej krwi

Ministerstwo Zdrowia zarobiło pół miliarda złotych na sprzedaży firmom farmaceutycznym i kosmetycznym osocza od krwiodawców. - Dlaczego te pieniądze nie służą nam w większym stopniu? - pytali krwiodawcy wicemarszałka Sejmu, Ryszarda Terleckiego, podczas spotkania w Starym Sączu.

- To sprawdzone kwoty - zapewniał Wacław Romański, szef klubu honorowych dawców krwi PCK "Adma" w Grybowie, którzy oddali już 2,5 tys. litrów krwi. - Przez cztery lata, od 2019 do 2023 roku, Ministerstwo Zdrowia zarobiło pół miliarda złotych na sprzedaży firmom farmaceutycznym i kosmetycznym osocza pobranego od krwiodawców.

Tylko w 2022 roku było to 220 milionów. Za litr osocza firmy tych branż płacą ministerstwu 174 euro, więc skoro krwiodawca może jednorazowo oddać 600 ml krwi, wartość osocza wynosi około 100 euro. Krwiodawca dostaje w zamian warte 20 zł malutki soczek owocowy i osiem najtańszych czekolad. Jak się mają do siebie te kwoty? - pytał Wacław Romański.

Sprzedają osocze za sto euro, krwiodawca dostaje poczęstunek wart 20 zł

- Te pieniądze powinny iść do Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, które mogłyby wspierać honorowych krwiodawców. Ich często nie stać by dobrze się odżywiać, by przyjmować konieczne witaminy. Liczba krwiodawców spada, bo ludzi po prostu na wiele rzeczy już nie mją pieniędzy, w efekcie spada im poziom hemoglobiny, a to uniemożliwia oddawanie krwi. To się dzieje w całym kraju; kiedyś krwi brakowało zwykle w wakacje, teraz niedobory są przez cały rok.

Jak mówił Wacław Romański, a co przyznawali również pozostali krwiodawcy obecni na spotkaniu z marszałkiem Terleckim, państwo powinno wesprzeć najbardziej zasłużonych krwiodawców. I nie pieniędzmi, bo wcale ich nie chcą, ale dostępem do darmowych leków krwiotwórczych (nie kosztują wiele, potrzeba ledwie 36 złotych na rok...), lepszymi posiłkami, czy możliwością wypoczynku w sanatorium.

- Chcielibyście więc Państwo, żeby centrala nie zabierała wszystkich pieniędzy, tylko przekazała ich więcej na potrzeby kół krwiodawców? - upewniał się profesor Ryszard Terlecki.

- Przede wszystkim na potrzeby Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa - sprecyzował Andrzej Lis, rekordzista Polski i świata w oddawaniu pełnej krwi, prezes Oddziału Rejonowego PCK w Starym Sączu.

- RCKiK mają swój pułap wydatków i nie kupią lepszej czekolady, nie wykupią wartościowych posiłków, nie pomogą krwiodawcom w inny sposób - przekonywał. - Krew jest bezcenna, ale ktoś podliczył, ile kosztuje pobranie krwi krwiodawcy od chwili, gdy przestępuje próg budynku. To koszt ok. 850 zł. Ale to tylko jedna dziesiąta tego, co na jednej jednostce krwi może zarobić ministerstwo, gdy ją sprzedaje.

Krwiodawcy: najtańsze czekolady i płatne leki

- Szumnie się ogłasza, że mamy bezpłatne leki - dodawał Andrzej Lis, laureat plebiscytu "Sądeczanin Roku 2021". - Ale gdy idzie się do apteki, okazuje się, że bezpłatnych nie ma, są tylko zamienniki, za które trzeba płacić. Krwiodawca, który oddał 50, 60 litrów krwi musiał przez te lata bardzo o siebie dbać. Wiem co mówię, bo przez 30 lat regularnie oddawałem krew sześć razy w roku.

Uczestnicy spotkania w Starym Sączu z wicemarszałkiem Sejmu RP, Ryszardem Terleckim

Andrzej Lis zaproponował, by każdy zasłużony krwiodawca, który oddał już przynajmniej 50 litrów krwi (w Polsce może ich być ledwie tysiąc), mógł co rok lub co dwa lata móg dostać voucher na wyjazd wypoczynkowy. Miałaby to być konkretna pomoc dla krwiodawcy, odwzajemnienie przez państwo tego, co robił przez tyle lat.

Krwiodawcy na spotkaniu w Starym Sączu deklarowali, że nie chcą pieniędzy, ani dopłat do emerytury, ale bez konkretnego wsparcia w postaci bezpłatnego wypoczynku, czy bonów na treściwe posiłki zamiast najtańszych czekolad, krwiodawcy nadal będą się wykruszać. ([email protected]) Fot. TK







Dziękujemy za przesłanie błędu