Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
26/05/2020 - 07:00

Mikrochirurg z Limanowej dokonała cudu. Piła odcięła mu rękę, ona ją przyszyła!

Pacjenci mówią o niej, że jest aniołem, że ma wyjątkowy dar od Boga. Dlaczego? Bo przyszywa ludziom odcięte ręce. Takich rzeczy dokonuje wybitna mikrochirurg, pochodząca z Limanowej dr hab. Anna Chrapusta. Ostatnią, niezwykle trudną operację, przeprowadziła kilka dni temu.

"Doktor od cudów", takie miano zyskała sobie pochodząca z Limanowej wybitna mikrochirurg Anna Chrapusta, która po raz kolejny dokonała tego, co wydaje się niemożliwe. Przyszyła kończynę, odciętą  piłą tarczową na wysokości przedramienia.  

Wpadek przydarzył się ponad tydzień temu nieszczęśnikowi z województwa śląskiego, który w ciężkim stanie został przetransportowany do krakowskiego szpitala imienia Rydygiera – informował lokalny serwis limanowa.in.   

Czytaj też Koronawirus uwięził ją w domu. Tak mieszka nasza Kasia Zielińska [ZDJĘCIA] 

Kiedy mężczyzna trafił na stół operacyjny, minęło siedem godzin od wypadku. Jakby tego było mało, pacjent nie miał jeszcze wyników testów na obecność koronawirusa. Ponieważ sytuacja była dramatyczna, dr hab. Anna Chrapusta i towarzyszący jej zespól lekarzy zdecydowali,  że nie będą czekać na wyniki. Przeprowadzili więc skomplikowany zabieg w specjalnych kombinezonach.

- To podniosło skalę trudności, bo w kombinezonach jest okropnie gorąco. Fizycznie to bardzo ciężkie do wytrzymania, szczególnie w momencie, gdy trzeba utrzymać ogromne tempo zabiegu ze względu na krwawienie – przytacza wypowiedź Chrapusty limanowski serwis.

Wybitna mikrochirurg z pomocą asystentów przyszyła kończynę w ciągu pięciu godzin i trzydziestu minut. Jak na tak skomplikowany zabieg tempo było rekordowe. To osiągnięcie, już po sześciu dniach,   dr Anna Chrapusta pokazała na swoim profilu na Facebooku.

Jeden z internautów nazwał uzdolnioną mikrochirurg aniołem, który ma wyjątkowy dar od Pana Boga i robi to co wydawałoby się niemożliwym. - Wskrzeszenie - tak to odbieram. Żeby nie to cięcie, to ręka wygląda jakby zawsze była na swoim miejscu, a jaki kolorek. Ukłony w stronę Mistrza – napisał.  

Pięć lat temu szerokim echem odbiła się przeprowadzona przez dr Annę Chrapustę niezwykle skomplikowana operacja przyszycia obu dłoni naraz. Dwudziestoczterolatkowi z okolic Łodzi dłonie na wysokości nadgarstków odcięła gilotyna używana do cięcia rur. Sytuacja była dramatyczna. Ze względu na ciężkie warunki atmosferyczne pacjenta nie udało się przetransportować do Krakowa śmigłowcem. Trzeba go było wieźć ambulansem. Na stół operacyjny trafił po pięciu godzinach. Operacja, która trwała blisko dziesięć godzin, była wyścigiem z czasem.

- Podjęcie decyzji o replantacji obu rąk wiązało się z dużym ryzykiem wykrwawienia . Trzeba mieć duże doświadczenie, żeby takiego ryzyka się podjąć – mówiła lekarka zaraz po zabiegu w rozmowie z TVN. -   Ja zawsze powtarzam, że do momentu, dopóki nie upłynie co najmniej pięć dni, największym sukcesem jest to, że zespól przeżył i pacjent też – dodała z uśmiechem. - Natomiast po pięciu dniach, kiedy skończymy dodatkowe leczenie wspomagające, kiedy tworzy się nowe mikrokrążenie, będziemy się bardziej cieszyć.

Czytaj też Jasnowidz znalazł w Sączu zwłoki teraz ma szokujące wizje wyborów na prezydenta

Jednoczesna replantacja dwóch odciętych kończyn była w naszym kraju bezprecedensowym tego typu zabiegiem. Doktor Chrapusta  nigdy nie pokazała efektu tej operacji. Aż do teraz. Kilka dni temu na swoim profilu na Facebooku zamieściła zdumiewające nagranie. 

- To wielkie szczęście, kiedy talent napotka na swojej drodze pasję i wytrwałość - ten komentarz jednego z internautów chyba najlepiej pasuje do słynnej mikrochirurg, z której dumna jest cała Limanowa, gdzie chodziła  do  podstawówki i szkoły średniej. Już wtedy wiedziała, że będzie lekarzem.

- Odpowiedzialnością obarczam moją kuzynkę, jedenaście  lat starszą, w którą byłam wpatrzona jak w obrazek. Studiowała medycynę na Śląsku, a kiedy przyjeżdżała do Limanowej, chciałam z nią spędzać jak najwięcej czasu. Problem w tym, że ona uczyła się do egzaminów, a ja miałam być cicho – mówiła w rozmowie z serwisem sacz.in.

- Tak więc siedziałam jak mysz pod miotłą i przeglądałam atlasy anatomii. Przerabiałam anatomię, układ krążenia, potem patomorfologię... I naprawdę pamiętam dobrze ten dzień, kiedy byłam w czwartej klasie, a kuzynka powiedziała: medycyna to najpiękniejszy zawód na świecie. No to jak ja mogłam myśleć inaczej?

Anna Chrpusta jest kierownikiem Małopolskiego Centrum Oparzeniowo-Plastycznego Szpitala Specjalistycznego im. L. Rydygiera w Krakowie, także ordynatorem oddziału chirurgii plastycznej oraz ordynatorem oddziału oparzeń.

[email protected] fot. screen TVN, Facebook







Dziękujemy za przesłanie błędu