Robiłeś test? Sprawdź, czy dobrze pobrano wymaz. Próbka z gardła nie wystarcza
Opisana sytuacja to prawdziwy problem. Niektórym kończy się ustawowa kwarantanna, a nie mogą wrócić do pracy, ponieważ nie mają ujemnego wyniku testu. W jaki sposób mają zatem usprawiedliwić swoją nieobecność w pracy? Problem dostrzegł także Rzecznik Praw Obywatelskich.
Nie inaczej jest w przypadku sposobu pobrania wymazu. Z relacji naszych czytelników wynika, że próbki do badania pobierane są różnie – mniej dokładnie albo bardziej wnikliwie – co przekłada się na jakość i rzetelność wykonanego badania, a także na dyskomfort odczuwany przy pobieraniu wymazu.
– Badanie trwało ułamek sekundy – relacjonuje nasza czytelniczka. - Pracownik laboratorium poprosił mnie o otwarcie ust, dotknął tylną ściankę gardła – i było po wszystkim. Jakiś czas później zrobiłam test kontrolny w innym miejscu. Tym razem badanie trwało znacznie dłużej, a laborant przez dłuższą chwilę drążył patyczkiem w nosogardle w celu zebrania odpowiedniej ilości materiału.
Czytaj też: Lepiej oszukać Sanepid i nie zgłaszać objawów choroby? Sądeczanie mają dosyć
Badanie nie trwa długo i nie boli, nie należy jednak do najprzyjemniejszych. Jak czytamy na rządowej stronie Ministerstwa Zdrowia i NFZ, najbardziej wiarygodne jest pobranie materiału z nosogardzieli – właśnie ten typ najlepiej sprawdza się jako materiał do badań genetycznych na obecność koronawirusa. Tak zresztą pobierane są próbki przy dużych ośrodkach zdrowia w regionie.
Zobacz także: "Pracujemy w napięciu i stresie". Dyrektor Sanepidu prosi o wyrozumiałość
Nie zaleca się pobierania próbki tylko z gardła. Są to wymazy niemiarodajne, znacznie odbiegające od prawidłowych pobrań, dające w większości wyniki ujemne. Z tego względu pacjenci powinni zwracać uwagę na to, w jaki sposób robiony jest test. Pracownik wykonujący badanie powinien być ubrany w odpowiednie środki ochrony osobistej (fartuch, maseczka, przyłbica, rękawiczki). Dobrze pobrany wymaz w odpowiednim dniu daje nam niemal stuprocentową szansę na wykrycie wirusa.
[email protected], fot. Pixabay.com